TECHNOLOGIA · CYBERBEZPIECZEŃSTWO · BIZNES

Czy bać się granatowych kropek?

Powyższa grafika to nie mapa nowych ognisk koronawirusa. To również nie punkty rozmieszczenia fotoradarów. Ma ona jednak związek z pomiarem, gdyż jest to interaktywna mapa pola elektromagnetycznego SI2PEM.

SI2PEM jest projektem realizowanym przez Instytut Łączności – Państwowy Instytut Badawczy we współpracy z Kancelarią Prezesa Rady Ministrów. O starcie systemu pisaliśmy tu. Dodam, że informacja spotkała się ze znacznym zainteresowaniem czytelników. To dowód, że jako obywatele chcemy wiedzieć więcej o otaczającym nas promieniowaniu.

Z mapy dowiemy się, gdzie znajdują się stacje bazowe telefonii komórkowej i nadajniki DVB-T. Przedstawia ona również wyniki pomiarów pola elektromagnetycznego dokonane przez akredytowane laboratoria.

Podmioty wymienione w Ustawie z dnia 7 maja 2010 r. mają obowiązek założenia konta w systemie SI2PEM (obywatele nie muszą tego robić, aby korzystać z możliwości śledzenia wyników). Przepis dotyczy:

  • przedsiębiorców telekomunikacyjnych prowadzących instalacje emitujące pola elektromagnetyczne o częstotliwościach od 30 kHz do 300 GHz, których równoważna moc promieniowana izotropowo wynosi nie mniej niż 15 W, lub będący użytkownikami takich instalacji,
  • podmiotów prowadzących pomiary pól elektromagnetycznych wykonane przez akredytowane laboratoria,
  • akredytowanych laboratoriów,
  • organów ochrony środowiska.

Potrzebne informacje znajdują się na stronie gov.pl. Dla podmiotów, które są prawnie zobowiązane do obsługi systemu, przewidziano szkolenia z obsługi. Odbędą się pod koniec lipca i będą kontynuowane w sierpniu. Zgłoszenia do udziału w szkoleniach należy wysyłać na adres si2pem@il-pib.pl. 

Instrukcję obsługi modułu SI2PEM dla operatorów telekomunikacyjnych znajdziecie tutaj.

Dla obszaru Polski dane związane z powyższymi pomiarami przedstawiają się następująco:

Kolory przedstawione na mapie obrazują natężenie pola elektrycznego. W przypadku koloru granatowego jest to wartość pomiędzy 21-28 V/m.

Dociekliwi mogą również pobrać szczegółowy raport.

Żelazka, komputery, adaptery Bluetooth, telewizory, a nawet światło widzialne to sztuczne źródła niejonizującego promieniowania elektromagnetycznego. Otaczają nas od lat. Poniższa grafika demonstruje różnicę w odniesieniu do promieniowania jonizującego:

Źródło: si2pem.gov.pl

Dopuszczona przez Ministerstwo Zdrowia norma PEM dla częstotliwości powyżej 2 GHz wynosi 61 V/m. Nie jest zatem prawdą, że każde promieniowanie jest szkodliwe dla człowieka.

Podobnie jak w przypadku koronawirusa, również promieniowanie PEM jest źródłem fake newsów i dezinformacji. Od tego tylko krok do głupich akcji w stylu ataków na maszty telekomunikacyjne i inne składniki infrastruktury sieciowej.

Puenta jest jasna, ale warto ją powtórzyć. Nie bójmy się granatowych kropek. Słuchajmy ekspertów i środowiska naukowego. Wystrzegajmy się natomiast samozwańczych specjalistów, którzy sieją zamęt za pomocą filmów z żółtymi napisami na YouTube.

Źródła:

Michał Koch
Michał Koch
Dziennikarz i researcher. Tworzy teksty o najnowszych technologiach, 5G, cyberbezpieczeństwie i polskiej branży telekomunikacyjnej.

przeczytaj najnowszy numer isporfessional

Najnowsze