Komisja Europejska zajmuje się sprawą odwołania ze stanowiska prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej Marcina Cichego. Formalnie decyzja została nazwa skróceniem kadencji. KE podejmuje działania wobec Polski z uwagi na “naruszenie prawa UE chroniącego niezależność krajowego organu regulacyjnego, która jest kluczową zasadą prawa telekomunikacyjnego UE”.
Szczególną uwagę KE budzą przepisy prawne „zmieniające polskie prawo telekomunikacyjne, które doprowadziły do przedterminowego wygaśnięcia mandatu szefa krajowego organu regulacyjnego”. Zmiany, o których mowa, znalazły się w tarczy 3.0. Zdecydowano wtedy o wprowadzeniu trybu konkursowego przy wyborze prezesa UKE oraz zniesiono zatwierdzanie nominacji przez Senat. Dodatkowo zdecydowano o zakończeniu kadencji obecnego prezesa UKE 14 dni od wejścia w życie nowelizacji, chociaż jego kadencja miała obejmować lata 2016-2021.
W ten sposób Ministerstwo Cyfryzacji uzasadniło skrócenie kadencji Marcina Cichego.
Zgodnie z prawem Unii Europejskiej odwołanie szefów krajowych organów regulacyjnych może nastąpić tylko wtedy, gdy przestają spełniać warunki wymagane do wykonywania obowiązków.
„Zasady te mają na celu usunięcie wszelkich wątpliwości co do neutralności tego ciała i jego odporności na czynniki zewnętrzne. Szef krajowego organu regulacyjnego został odwołany w wyniku zmian w zasadach powoływania i odwoływania szefów krajowych organów regulacyjnych, które rząd RP zastosował z mocą wsteczną do dotychczasowego mandatu prezesa krajowego organu regulacyjnego” – twierdzi KE.
Teraz Polska ma dwa miesiące na odpowiedź i odpowiednie działania. W przypadku uznania tego za niewystarczające możliwe jest skierowanie przez KE sprawy do Trybunału Sprawiedliwości UE.
Źródło: www.wirtualnemedia.pl