To zrozumiałe, że ludzie, którzy wynajmują eksperta od cyberbezpieczeństwa, nie muszą się na nim dobrze znać. Jednak powinni wiedzieć, po co w ogóle chcą mieć system bezpieczeństwa. Prezesi czy też właściciele firm mają różne temperamenty, skille i charaktery. Można jednak wyróżnić kilka osobowości, jakie udało mi się spotkać w swojej karierze.
Terminator
Szef firmy w randze Boga. Jest z tego dumny. Ogarnia wszystko własnymi czterema odnóżami. Robi sprawozdanie i jednocześnie zajada zimną pizzę, rozwiązuje problemy pracowników, a w międzyczasie odbiera telefony. Żaden z jego pracowników nie jest samodzielny. Każdy przychodzi zapytać Wyrocznię o radę, każdy chce dostąpić zaszczytu spotkania z Mistrzem.
Ciężko się wdraża systemy bezpieczeństwa z takim szefostwem, bo ciężko odessać ludzi od przysłowiowego smoczka. Narasta w nich niepokój, kiedy rozdzielasz odpowiedzialność pomiędzy innych, porządkujesz organizację, a niepokój instynktownie oznacza, że oczywiście Ty robisz coś źle. Tacy ludzie nie rozumieją, że Twoja praca musi się oprzeć na zaufaniu, przede wszystkim do szefa firmy, ponieważ inaczej nie będzie miało to szans powodzenia. To są zlecenia typu: ktoś gdzieś coś wyczytał, że system bezpieczeństwa must have, więc robimy. Bardzo ciężko takim ludziom wyjaśnić, że coś, z czego są dumni, jest podstawowym zagrożeniem dla ich działalności. Że jednym z kanonów bezpieczeństwa jest złagodzenie obszarów, gdzie wszystko zależy od jednej osoby. Osoby, która jak każdy człowiek może ulec wypadkowi, choruje itd. Mój organizm z tytułu takich wdrożeń jest nafaszerowany zazwyczaj potężną garścią środków uspokajających.
Ślepiec
Siedząc w okowach dymu papierosowego, zastanawiam się, który jest gorszy. Terminator czy Ślepiec. Ślepiec nie chce słyszeć o problemach. Ma syndrom polegający na tym, że jak o problemach nie mówimy, to ich nie ma. Złości się, kiedy dowiaduje się, że coś jest nie tak albo, o zgrozo, obraża się o to.
Bardzo ciężko jest w warunkach dwóch światów – tego idealnego, który zna Ślepiec i rzeczywistego, który w pocie czoła przynoszą jego ludzie – spoglądając przy tym lękliwie – zrobić dobry system bezpieczeństwa. Trzeba przemilczeć wybuchy emocjonalne, pięć stadiów godzenia się z sytuacją rzeczywistą przez szefa i milion pytań retorycznych, typu: Dlaczego mi nikt nie powiedział?!
W tym przypadku oznacza to trochę mniejszą dawkę środków uspokajających dla Bezpiecznika, aptekarz na dzielni nadal jednak wita mnie z uśmiechem.
W takich firmach jesteś witany jako z jednej strony Prometeusz, a z drugiej jak Kontrola. Ludzie mają mieszane uczucia. I niestety KŁAMIĄ, a jak wiadomo na fałszywych danych arcydzieła nie zbudujesz, bo wcześniej czy później rzeczywistość wszystko zweryfikuje. Wtedy to już jednak będzie moja wina!
Luzak/Luziara
Luzak to zazwyczaj szef (bądź szefowa) silnie ugruntowany/a w swoim mikrośrodowisku. Posiada cechy charyzmatycznej boskości i lubi być uwielbiany/a. Swoją droga, kto nie lubi?
Problem Luzaka/Luziary polega na tym, że idzie do przodu w przekonaniu o swojej racji, ignorując opinie środowiska. Zatem… dokumentowanie jest “be”. Papiery mogą być, jakby się jakiejś kontroli zachciało przyleźć, ale mają być niewidoczne i nie przeszkadzać w zmienianiu świata na lepsze. Tacy ludzie uczą się zazwyczaj dopiero na własnej dupie, niestety.
Co to oznacza dla Bezpiecznika? Bezsenne noce, strzępy informacji i intensywną pracę wyobraźnię by skleić wszystko w jedną, działającą całość. Aptekarz jest zadowolony.
Malarz
To chyba najgorszy z rodzajów przywódczych. Ludzie się go boją, bo jest mistrzem incepcji. Każdy fakt będzie odwracał i interpretował na swoją korzyść. Czasem się zapędzi i można go przyłapać na jakimś błędzie w logice, ale generalnie ogarnia. Podobnie do Luzaka nie lubi, jak mu papiery przeszkadzają. Jest szczęśliwy, kiedy ich nie widzi. Plan ciągłości działania leży zawsze na podorędziu. Puszka farby i malowanie trawy na zielono.
Remedium na wszystko
Każdy z tych koszmarnych typów spędza mi sen z powiek, a wystarczy zacząć od podstaw. Jakich? Na pierwszym spotkaniu szczerze wymienić myśli. Dlaczego chcesz mieć system bezpieczeństwa? Dlaczego to dla Ciebie ważne? Jeśli już to uzgodnimy i podejmiesz decyzje, daj mi pracować. Zaufaj mi.
Popatrz, masz umowę, w której są kary. Nie wywrócę Ci działalności do góry nogami. Sam zobaczysz zalety. Musisz jednak zrobić – koniecznie! – dwie rzeczy: pracować nad sobą oraz swoimi wadami i mi zaufać. Zaufać komuś, kogo wynająłeś do reorganizacji własnej firmy. Reorganizacji w taki sposób, żebyś miał prawdziwą wiedzę o tym co się dzieje, mógł skutecznie reagować na sztormy, które są jeszcze przed Tobą i najważniejsze – żebyś nie stracił pieniędzy.
Punktem wyjścia jest wiedza. Zachęcam do skorzystania ze szkoleń MdS. Od tego zacznij albo kiedyś będziesz mijał grób na cmentarzu z epitafium: Tu spoczywa przepalony pomysłami swoich klientów Bezpiecznik.
Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie.