Lato sprzyja podróżowaniu. Każdy z nas był zapewne w sytuacji, gdy w drodze musiał zrobić coś do pracy. Potrzebny jest wtedy laptop oraz stabilne połączenie z internetem. I tu może pojawić się problem.
Pociąg to wręcz symbol podróży. Ale czy może stać się także substytutem biura? W dobie laptopów, tabletów i niewyczerpalnych pakietów internetu, odpowiedź brzmi: jak najbardziej. Przynajmniej w teorii.
Niektóre spośród największych kolei na świecie, zdając sobie sprawę z tej tendencji, dostosowują swoje pociągi do potrzeb podróżujących pracowników. Przykładem mogą być tutaj japońskie Shinkansen czy niemieckie ICE, które wyposażone są w wygodne biurka, gniazdka do ładowania urządzeń oraz darmowy internet.
Wybrałem się ostatnio na kilka wypraw po Polsce, właśnie za pomocą tego środka transportu, podczas których postanowiłem łączyć się z siecią – czy to za pomocą internetu mobilnego, czy też Wi-Fi na pokładzie – by sprawdzić, czy praca w ten sposób jest możliwa. Wyniki tej pracy terenowej okazały się przygnębiające.
Na trasie Kraków – Wrocław okazało się, że jakość połączenia z siecią w pociągu Intercity jest wystarczająca, by przeglądać strony internetowe, słuchać muzyki ze Spotify i oglądać serial na Netfliksie. Wyzwaniem okazało się jednak połączenie wideo za pomocą komunikatora Teams. Gdy już udało się dołączyć do spotkania, to – z wyłączoną kamerą – dało się przeprowadzić godzinny meet bez większych komplikacji. Podczas tej podróży używałem wyłącznie internetu Wi-Fi oferowanego przez spółkę transportową w pociągu.
Odmiennie było podczas drugiego przejazdu (również pojazd spółki Intercity) na trasie Kraków – Częstochowa – Łódź. O ile podczas drugiej części podróży, bliżej Łodzi, dało się już normalnie korzystać zarówno z internetu pokładowego, jak i mobilnego, to okolice przed i za Częstochową okazały się jedną, wielką internetową białą plamą. Miałem wręcz wrażenie, że ktoś celowo zagłusza tam sygnał. Nie pomogło przełączanie się na pakiet danych czy logowanie do Wi-Fi w pojeździe za pomocą adresu e-mail (w teorii miało to umożliwić godzinne surfowanie po sieci za pomocą darmowego internetu). Zakładałem, że połączę się na kolegium redaktorskie ISPortal na Google Meet właśnie w podróży. Udało mi się jedynie przywitać z koleżankami oraz kolegami z redakcji, by po chwili utracić połączenie na 20 minut. Oczywiście nie pomogły też restarty połączenia oraz urządzeń (laptopa i telefonu).
Gdy już udało mi się ponownie dołączyć do spotkania (tuż za Częstochową), to program zawieszał się, gubił płynność wideo, by w ramach wielkiego finału zaserwować bardzo kuriozalną dylatację czasową, gdy moja wypowiedź – niczym w jakiejś pokracznej parodii podróży w przestrzeń kosmiczną – dotarła do adresatów pięć minut po tym, gdy ją wypowiedziałem. Problematyczne było nawet korzystanie ze Spotify, a jako że nie miałem zapisanej muzyki w pamięci telefonu, to musiałem przez trzy godziny słuchać dźwięków otoczenia. Nie działało też połączenie z chmurą online. Podróż uratowały wyłącznie sarenki, które często pojawiały się za oknem.
W pociągu Kolei Śląskich (Kraków – Katowice i z powrotem) tylko na kilku bardzo krótkich odcinkach pokładowe Wi-Fi zrywało połączenie, a internet mobilny działał bez zarzutu przez cały czas. W tym przypadku praca okazała się możliwa, chociaż sporym utrudnieniem było znaczne obłożenie pasażerów na tej relacji. Zadania wymagające skupienia wymagały go jeszcze więcej, nie pomagał też fakt, że maszyna zatrzymywała się na każdej stacji.
Ostatnią podróżą było połączenie TLK na trasie Kraków – Warszawa. Tam nie było problemu ze stabilnością połączenia z internetem. Darmowego internetu na pokładzie pociągu nie było w ogóle.
Praca w pociągu przynosi również inne wyzwania. Ruch, hałas, brak prywatności mogą być utrudnieniem. Z drugiej strony, patrzenie przez okno na przemierzający krajobraz potrafi niezwykle inspirować. Każdy, kto miał kiedykolwiek okazję podróżować pociągiem, wie, że ma to swój niepowtarzalny urok, który może przenieść się na twórczość i przyspieszyć pracę, dając nowe, niespodziewane perspektywy.
Niestety problemy ze stabilnym połączeniem z siecią podczas podróży przysporzył mi niepotrzebnego stresu. Jeśli więc ruszacie w podróż, a macie w planie trochę popracować, to upewnijcie się, że wszystkie niezbędne pliki macie już na dysku laptopa – połączenie z chmurą może być problematyczne, a uczestniczenie w spotkaniu online wręcz niemożliwe.
Pod koniec czerwca jadę jeszcze pociągiem, na Open’er Festival do Gdyni, ale obiecałem sobie, że w tym przypadku laptopa zostawię już w domu.