Internet poznałem na uczelni

Rozmowa z Grzegorzem Czempikiem, doktorem nauk ścisłych na Politechnice Śląskiej PIEKARY.NET to firma telekomunikacyjna, która oprócz świadczenia usług telekomunikacyjnych dba o rozwój lokalnej społeczności w szczególności kompetencji cyfrowych mieszkańców. Porozmawialiśmy z jej współwłaścicielem dr. Grzegorzem Czempikiem o jego początkach w branży telekomunikacyjnej, o przyszłości rynku operatorskiego w Polsce, a także o pasjach i o realizacji zadań z zakresu odpowiedzialności społecznej biznesu. W jaki sposób został Pan operatorem telekomunikacyjnym? Grzegorz Czempik: w latach 90 studiując, a potem pracując na uczelni, poznałem, czym jest Internet. Wyjeżdżając na zagraniczne stypendia, widziałem, jak ta technologia rozwija się w innych krajach i jak bardzo jest przydatna. Byłem przekonany, że Internet bardzo szybko się upowszechni. Wtedy zacząłem też myśleć o własnym biznesie. Zacząłem działalność od kafejki internetowej, chciałem przybliżyć ten wynalazek młodym ludziom w moim rodzinnym mieście. Kawiarnię nazwaliśmy Małpa, bo ten zabawny symbol z adresu e-mail bardzo się wtedy kojarzył z Internetem. Kafejka robiła furorę i choć nie przynosiła żadnych zysków, to bardzo miło ją wspominam. Do dziś małpa pozostała w naszym logo, a nasi klienci często mówią, że mają Internet z Małpy. Pierwszych użytkowników podłączyliśmy około 2000 roku, a potem było już z górki. Działali Państwo wyłącznie lokalnie? GCz: Zaczęliśmy od Piekar Śląskich – naszego rodzinnego miasteczka. Trochę później zaczęliśmy podłączać do sieci mieszkańców ościennych miast i gmin, jednak nadal jesteśmy małą firmą, choć rozumiemy, że efekt skali jest w telekomunikacji bardzo ważny. Niestety nie jest łatwo stworzyć dużą organizację i dobrze nią zarządzać. Bardzo ciekawą wizją rozwoju jest integrowanie się małych i średnich operatorów w większe struktury, więc staraliśmy się zawsze uczestniczyć w takich inicjatywach. Jesteśmy członkami założycielami KIKE. Pamiętam pierwsze spotkanie grupy integracyjnej, z której zrodziła się ta Izba. Działamy też w Fundacji Nasza Wizja i chętnie bierzemy udział we wszelkich działaniach Grupy MiŚOT. Co Pan sądzi o działaniach Grupy MiŚOT? GCz: To bardzo potrzebna inicjatywa. Szansa dla działających lokalnie małych operatorów, zwłaszcza że w ostatnich latach rzucono nam dużo kłód pod nogi. Dlatego cieszę się, że Grupa MiŚOT działa, jednoczy i wypracowuje wspomniany efekt skali. Jakie rzucono kłody? Na przykład kiedyś korzystaliśmy z wielu dofinansowań UE. Nie tylko na rozbudowę sieci, ale również na innowacje. Niestety od kilku lat POPC kieruje środki przede wszystkim do dużych podmiotów, a my czujemy się wykluczeni. Jeśli trend się utrzyma, to mali operatorzy będą w kłopocie. Firmie się dobrze wiedzie na rynku? GCz: Utrzymujemy się, notujemy wzrosty, czyli nie jest najgorzej. Jest ostra konkurencja, ale dajemy radę. Co sądzi Pan o obecnym stanie rynku telekomunikacyjnego w Polsce? GCz: Jest niezwykle intrygujący. Jego wartością jest to, że przez lata powstało wielu lokalnych operatorów. Warto ich promować. Wspólnie mali i średni operatorzy mogą coś zdziałać? GCz: Nie wiem, co nas czeka w przyszłości. Może być tak, że duzi będą wykupywać małych po kolei lub – co gorsza – brutalnie wypychać ich z rynku. To czarny scenariusz. Drugi natomiast (dużo ciekawszy) trend, to integracje małych i średnich operatorów w większe podmioty, jednak z zachowaniem tego, co w nich najlepsze – czyli lokalności i działania zwinnego. Wielu z MiŚOT-ów czuje to już od dawna. Moim zdaniem jednak bardzo ważne jest uświadomienie sobie, że integracja nie uda się, jeśli kilka małych firm po prostu połączy się w większą firmę, ale zarządzaną przez tych samych ludzi pracujących według tych samych starych schematów. Kluczem jest przyswojenie sobie nowoczesnych sposobów zarządzania, zmiana mentalności i przyzwyczajeń, powiedziałbym – wejście na wyższy poziom świadomości – a to często bardzo trudne. I tu ukłon w stronę grup integrujących jak Grupa MiŚOT, KIKE czy Nasza Wizja, które działają już w kierunku uświadamiania i edukacji. Posiada Pan doktorat z nauk ścisłych, pracował Pan naukowo na Politechnice Śląskiej. Czy ta wiedza przydała się w branży? GCz: Bezpośrednio nie, gdyż moje studia, a potem praca naukowa, dotyczyły tematów innych niż telekomunikacja, natomiast to praca na uczelni otworzyła mi oczy na potęgę internetu. W tamtym czasie poza strukturami uczelni nie miałbym dostępu do sieci. Zresztą uważam, że najcenniejsze rzeczy, które wyniosłem ze studiów, to nie te, o których mówiono na wykładach, lecz te, których nauczyłem się w przerwach pomiędzy wykładami, lub w uczelnianej kawiarni lub w pociągu. Dlatego moja wizja uczelni to mniej wykładów, a więcej działań twórczych. Tak też starałem się pracować ze studentami, gdy jeszcze pracowałem na uczelni. Wciąż też lubię śledzić rozwój nauki. Jakaś technologia nas zaskoczy? GCz: Sądzę, że technologie światłowodowe obronią się. Od lat słyszę głosy, że już niebawem technologie bezprzewodowe wyprą kabel. Myślę, że technologia radiowa jest niezastąpiona w usługach mobilnych, natomiast współistnienie kablowych łączy stacjonarnych wydają się również konieczne. Nawet gdy upowszechni się 5G, to światłowód będzie potrzebny, by dostarczyć sygnał do wielu stacji bazowych. Również wielu klientów końcowych będzie chciało mieć łącza światłowodowe w domach, w których będą mieli wysokiej rozdzielczości telewizję on-demand, oprogramowanie w chmurze czy pracę on-line. Ciekawe jest też pytanie o to, jak będzie w przyszłości wyglądać rola operatora w dostarczaniu treści. Ale to już pytanie nie o technologię, a o prawa autorskie czy własności intelektualne. Uważam, że to fascynujące, jak rozwój technologii internetowych zmusza nas do ciągłej weryfikacji tego, jak rozumiemy te pojęcia. A inne technologie? Co ze sztuczną inteligencją? GCz: To bardzo interesująca i obiecująca technologia. Mieliśmy nawet dwa wdrożenia w naszej firmie. Są też oczywiście zagrożenia związane z AI, ale wiele z rzeczy, którymi się nas straszy, pozostaje wciąż w sferze science fiction. Uważam, że nowoczesne technologie są szansą dla krajów takich jak Polska. Nie mamy długu technologicznego, czyli nowoczesne technologie paradoksalnie wdrażamy szybciej niż kraje technologicznie zaawansowane. Niestety kompletnie nie nadążamy z dostosowywaniem prawa czy pokonywaniem barier psychologicznych w związku ze zmianami, jakie niosą nowoczesne technologie. Powinniśmy być dużo bardziej zaangażowani w budowanie społeczeństwa opartego na wiedzy. Jak ocenia Pan obecną kondycję świata? Ludzkość doświadczyła takich zjawisk jak pandemia, wojna i katastrofa klimatyczna w bardzo krótkim czasie. GCz: Jesteśmy w przełomowym momencie. Wahadło rozwoju wychyla raz w jedną, raz w drugą stronę. Pojawia się postęp, a potem regres. Myślę, że od kilku lat obserwujemy globalny regres. Odnoszę wrażenie, że nasza cywilizacja cofa się w rozwoju. Widać to na przykładzie kryzysu demokracji czy upadku autorytetu nauki. Mam nadzieję, że ten trend się odwróci. Potrzebujemy mobilizacji i inwestycji w nowe technologie. Przede wszystkim technologie wytwarzania czystej energii. Byłoby wspaniale, gdyby udało się dokonać jakiegoś przełomu na rynku magazynów energii. Działa Pan też w Stowarzyszeniu WRAZIDLOK. Co to jest? GCz: To stowarzyszenie, które ma w statucie działanie na rzecz regionu. Promujemy wiedzę o historii Śląska oraz tutejszych tradycjach. To także wykłady z ekonomii czy filozofii, wystawy, koncerty, imprezy… Warto sobie uświadomić, że 100 lat temu nowoczesne technologie to było górnictwo i hutnictwo, a Śląsk rozwijając te technologie, był jednym z najnowocześniejszych regionów świata. Przyjeżdżali tu różni innowatorzy i wdrażali swoje nowoczesne wizje czy projekty społeczne. Dlaczego dziś nie mielibyśmy dążyć do bycia takim regionem? Jednocześnie warto pamiętać, że nie samą technologią żyje człowiek. Dla mnie biblijna wieża Babel to obraz tego, co dzieje się z cywilizacją, w której rozwój świadomości nie nadąża za rozwojem technologii. Popularyzacja wiedzy to ważny temat. Tak, również w firmie PIEKARY.NET angażujemy się w takie działania. Bardzo mi miło, że otrzymaliśmy nagrodę w konkursie TeleOdpowiedzialni organizowanym przez Grupę MiŚOT w celu promowania odpowiedzialności społecznej biznesu (CSR) wśród lokalnych operatorów. Nagrodzono projekt, w ramach którego prowadziliśmy szkolenia dla seniorów z zakresu obsługi komputerów i smartfonów. Walczymy z wykluczeniem cyfrowym, nie tylko dostarczając światłowód, ale również ucząc cyfrowych kompetencji. Najbardziej jestem zadowolony z tej części projektu w której udało się połączyć seniorów z juniorami. Młodzi ludzie pomagali seniorom efektywnie oswajać te technologie. Byli bardzo zaangażowani. Korzyści były obustronne. To było też świetnym działaniem na likwidację wykluczenia społecznego. Mam nadzieję, że rozwiniemy temat w przyszłości. Jak spędza Pan wolny czas? GCz: Może to dziwne, ale nie mam (i nigdy nie miałem) telewizora, nie przeszkadza mi to w obejrzeniu dobrego filmu, najlepiej w doborowym towarzystwie. Odbiór filmu bardzo zależy od tego, z kim go oglądamy. Czasem ten sam film oglądam kilka razy, za każdym razem w innym towarzystwie i to tak, jakby oglądać za każdym razem inny film. Lubię też ćwiczyć jogę, chciałbym kiedyś w firmie zorganizować jogę dla pracowników. Mam nadzieję, że im się spodoba. Jeśli się to uda, to napiszę o tym do TeleOdpowiedzialnych jako o kolejnym działaniu CSR!

TECHNOLOGIA · CYBERBEZPIECZEŃSTWO · BIZNES

Internet poznałem na uczelni

Czytaj więcej

Najnowsze

Ta oferta może się spodobać – rozmowa o AMS System

Na tę zmianę w Google Maps wielu czekało od dawna

Płatność Huawei Watch dostępna w Polsce

Jakie są nowe funkcje bezpieczeństwa w iPhone 16?

Wdrożenie AML coraz bliżej

O nas

TECHNOLOGIA · CYBERBEZPIECZEŃSTWO · BIZNES

Internet poznałem na uczelni

Czytaj więcej

ARTYKUŁY POWIĄZANE

Najnowsze

O nas