Intel chce zainwestować prawie 20 miliardów złotych w Polce. Związane jest to z budową Zakładu Integracji i Testowania Półprzewodników na Dolnym Śląsku. Inwestycja pod Wrocławiem mogłaby wystartować już w pierwszym kwartale 2024 r. Ale nie wystartuje. Nowy rząd chce renegocjować umowę i ma swoje warunki.
W 2023 r. roku między firmą Intel i polskim rządem zostało podpisane porozumienie w sprawie inwestycji amerykańskiego koncernu w budowę Zakładu Integracji i Testowania Półprzewodników na Dolnym Śląsku. Szacowana jej wartość to 4,6 mld dolarów co daje prawie 20 miliardów złotych.
Wsparciem inwestycji miały być środki z budżetu państwa. Podział wkładu miał wyglądać tak, że Intel wykłada 14 mld zł, natomiast po stronie Polski leżało kolejnych 6 mld zł. Środki mogłyby częściowo pochodzić z pieniędzy Unii Europejskiej. Wynika to z tego, że budowa zakładów produkujących półprzewodniki wpisuje się w plan Komisji Europejskiej o wzmocnieniu tego sektora.
Inwestycja miała być największą tego typu w kraju i dać pracę dwóm tysiącom osób. Fabryka miała zacząć produkcję w 2027 r.
Opóźnienia w rozpoczęciu inwestycji
Od tego czasu jednak zmieniła się sytuacja polityczna w Polsce i nowy rząd chce renegocjować umowę. Intel nie otrzymał też wymaganej do rozpoczęcia inwestycji akceptacji projektu z KE. Unijne władze nie otrzymały bowiem odpowiedniego wniosku o notyfikację do Brukseli. I nie jest to jedynie opieszałość obecnie urzędującego rządy, ale też poprzedników.
Pierwszy projekt dotyczący przekazania pieniędzy Intelowi przyjęła rada Ministrów w połowie listopada. Chociaż wtedy odpowiedni wniosek przekazał urzędujący wówczas minister cyfryzacji – Janusz Cieszyński, to Mateusz Morawiecki będący premierem nie podpisał uchwały.
Następnie zmiana kadencji w polskim parlamencie wstrzymała dalsze prace nad projektem. Kolejny dokument przyjęto na początku grudnia i tym razem Mateusz Morawiecki złożył odpowiednie podpisy, ale dokumentów nie wysłano do Komisji Europejskiej.
Następne działania należały już do rządu Donalda Tuska. Ten chce renegocjować umowę z Intelem umieszczając w niej więcej środków przeznaczonych na edukację. Amerykański koncert zgodził się na finansowe wsparcie polskich uniwersytetów. Pozostaje do uzgodnienia kwestia tego, jakiej wysokości będą to środki. Odpowiednie współpraca została podpisana z Politechniką Wrocławską, która ma stać się wsparciem dla kadr nowej fabryki Intela.
Wszystko pozostaje jednak w strefie domysłów i spekulacji, bo obecny minister cyfryzacji – Krzysztof Gawkowski – odmawia udzielania odpowiedzi na pytania dotyczące tego, dlaczego Rada Ministrów zwleka z wysłaniem notyfikacji do KE.
Co się odwlecze…
„Dziennik Gazeta Prawda” wyjaśnia, że obecne zamieszanie z dokumentami nie musi oznacza rezygnacji z inwestycji. Zostało już poczynionych zbyt wiele wysiłków, by Zakład Integracji i Testowania Półprzewodników na Dolnym Śląsku powstał. Ale kolejne niedotrzymywanie wszystkim elementów proceduralnych na pewno opóźni rozpoczęcie działań w tym temacie.
Inwestycja miała wystartować w pierwszym kwartale 2024 r. i to się już na pewno nie wydarzy. Nawet jeśli niebawem odpowiednie dokumenty zostaną wysłane do KE, ta będzie potrzebować co najmniej kilku tygodni, aby zająć w tej sprawie swoje stanowisko.
Póki co przedstawiciele Intela nie zmienili swoich planów inwestycyjnych. Przekonują oni, że niezależnie od opóźnień fabryka w podwrocławskiej Miękini rozpocznie swoją pracę w 2027 roku.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna, biznes.interia.pl