Kancelaria tajna SayF będzie sponsorem Pomocnej kawki na X Jubileuszowym Zjeżdzie MiŚOT. O co przy kawce pytają przedstawiciele lokalnych operatorów eksperta do spraw bezpieczeństwa?
Andrzej i Dariusz Fudala od lat specjalizują się w usługach dla telekomunikacji. Umowa z ich firmą jest dla wielu lokalnych operatorów z sektora małych i średnich przedsiębiorstw rodzajem ubezpieczenia na wypadek kontroli z Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Na zjazdach i konferencjach eksperci przybliżają też słuchaczom zagadnienia z zakresu cyberbezpiecześństwa.
Pierwsze skojarzenie z nazwą SayF to kancelaria tajna, ale patrząc na tematykę wykładów, które prowadzicie, zakres Waszych zainteresowań jest dużo szerszy. Czy takie zaszeregowanie bywa kłopotliwe?
Andrzej Fudala: Rzeczywiście jesteśmy postrzegani w środowisku głównie przez pryzmat kancelarii. Współpracujemy jednak z przedsiębiorcami telekomunikacyjnymi w zakresie szeroko pojętego bezpieczeństwa, obronności i cyberbezpieczeństwa. Kancelaria tajna, to narzędzie niezbędne do realizacji części tych projektów. Często zwracamy jednak uwagę, że przedsiębiorcy telekomunikacyjni są jedynymi podmiotami gospodarczymi, na których spoczywa bardzo wiele ustawowych obowiązków z zakresu obronności i bezpieczeństwa. Realizowane są na rzecz organów administracji rządowej, ale na ich własny koszt. Trudno sobie wyobrazić funkcjonowanie współczesnego społeczeństwa bez dobrze funkcjonującej telekomunikacji, a szczególnego znaczenia nabiera w razie wystąpienia sytuacji kryzysowej.
Zjazdy to jednak nie tylko sala wykładowa, ale i spotkania przy kawce. O co w takich, bardziej kameralnych warunkach, pytają lokalni operatorzy?
Andrzej Fudala: Zakres i tematyka naszych rozmów zmieniła się w ciągu ostatnich trzech lat, czyli od rozpoczęcia przez Rosję pełnoskalowej wojny z Ukrainą. Te wydarzenia zmieniły i zmieniają świadomość i perspektywę operatorów. Zagrożenia, które wcześniej wielu z nich postrzegało jako wirtualne, stały się nagle obecne w naszym życiu.
Na czym dokładnie polega ta zmiana?
Andrzej Fudala: Przed lutym 2022 roku postrzegano obowiązki na rzecz obronności, bezpieczeństwa państwa, bezpieczeństwa publicznego, cyberbezpieczeństwa jako zbędne obciążenie. Nasza obecność w NATO i Unii Europejskiej wydawała się wystarczającym zapewnieniem dla stabilności i bezpieczeństwa. Niejednokrotnie słyszeliśmy, że nakręcamy poczucie zagrożenia ponieważ po prostu chcemy na tym zarobić. Teraz wszyscy już wiemy, że zagrożenie jest realne i powszechne stało się przekonanie, że to dotyczy nas wszystkich.
Czyli jest to dobra zmiana, tak?
Andrzej Fudala: Zmiana w świadomości dotycząca bezpieczeństwa musi być postrzegana jako zjawisko bardzo pozytywne, szkoda tylko, że wymuszone zostało dramatyczną sytuacją w kraju z którym graniczymy. Nie mogę się też pozbyć się wrażenia, że przespaliśmy około 20 lat i trudno jest nadrobić ten czas.
Jak na aktualne zagrożenia reagują lokalni operatorzy?
Andrzej Fudala: Pytanie, które zadają sobie operatorzy można skrócić do zagadnienia: jak przetrwać i pomóc? Przygotowują się także do podtrzymania funkcjonowania sieci w sytuacjach kryzysowych. Otrzymujemy wiele pytań dotyczących właśnie możliwości wykorzystania infrastruktury operatorów telekomunikacyjnych na cele obronne, ale też pojawia się wiele obaw i wątpliwości dotyczących utrzymania ciągłości świadczenia usług lub eksploatacji sieci w sytuacji kryzysowej.
Czego dotyczą te obawy i wątpliwości?
Andrzej Fudala: Wiele dotyczy alternatywnego zaopatrzenia w energię elektryczną. Mam tu na myśli akumulatory i agregaty prądotwórcze, co z kolei związane jest z odpowiednim zapasem paliwa. Niektórzxy operatorzy mają już pewne doświadczenie z sytuacjami kryzysowymi związanymi z awariami powstałymi na skutek pożaru czy powodzi. Zwracają uwagę, że jeśli rzeczywiście uznajemy zapewnienie łączności za priorytetowe, powinni być w razie potrzeby zaopatrywani w paliwo z pominięciem stania w kolejce na stacji benzynowej. Skończy się paliwo – skończy się telekomunikacja. Warto w ramach współpracy z administracją publiczną wspomóc przedsiębiorców telekomunikacyjnych w tych sprawach. Kolejne zagadnienie dotyczy funkcjonowania telekomunikacji w razie ogłoszenia mobilizacji lub wojny. Jeśli z dnia na dzień powołani do wojska zostaną wszyscy pracownicy techniczni, to utrzymanie i naprawy sieci staną się praktycznie niemożliwe.
Czy operatorzy przygotowują się na eskalację rosyjskich prowokacji, w postaci np. częstszych ataków dronów?
Andrzej Fudala: Tak. Wielu operatorów jest też świadomych, że ich infrastruktura – wszystkie wieże i maszty – mogą stać się częścią systemu wykrywania dronów. Jeden z operatorów, w trakcie rozmowy przy kawie, zaproponował wykorzystanie jego słupów, wież, masztów do instalacji urządzeń wykrywających środki napadu powietrznego. Jest to bardzo pozytywny sygnał. Warto wykorzystać to zjawisko do podnoszenia świadomości dotyczących bezpieczeństwa i obronności.
Odwołam się do Pańskich doświadczeń wojskowych – jak wygląda wykrywanie dronów w praktyce? Nie jest to chyba szczególnie łatwe zadanie.
Andrzej Fudala: Nie jest. Głównie ze względu na to, że lecą nisko i mogą być niewidoczne dla niektórych radarów. Na Ukrainie opracowano wiele nowych rozwiązań, a wiemy tylko o niektórych. Jedno z nich bazuje na przykład na mikrofonach i systemach rozpoznawania dźwięków, jakie wydaje przelatujący dron. Urządzenia takie umieszczane są właśnie na masztach telekomunikacyjnych, a wstępną analizę zagrożeń przeprowadza sztuczna inteligencja.
Poruszaliśmy niedawno problem związany z tym, że operator, którego infrastruktura zostanie zniszczona przez działania wojenne lub sabotażystów, praktycznie nie ma szans na odszkodowanie. Czy operatorzy obawiają się takich zniszczeń?
Andrzej Fudala: Na ogół ubezpieczenia infrastruktury telekomunikacyjnej nie przewidują rekompensaty szkód powstałych w wyniku działania siły wyższej, a za taką należy uznać wojnę lub działania sabotażowe. Są one realnym zagrożeniem i wiążą się z szerszym tematem, który poruszamy od lat – partycypacji państwa w kosztach ponoszonych przez przedsiębiorców w ramach realizacji obowiązków na rzecz bezpieczeństwa. Te, które zapisane są w ustawie Prawo komunikacji elektronicznej, ustawach określające kompetencje „służb specjalnych”, w projektowanej ustawie o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa szacujemy na około 15 do 30 tys. złotych na firmę, a do tego część przepisów nie jest jasnych nawet dla prawników, którzy od lat zajmują się tą tematyką. Miejmy nadzieję, że ta zmiana poglądów na realizację obowiązków dotyczących obronności, bezpieczeństwa i cyberbezpieczeństwa dotrze również do ministerstw właściwych w sprawach bezpieczeństwa a przede wszystkim do Ministerstwa Cyfryzacji.
Zagadnienia te są bardzo aktualne w październiku 2025 r., dlatego, że właśnie teraz w Ministerstwie Cyfryzacji trwają prace legislacyjne nad projektami czterech rozporządzeń regulujących te sprawy.
Dziękuję za rozmowie i do zobaczenia przy Pomocnej kawce oraz na stanowisku SayF na X Jubileuszowym Zjeździe MiŚOT.
Czytaj także:
Czy każdy przedsiębiorca telekomunikacyjny zobowiązany jest posiadać kancelarię tajną? – ISPortal
Prosty przepis na dobre prawo – ISPortal
Czy płacić hakerom? – ISPortal
Słów kilka o (nie)zwalczaniu nadużyć w komunikacji elektronicznej – ISPortal