O problemach na rynku półprzewodników słyszymy już od dłuższego czasu. Obecnie dochodzi do nich jeszcze wzrost cen gazów takich jak neon, ksenon i krypton. Zapasy tych surowców nie są wystarczające.
Amerykański rynek producentów półprzewodników związany jest z dostawami gazów szlachetnych z Ukrainy. Jak łatwo się domyślić, napaść Rosji na Ukrainę i trwająca tam wojna znacznie pogorszyły sytuację.
Według raportu Financial Times producenci półprzewodników zużywają nawet 75 proc. światowej produkcji neonów. Wykorzystywane są one w laserach niezbędnych przy np. precyzyjnym utwardzaniu warstw materiału fotoprzewodzącego w procesie produkcji chipów.
Udział Ukrainy w dostawach globalnych to zaś 50 proc., a w przypadku USA dostawy z tego kraju stanowiły aż 95 proc. Brak połowy dostaw światowych to więc poważny problem.
Alternatywni dostawcy (głównie z Japonii i Chin) są już zakontraktowani, ale nie są w stanie zaspokoić całego zapotrzebowania. Przedstawiciel japońskiego potentata Daito Medical Gas poinformował już nawet, że ich rezerwy są wyczerpane.
Jeśli sytuacja w Ukrainie się nie uspokoi, wpłynie to również długoterminowo na rynek produkcji neonów. Analitycy z TrendForce informują, że neon musi być oczyszczony do 99,99 proc. A certyfikacja towaru z nowego źródła to okres od 6 do 12 miesięcy.
Już przy zajęciu przez Rosję Krymu odbiło się to na cenach neonów, które wzrosły o 600 proc. Teraz należy przygotować się na jeszcze większe podwyżki.
Źródło: dobreprogramy.pl