Najpierw klauzule inflacyjne pojawiły się u operatorów takich jak Orange, T-Mobile Polska i Play. Sprawą nawet zainteresował się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który sprawdzał prawidłowość wprowadzania klauzul, a nie samą ich zasadność. Teraz podobne zapisy pojawiają się w umowach kolejnych operatorów telekomunikacyjnych.
Wciąż wysoka inflacja wymusza na operatorach telekomunikacyjnych i płatnych telewizjach konkretna działania, które mają umożliwić im dalsze oferowanie swoich usług. Takimi działaniami są chociażby klauzule inflacyjne. Wprowadziły je już Orange, T-Mobile Polska i Play, a także Vectra czy Multimedia Polska. Zapisy pozwalają operatorom na podniesienie cen w przypadku dalszej inflacji. W niektórych przypadkach zapisy pozwalają zmieniać ceny także w momencie zmiany kursu walut, od czego zależne jest ponoszenie opłat przez samego operatora.
Kolejne tego typu decyzje mogę w najbliższym czasie podejmować też inni operatorzy telekomunikacyjni, bo nic nie wskazuje na to, by koszty prowadzenie przez nich działalności miały spaść lub chociaż by przestały rosnąć. Firm nie zniechęca do takich kroków nawet wszczęte przez Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów postępowanie wyjaśniające dotyczące tzw. klauzul inflacyjnych. Dla wielu bowiem jest to kwestia być albo nie być na rynku.
Dwa rodzaje klauzul
Opcje są dwie:
– klauzula modyfikacyjna (inflacyjna),
– klauzula waloryzacyjna.
Klauzula modyfikacyjna umożliwia wprowadzanie w umowie zmian np. podwyższenie abonamentu z uwagi na inflację. W takim wypadku klient ma prawo rozwiązać umowę bez zwrotu kosztów czy kar.
W przypadku klauzuli waloryzacyjnej operator ma prawo do waloryzacji abonamentu o wartość półrocznego lub średniorocznego wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych. W tym wypadku abonent nie może rozwiązać umowy bez konsekwencji. Jednak w przypadku deflacji firma automatycznie zobowiązana jest do obniżenia cen.
– Jako przedsiębiorcy musimy dostosować się do bieżących warunków, aktualizując ceny usług stosownie do ponoszonych przez nas wydatków. Wszystkie umowy zawierane w ramach Grupy Vectra zawierają już zapisy umożliwiające urealnienie cen, teraz jedynie je doprecyzowujemy. Klauzula waloryzacyjna jest ściśle powiązana z poziomem inflacji, która jest obiektywnym i niezależnym od nas wskaźnikiem. Co ważne w przypadku deflacji wybrane przez nas rozwiązanie, zobowiązuje nas do obniżenia cen usług dla konsumentów, którzy wcześniej otrzymali waloryzację cen na podstawie przedmiotowej klauzuli – wyjaśnia Justyna Grzelak, koordynatorka ds. PR Vectry.
Zdaniem Jacka Kobierzyckiego, dyrektora generalnego sieci kablowej Toya, istnieje możliwość prowadzenia klauzuli inflacyjnej w umowach jego firmy. Ewentualne decyzje w tej sprawie zapadną w ciągu najbliższych miesięcy. Również inni operatorzy telekomunikacyjni nawet jeśli jeszcze nie mówią o konkretnych podwyżkach, to dopuszczają wprowadzanie klauzuli inflacyjnej.
– Można założyć, że klazule inflacyjne będą coraz bardziej powszechnym zjawiskiem na rynku. Część międzynarodowych platform streamingowych już wcześniej zapowiedziała podwyżki w nadchodzącym roku, m.in. w ramach urealniania swoich modeli biznesowych. Operatorzy sieci kablowych i platform satelitarnych z pewnością podniosą ceny, zarówno z powodu wysokiej inflacji, jak i znaczącego osłabienia polskiej waluty – wyjaśnia Marek Sowa, który by prezesem UPC Polska.
W ostatnich miesiącach pojawiły się wyższe opłaty chociażby w przypadku poszczególnych pakietów lub opcji dodatkowo płatnych w przypadku Canal+. Ceny wzrosły od 4 do 20 zł. Także Polsat Box podniósł ceny pakietów dla nowych klientów. Musza oni zapłacić o 10 zł więcej.
– Uregulowanie kwestii waloryzacji w sposób jednoznaczny i jasny, przyczyni się do zwiększenia ochrony praw konsumentów w Polsce. Na temat takich rozwiązań pozytywnie wypowiadał się już, m. in. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. To także sposób na to, aby klienci uniknęli skokowych zmian cen tych usług w przyszłości – mówi Justyna Grzelak.
Prawo komunikacji elektronicznej też wpłynie na podwyżki
Podwyżki operatorów telekomunikacyjnych mogą w najbliższej przyszłości wynikać także z ustawy Prawo komunikacji elektronicznej. Zapisy w niej zawarte mogą poważnie namieszać w modelach biznesowych płatnych telewizji. Wprowadzenie obowiązku oferowania kanałów „a la carte”, – pojedynczo oznacza wybieranie przez klientów tylko tych kanałów, którymi są zainteresowani, a nie oferowania im całych pakietów. To może prowadzić do podnoszenia cen.
W niektórych przypadkach poszczególne pozycja chociażby z internetowych wypożyczalni VoD są droższe niż miesięczna subskrypcja całego serwisu streamingowego. Ponadto ustanowienie priorytetu dla kanałów TVP i nowe zasady ich emitowania to dla wielu platform wydatek nawet kilka milionów euro rocznie za transponder satelitarny potrzebny do emitowania wszystkich 16 wersji TVP3.
– Część istotnych pozycji po stronie kosztów, np. umowy dystrybucyjne z nadawcami, czy opłaty za transpondery satelitarne, jest przecież denominowana w dolarach amerykańskich lub w euro. Wysoka inflacja, słaba złotówka, oraz przedświąteczna niespodzianka w postaci bulwersujących zapisów w projekcie nowego prawa komunikacji elektronicznej znacząco pogarszają warunki prowadzenia działalności przez operatorów – mówi Marek Sowa.
Źródło: wirtualnemedia.pl
Czytaj także: