UKE konsekwentnie wydaje się nie dostrzegać problemów, na jakie natrafiają operatorzy raportujący do systemu Punktu Informacyjnego ds. Telekomunikacji. Ma też do dyspozycji system kar. Czy można ich uniknąć? O komentarz poprosiliśmy Annę Szurę z kancelarii prawnej itB Legal.
Sam obowiązek sprawozdawania danych o infrastrukturze, sieciach, usługach i budynkach wynika z Megaustawy. Przedsiębiorca telekomunikacyjny nie ma możliwości, aby się z niego zwolnić. Sposób jego wykonania doprecyzowuje natomiast rozporządzenie inwentaryzacyjne z 19 grudnia 2022 r., które stanowi dość jasno – PIT jest jedynym systemem, przy użyciu którego w kolejnych latach należy przekazywać dane. Na jego rozbudowę przewidziano 12 milionów złotych, więc raczej mało prawdopodobnym jest, że UKE szybko zamówi nowy system informatyczny (chociaż nawet byłoby wskazane, ponieważ jak już wyłapano, PIT korzysta z Pythona 2.7, który od ok. 2 lat nie ma wsparcia, również w zakresie usuwania podatności!).
Zrozumiałym jest, że z powodów wizerunkowych UKE nie może oficjalnie przyznać, że temat inwentaryzacji w PIT leży (chociaż jak jest, każdy widzi. Nawet Departament Cyfryzacji Kancelarii Prezesa Rady Ministrów zapowiedział już pilną nowelizację rozporządzenia inwentaryzacyjnego, która ma usunąć „nieżyciowe” kwestie). Komunikaty wysyłane przez zespół PIT wyraźnie sugerują jednak, że UKE zdaje sobie sprawę z zaistniałych problemów i z tego, że oczekują od przedsiębiorców niemożliwego.
Jeszcze przed upływem terminu na sprawozdanie danych, zapowiedziano, że inwentaryzacja w drodze wyjątku nie zostanie zamknięta po 28 lutego, a przedsiębiorcy będą mogli do końca marca współpracować z Prezesem UKE w celu weryfikacji jakości i poprawności przekazanych danych. Jak odczytywać taki komunikat? W naszej ocenie jako nieoficjalne zapowiedzenie abolicji. UKE utrzymuje, że nie ma kompetencji do przesunięcia terminów ustawowych (co z resztą jest prawdą). Wygląda jednak na to, że UKE nie zamierza ścigać przedsiębiorców, którzy przekażą komplet danych do końca marca (chociaż pewności mieć nie możemy). Czy Prezes UKE może nie ścigać naruszenia? Tak – zezwala mu na to art. 209 ust. 1a prawa telekomunikacyjnego, pod warunkiem, że mówimy o sytuacji „zaprzestania naruszania prawa”. Chodzi więc o sytuację, w której ISP opóźnił się z przekazaniem danych (ale ostatecznie je przekazał), a nie o sytuację, w której tych danych w ogóle nie przekazał. Jeżeli ISP zdecyduje się w ogóle nie zaraportować informacji lub o tym obowiązku zapomni, to niestety – wpada pod przepis art. 209 ust. 11 prawa telekomunikacyjnego, który mówi o obowiązkowym nałożeniu kary, a nie jak w przypadku ust. 1a (opóźnienia) – o możliwości nałożenia kary.
Zdaje się, że jedyną skuteczną metodą uniknięcia kary, jest zakasanie rękawów i przekazanie kompletu danych w PIT do końca marca. Można spodziewać się, że ISP, którzy do tego czasu nie zdążą zaraportować infrastruktury, sieci, usług i budynków umożliwiających kolokację, znajdą się na celowniku Prezesa UKE. Pozostanie wówczas podjęcie walki – aktywne uczestnictwo w postępowaniu administracyjnym i ewentualnie – jeśli dojdzie do wniesienia odwołania od decyzji – w postępowaniu sądowym przeciwko Prezesowi UKE.