Sejm zakończył prace nad ustawą wdrażającą w Polsce unijny Akt o usługach cyfrowych (DSA), przyjmując kluczowe poprawki Senatu. Najważniejsza z nich znosi rygor natychmiastowej wykonalności decyzji o blokowaniu treści w internecie. W praktyce oznacza to odejście od administracyjnego jednego kliknięcia i wprowadzenie realnej kontroli sądowej nad ingerencją w treści publikowane online.
Przyjęte rozwiązanie przewiduje, że decyzje o blokowaniu lub usuwaniu treści będą mogły zostać zaskarżone, a wniesienie sprzeciwu wstrzyma ich wykonanie do czasu rozstrzygnięcia przez sąd. To istotna korekta wobec wcześniejszych założeń projektu, które wzbudzały obawy środowisk prawniczych i branżowych o ryzyko nadmiernej ingerencji państwa w debatę publiczną.
Z perspektywy rynku cyfrowego to sygnał, że polski ustawodawca próbuje pogodzić wymogi unijnej regulacji z konstytucyjną ochroną wolności słowa: bez budowania precedensu administracyjnej cenzury.
Wąski katalog przestępstw, jasno określony cel
Ustawa nie wprowadza powszechnego mechanizmu moderowania treści. Jej zakres ogranicza się do materiałów związanych z katalogiem 27 najpoważniejszych przestępstw, takich jak handel ludźmi, zlecanie zabójstw, nakłanianie do samobójstwa, wykorzystywanie seksualne małoletnich czy kradzież tożsamości.
Procedura zakłada, że w pierwszej kolejności treści zgłaszane są platformom internetowym zarówno przez użytkowników, jak i służby. Dopiero brak reakcji ze strony serwisu otwiera drogę do interwencji instytucjonalnej, m.in. przez Urząd Komunikacji Elektronicznej, a w przypadku materiałów wideo przez Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji.
Rząd: bezpieczeństwo bez naruszania wolności
Resort cyfryzacji podkreśla, że celem regulacji jest wzmocnienie bezpieczeństwa użytkowników i zwiększenie odpowiedzialności platform, a nie ograniczanie swobody wypowiedzi.
– Internet będzie bezpieczniejszym miejscem, a wolność słowa będzie gwarantowana – deklaruje wiceminister cyfryzacji Dariusz Standerski.
To istotne zapewnienie w kontekście szerszej europejskiej debaty o granicach moderacji treści i roli państwa w egzekwowaniu standardów cyfrowych.
Implementacja DSA w polskim porządku prawnym oznacza również wzmocnienie pozycji użytkowników wobec dużych platform. Ustawa wprowadza obowiązek jasnych procedur odwoławczych od decyzji o usunięciu treści oraz mechanizmy przywracania materiałów skasowanych bez podstaw. Użytkownicy zyskują też możliwość składania skarg do właściwych organów, jeśli uznają, że platforma naruszyła ich prawa.
Senackie poprawki rozszerzają ponadto krąg podmiotów uprawnionych do inicjowania działań wobec nielegalnych treści – obok użytkowników będą to m.in. właściciele praw autorskich, co wzmacnia ochronę interesów twórców.
Co dalej z ustawą?
Po przyjęciu poprawek przez Sejm ustawa trafia do podpisu prezydenta. Jeżeli wejdzie w życie w obecnym kształcie, stanie się jednym z bardziej wyważonych przykładów implementacji DSA w UE. Z wyraźnym sygnałem, że walka z przestępczością w sieci nie musi oznaczać rezygnacji z sądowych gwarancji ochrony wolności słowa.
Czytaj także:


