Unijne regulacje cyfrowe miały wyrównywać szanse. Być groźne dla cyfrowych gigantów, ale oszczędzać małych. Jednak przedstawiciele branży ostrzegają, że zignorowano interesy MŚP, a w rezultacie to one najbardziej mogą obawiać się unijnych przepisów.
Obecny kształt unijnych regulacji jakimi są akty DMA i DSA mogą niekorzystnie wpłynąć na działania małych i średnich przedsiębiorstw w Unii Europejskiej.
Mniejsze podmioty są zaniepokojone możliwością odebrania im narzędzia komunikacji z klientami
– Restrykcje dotyczące reklam online, czy łączenia danych pomiędzy usługami dostawców usług online będą miały fatalne konsekwencje dla najmniejszych graczy na rynku, którzy polegają na ich możliwościach. Klient szukający w wyszukiwarce online np. kwiaciarni nie zobaczy mapki ze wskazaniem adresów, czy godzin otwarcia okolicznych przedsiębiorstw. Zamiast tego zobaczy listę linków – wyjaśniał Michał Kanownik, prezes Związku Cyfrowa Polska.
Te obawy dotyczą chociażby zakazu usług celowych reklam (targeted advertisement). Odbiera to firmom możliwość wykorzystywania przystępnych cenowo narzędzi marketingu. Małej firmy nie korzystają bowiem z reklam w telewizji czy gazetach, bo jest to dla nich za drogie.
– Celowanie oznacza, że ogłoszenie widzi grupa użytkowników, bez wpływu na bezpieczeństwo, czy prywatność danych jednostek – zauważa Mindaugas Ubartas, szef Infobalt.
Przedstawiciele MŚP uznają, że podczas prac na DMA i DSA byli lekceważeni, a europosłowie nie mają świadomości, jak te regulacje wpłyną na mniejsze biznesy.
Źródło: crn.pl