Stały wzrost przeciętnego poziomu cen dotyka nas wszystkich, wywołuje też uzasadnione obawy. W rozmowie z Patrykiem Zawadzkim postanowiliśmy nieco bardziej naświetlić problematykę związaną z inflacją.
Jak powstaje inflacja?
Patryk Zawadzki: Możemy wskazać jej dwie różne przyczyny, a co za tym idzie mówić o różnych rodzajach inflacji. Inflacja popytowa występuje ze względu na przekroczenie przez popyt zdolności produkcyjnych gospodarki, a bardziej konkretnie może być powodowana przez: niezrównoważony budżet państwa, w którym wydatki przewyższają wpływy; nadmierne wydatki inwestycyjne państwa; ingerencję państwa w politykę banku centralnego, co może wpłynąć na nadmierną podaż pieniądza; długookresową nadwyżkę eksportu nad importem.
Drugi jej rodzaj to inflacja podażowa, której przyczyn należy szukać w samym procesie produkcji, zwłaszcza w rosnących kosztach, a mianowicie: wzroście cen podstawowych surowców energetycznych, co wpływa na wzrost kosztów produkcji; spadku wydajności pracy. Możemy też mówić o imporcie inflacji (w sytuacji gdy następuje wzrost cen importowanych surowców, co z kolei wpływa na wzrost cen produkcji).
Jakie są jej następstwa?
Patryk Zawadzki: Głównie negatywne. Po pierwsze; komplikuje rachunek ekonomiczny. W okresie występowania inflacji, zwłaszcza gdy przybiera ona szybki i niekontrolowany charakter, zmiany cen nie postępują w jednakowej proporcji, a nawet nie w jednakowym kierunku, co wpływa na błędne przekazywanie przez rynek informacji dotyczących produkcji oraz konsumpcji.
Jednocześnie spada też skłonność do oszczędzania. Pieniądz traci na wartości, więc ludzie uciekają od niego na rzecz gromadzenia dóbr trwałego użytku lub dóbr inwestycyjnych. Doprowadza to w konsekwencji do marnotrawstwa, nasilania skali niedoborów oraz mocno wpływa na dezorganizację życia społecznego. Dochodzi też do przypadkowej i niekontrolowanej redystrybucji dochodów – dotyczy to głównie grup ludności otrzymujących stałe dochody oraz tych o mniejszej sile przetargowej. Stratni są również wierzyciele, a zyskują dłużnicy (oczywiście tylko w przypadku stałej stopy procentowej lub stałego nominalnego długu).
W przypadkach występowania wysokiej inflacji, występującej obecnie w takich krajach jak Wenezuela, Zimbabwe, czy Argentyna, pojawiają się również tzw. koszty transakcyjne inflacji.
Co się kryje pod tym pojęciem?
Patryk Zawadzki: Mówimy tu o koszcie zdzieranych zelówek, które symbolizują wysiłek jaki ludzie muszą włożyć w zawieranie transakcji przy posiadaniu mniejszych zasobów realnego pieniądza i kosztach zmienianych jadłospisów, które dotyczą realnie zużywanych zasobów, aby wydrukować nowe etykiety z cenami wówczas, gdy one rosną lub spadają. Jest to symbol wzrostu kosztów obsługi działalności gospodarczej.
Czy państwo z zasady powinno unikać inflacji?
Patryk Zawadzki: Nie. Założenie, że inflacja jest czymś złym, a jej odwrotność czyli deflacja (regularny spadek przeciętnego poziomu cen) powinna być czymś oczekiwanym, to pomyłka. Co prawda nie ma wypracowanego przez ekonomistów jednego stanowiska na ten temat, niemniej większość zgadza się, że deflacja jest jeszcze gorszym zjawiskiem, ponieważ powoduje powstanie tzw. oczekiwań deflacyjnych. Oczekiwania takie prowadzą do niechęci nabywania środków trwałych oraz inwestowania, a to wpływa na spadek zagregowanego popytu i pogorszenie się koniunktury gospodarczej. Sama inflacja na poziomie oczekiwań jest czymś wskazanym, problem pojawia się, gdy znacząco rośnie.
Jakie są zatem sposoby hamowania inflacji, kiedy niebezpiecznie przyśpiesza?
Patryk Zawadzki: Pierwszy sposób to odpowiednia polityka monetarna. Realizowana jest głównie przez podnoszenie stóp procentowych, co ma już obecnie miejsce. W okresie gwałtownego wzrostu gospodarczego, popyt może rosnąć szybciej niż możliwości produkcyjne. To z kolei prowadzi do wywierania presji inflacyjnej, jako że firmy na potencjalne niedobory odpowiedzą wzrostem cen. Jest to przykład wspomnianej wcześniej inflacji popytowej. Podniesienie stóp procentowych wpływa na droższe pożyczki oraz zwiększenie opłacalności oszczędzania. W konsekwencji powinno to prowadzić do obniżenia zagregowanego popytu, który hamuje presję inflacyjną. Wyższe stopy procentowe oznaczają również niższy wzrost gospodarczy.
Ważna jest także kontrola kreacji pieniądza. W okresie panującej inflacji tzw. drukarki pieniędzy powinny hamować, a nie przyspieszać, co ostatnio zaczęło być receptą na każdy mniejszy lub większy kryzys. Kreacja pieniądza zwiększa jego podaż w gospodarce, zwiększają się zatem jej nominalne wartości, ale nie realne, co wywiera presję na ceny.
Czego jeszcze powinniśmy oczekiwać od administracji państwowej?
Patryk Zawadzki: Drugi sposób opanowania inflacji to odpowiednio prowadzona polityka fiskalna (redukcja deficytu budżetowego). Powinna być ona realizowana przez:
- cięcie wydatków rządowych – sprawa w tym zakresie jest stosunkowo prosta, rządy mogą i powinny w tym okresie obcinać wszelkie zapomogi socjalne jak np. „plusy” występujące w Polsce, co wpłynie na obniżenie zagregowanego popytu oraz obniży podaż pieniądza w gospodarce. W zasadzie, gdyby doszukiwać się genezy presji inflacyjnej od strony popytowej, to są nią przede wszystkim zapomogi socjalne;
- podnoszenie podatków dochodowych – wpływa ono na mniejsze zasoby pieniężne osób nimi obciążonymi i tym samym na ich zagregowany popyt. Oczywiście w tym zakresie ważna jest konsekwencja, jeśli opodatkuje się jedynie część obywateli i następnie w ramach alokacji oraz dystrybucji nieefektywnie odda to innej części, to jedynie czego się dokona to grabieży, a nie wpływanie na obniżenie inflacji.;
- kontrolę wzrostu płac – trzymanie sztywnych płac ma dwojaki wpływ, wpływa zarówno na inflację popytową poprzez obniżenie zagregowanego popytu, ale również podażową obniżając koszty produkcji. Jest to oczywiście jeden ze środków, który zawsze spotka się z największymi protestami. Płace w kontekście inflacji zostaną szerzej omówione w osobnych artykule dotyczącym tzw. spirali płacowo-kosztowej;
- utrzymanie sztywnych cen niektórych surowców produkcyjnych – jest to kontrowersyjne rozwiązanie, które znajdzie przeciwników oraz zwolenników, niemniej niezależnie od strony jest rozwiązanie tymczasowe. W wyniku takiej polityki pojawią się na rynku niedobory, co wpłynie na zahamowanie wzrostu gospodarczego, a w gorszych przypadkach i do jego załamania, ale przełoży się też na zmniejszenie kosztów produkcji, co przy jednoczesnym użyciu narzędzi hamujących popyt może hamować presję inflacyjną.
To nie brzmi jak łatwe i przyjemne działanie…
Patryk Zawadzki: Rzeczywiście. Postaram się to podsumować w bardzo krótki sposób; do wysokiej inflacji najlepiej nie dopuszczać, by później nie sięgać po rozwiązania, które nie spodobają się zdecydowanej większości społeczeństwa, bo przy każdym z nich znajda się grupy, które mocno ucierpią. Jednak by do niej nie dopuszczać należy prowadzić odpowiedzialną politykę fiskalną oraz monetarną, opartą na nauce, a nie populizmie i tworzeniu sobie grup wdzięczności.