W Waszyngtonie w sądzie federalnym trwa proces przeciwko Google o stosowanie praktyk monopolistycznych. To pierwsza taka sprawa po ponad dwóch dekadach. Wcześniej podobny proces dotyczył Microsoftu.
Prokuratura federalna wniosła oskarżenie przeciwko Google wraz z prokuraturami stanowymi prawie wszystkich stanów w 2020 r. Zarzuca w nim Google nielegalne wykorzystywanie swojej pozycji na rynku. Ma to na celu ograniczenie konkurencji w głównych działaniach firmy jak wyszukiwarki i reklamy internetowe. W oskarżeniu znalazły się takie działania giganta jak płacenie producentom urządzeń elektronicznych i operatorom telekomunikacyjnym za instalowanie wyszukiwarki Google jako domyślnej.
Proces przeciwko Google
–Ta sprawa dotyczy przyszłości internetu i tego, czy wyszukiwarka Google’a kiedykolwiek stanie w obliczu znaczącej konkurencji – stwierdził Kenneth Dintzer, prawnik reprezentujący Departament Sprawiedliwości.
Prokuratorzy w pozwie zaznaczyli pozycję monopolistyczną Google na rynku wyszukiwarek internetowych. Firma kontroluje 89 proc. rynku. Podobnie wygląda sytuacja rynku reklamowego, gdzie reklamy tekstowe są w 88 proc. pod panowaniem giganta. Swoimi działaniami firma robi wszystko, by tę pozycję utrzymać.
„Washington Post” pisze, że proces Google – pierwszy po ponad dwóch dekadach od procesu Microsoftu – budzi duże zainteresowanie. Do jego obserwacji są przeznaczył dodatkowe miejsce poza salą sądową.
Cały proces trwać może wiele miesięcy, a wyrok pojawi się prawdopodobnie dopiero w 2024 r. W przypadku jeśli sąd stwierdzi, że firma Google złamała prawo, w kolejnym procesie zostaną ustalone dalsze kroki.
Google odpiera zarzuty
Google broni się, że pozycja firmy nie jest niezagrożona, bo istnieje realna konkurencja jak wyszukiwarka Microsoftu Bing czy wyszukiwarki na stronach Amazona. W procesie wystąpi szef Google’a Sundar Pichai oraz członkowie kierownictw koncernów takich jak Apple i Samsung.
Zdaniem „Washington Post” niezależnie czy proces skończy się negatywnie dla Google czy nie, to ma szanse wpłynąć na praktyki giganta. Tak było w 2001 roku po ugodzie prokuratury z Microsoftem. Gazeta cytuje prawnika, która zaangażowany był w tamtą sprawę – Gary’ego Rebacka. Twierdzi on, że ograniczyła ona antykonkurencyjne działania Microsoftu. To doprowadziło do pojawienia się konkurentów jak Amazon, Facebook i właśnie Google, który teraz zmaga się z podobnymi zarzutami.
Źródło: money.pl