Temat realizacji projektów w konkursach KPO i FERC często przewija się we wszystkich dyskusjach małych i średnich operatorów telekomunikacyjnych. Nie mogło go również zabraknąć w trakcie Zjazdu MiŚOT w Janowie Podlaskim. Kwestie związane z realizacją projektów przedstawiono od strony prawnej, a operatorzy, którzy realizują już konkretne projekty, mówili, co najbardziej utrudnia im prace i jakich zmian oczekiwaliby w przyszłości.
O tym, jakie aktualnie problemy mają MiŚOT-y przy realizacji projektów KPO i FERC, rozmawiano już pierwszego dnia Zjazdu w Janowie Podlaskim na Sali Głównej. W wystąpieniu udział wzięli:
– Sebastian Kachel (MiŚOT SA),
– Łukasz Bazański (itB Legal),
– Krzysztof Skorupski (Skynet),
– Konrad Baranowski (Koba),
– Przemysław Parzyjagła (Marcomnet / Margonet).
Zebrane problemy, które najczęściej zgłaszają operatorzy, przedstawił Łukasz Bazański z kancelarii itB Legal. Zgromadzeni na scenie operatorzy w wielu przypadkach potwierdzali, że sami ich doświadczyli. Sformułowano też kilka postulatów.
– W pierwszym konkursie składanie projektów było bardziej działaniem hazardowym niż biznesowym – powiedział Sebastian Kachel, wiceprezes MiŚOT SA. – Nikt nie wiedział, jak to będzie. Teraz też często zgłaszając się do konkursu podejmujemy pewne ryzyko.
Katalog problemów i postulatów
Podsumowując sygnalizowane przez uczestników dyskusji problemy i postulaty wskazać należy, że:
- by mniejsi operatorzy mieli szansę brać udział w konkursach i realizować projekty konieczne jest zmniejszenie obszarów inwestycyjnych. Nie jest to nowy postulat i chociaż w kolejnych konkursach obszary są zmniejszane, to zwiększa się jednocześnie procent koniecznych do objęcia punktów adresowych (PA). Z jednej strony ułatwienie, z drugiej utrudnienie;
- problemem jest wskazanie w projektach pojedynczych PA otoczonych zwartymi obszarami. Czasem trafiają się miejscach, w których nie ma internetu, chociaż wszędzie dookoła dostęp do niego już jest. Włączenie do zadania takich punktów często jest bezpodstawne, bo prawdopodobieństwo, że gdyby w tym punkcie na internet było zapotrzebowanie, to z uwagi na bliskość dostępu już by tam był, jest spore;
- obowiązek posiadania zatwierdzonej oferty hurtowej jako warunek rozliczenia transzy dotacji utrudnia ten proces małym i średnim operatorom telekomunikacyjnym i wskazane jest jego zniesienie;
- celowe jest wprowadzenie uproszczonej procedury akceptacji przez prezesa UKE pierwszej oferty hurtowego dostępu do sieci KPO FERC;
- w zakresie zabezpieczeń potrzebne są zmiany systemu poręczeń i gwarancji, ponieważ obecny utrudnia realizację projektów. Szczególnie spółki celowe, które tworzone były do konkursów (co nie było bezpodstawne) miały trudności z uzyskaniem odpowiednich gwarancji, co z kolei uniemożliwiało realizację zadania;
- jeśli chodzi o wadium, nie wiadomo jeszcze jak będzie działało.
– Zobaczymy dopiero, jak to będzie wyglądać. Dużo operatorów odpadło, bo wiedzą, ze wiele z tych rzeczy jest nierealnych do wykonania – zauważył Przemysław Parzyjagła reprezentujący firmę Marcomnet. – Jeśli rzeczywiście małe firmy nie będą objęte wadium i będą mogły realizować dwa obszary, to może to mieć sens.
Operatorzy obawiają się też utraty środków, gdy po wpłaceniu wadium pojawią się zmiany w konkursie, które uniemożliwią realizację projektu, który przed zmianami był w ich zasięgu. Takiego ryzyka w wielu z nich nie chce podejmować, ani nawet nie może podjąć, bo nie posiadają środków, które są w stanie ryzykować.
– Te konkursy coraz bardziej podchodzą pod ustawę hazardową niż prawo telekomunikacyjne – zauważył Sebastian Kachel
Do listy dołączyć należy także postulat o zastosowanie katalogu barier inwestycyjnych także dla inwestycji własnych oraz brak konieczności objęcia zasięgiem 100 procent PA w zadaniu pierwszym.
Trudności się mnożą, a terminy gonią
W dyskusji operatorzy zwracali też uwagę, że wiele procedur utrudnia im pracę, a może to być uproszczone, by całość przebiegała sprawniej. Problemy związane są m.in. z terminowością po stronie analizujących i rozliczających projekty. Czasem czeka się na odpowiedź bardzo długo i w tym czasie realizacja zadania jest zawieszona, co naturalnie przedłuża cały proces.
Pojawiła się też kwestia przesyłania przedsiębiorcom przez Centrum Projektów Polska Cyfrowa różnego rodzaju aneksów do posiadanych umów o dofinansowanie. To zmienia warunki biznesowe realizowanych już projektów i to w trakcie ich realizacji.
– Pojawiają się zmiany już w trakcie prowadzenia konkursów, a potem, zaraz po podpisaniu umowy, otrzymujemy aneksy. Wszystko ciągle się zmienia – zauważył Sebastian Kachel.
– To jest granie znaczonymi kartami, ale nie my znaczyliśmy te karty – nie owijał w bawełnę Konrad Baronowski, prezes firmy Koba. – Gdy już staramy się dostosować do warunków zakontraktowanych, to potem coś nam zmieniają, a finalnie okazuje się, że to my wszyscy jesteśmy winni, jako rynek.
Operatorzy mają świadomość, że nie wszystkie punkty adresowe da się podłączyć w sposób łatwy, jednak chcieliby, żeby także CPPC uwzględniała te trudności. Tutaj pojawiły się przykłady leśniczówek, które są znacznie oddalone od innych zabudowań i podłączenie ich do internetu wymaga indywidualnego podejścia.
– Mamy leśniczówki do podłączenia i są to trudne punkty adresowe. Są jednak realne i nie udajemy, że tam już żadnego domu nie ma. Powinny jednak pojawiać się dopłaty do takich punktów. Innym przykładem mogą być też schroniska w górach – stwierdził Krzysztof Skorupski ze Skynet.
Trudne terminy
Uczestnicy dyskusji zwrócili też uwagę na terminowość i możliwość rozpoczęcia realizacji później niż dwa dni od podpisania umowy. Jeśli kilka projektów robi jeden operator, to powinien mieć możliwość rozłożenia ich w czasie. Tak, żeby nie musiał udawać, że da rade przeprowadzić do jednocześnie. Ważniejsze jest to, by wszystkie projekty zostały zrealizowane w terminie, a nie kiedy nastąpił początek prac. Poza tym istotne jest realne spojrzenie na sytuację, a nie przyjęcie jakiejś odgórnej wizji, której może nie da się urzeczywistnić.
– Możemy założyć, że w ciągu trzech lat wszystkie domy w Polsce będą miały dostęp do szerokopasmowego internetu. Ale to założenie idealistyczne. Powinniśmy je urealnić. Bo dlaczego to nie może potrwać trochę dłużej? – pytał Krzysztof Skorupski.
Wszystkie analizowane problemy podsumował Łukasz Bazański:
– Mamy czas do początku maja, bo wtedy mają być ogłaszane kolejne konkursy. Teraz pora na wyciągnięcie wniosków i podejmowanie decyzji – powiedział prawnik itB Legal.