W roku 2020 w Polsce najrzadziej korzystano z serwisów z treściami pirackim spośród wszystkich państw UE. Czy to oznacza koniec problemów z piractwem w naszym kraju?
Piractwo w Polsce to problem od lat 90. Najpierw dotyczyło nośników analogowych, potem cyfrowych, a w końcu także internetu.
W roku 2014 Polska byłą liderką rankingów piractwa na świecie. Raport firmy PWC wskazywał, że z tytułu piractwa internetowego treści wideo strata wartości PKB wynosi 700 mln zł rocznie.
Obecnie możemy mówić o sukcesie w walce z piractwem. Raport Urzędu Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej analizował skale piractwa w krajach członkowskich UE oraz w Wielkiej Brytanii w latach 2017-2020.
Badano 240 tys. najpopularniejszych agregatorów pirackich treści i przeszło 130 miliardów wizyt
Pirackie treści odnotowują spadek zainteresowania we wszystkich krajach. W sumie piractwo spadło o 55,8 proc. W tym pirackie filmy odnotowały spadek o 68,1 proc., seriale – 40,4 proc., a muzyka – 80,6 proc.
Nada jednak przeciętny obywatel UE korzysta z pirackich treści 5,9 razy w miesiącu.
Jednak Polska wybija się na liderkę w kwestii piractwa, bo tutaj przeciętny użytkownik korzystał z serwisów z pirackimi treściami 3,8 razy. Trochę słabiej jest w Niemczech – 4 wizyty i w Finlandii – 4,8 wizyt.
Na końcu tego rankingu plasują się Łotysze – 13,9 wizyt. Trochę jedynie lepiej jest w Estonii – 12,5 oraz na Litwie – 11,5 wizyty.
Prawdopodobny spadek zainteresowania treściami pirackimi w Polsce związany jest z wieloma serwisami oferującymi łatwy i tani dostęp do legalnych filmów czy muzyki. Dane EUIPO wskazują, że w latach 2018-2020 w Polsce liczba legalnych serwisów streamingowych wzrosła z 63 do 145. Niebawem mają jeszcze pojawić się usługi Disney+ i HBO Max.
Źródło:next.gazeta.pl