TECHNOLOGIA · CYBERBEZPIECZEŃSTWO · BIZNES

Od technologii do wołowiny

Firma Huawei jeszcze kilka lat temu była liczącym się graczem na scenie urządzeń technologicznych. Produkty tej marki były popularne również w Polsce aż do czasu, kiedy w 2019 roku przedsiębiorstwo zostało znacząco ograniczone przez rząd USA — do tego stopnia, że nie mogło nawiązywać współpracy z innymi firmami w tym kraju. Huawei z biegiem czasu radzi sobie jednak coraz lepiej — w szczególności w aspekcie żywności, gdyż marka stała się czołowym importerem wołowiny w Chinach. Zapytacie zapewne: jak to jest możliwe?

Powyższe informacje wydają się na pierwszy rzut oka dość absurdalne, natomiast jest w nich więcej sensu niż mogłoby się wydawać. Ostatni czas dla Argentyny nie był (i nadal nie jest) zbyt sprzyjający. Kraj boryka się z ogromnym poziomem inflacji, a cała sytuacja ekonomiczna jest bardzo nieciekawa. Jakiś czas temu Huawei przyjął od pewnego klienta z tego kraju płatność w postaci wołowiny oraz wina. Niedługo później powstała marka Mossel, która do dziś prowadzi sprzedaż produktów żywnościowych — w tym wspomnianą wołowinę i wino, jednak w ofercie nie brakuje również mleka, ryżu, czy też oliwy z oliwek. Oczywiście jej właścicielem właśnie firma z Chin.

Takie działania pozwalają firmom z Argentyny zaopatrywać się w urządzenia związane z siecią 5G, a Huawei wychodzi na tym korzystniej pod kątem finansowym. Nie tylko ze względu na to, że peso argentyńskie jest bardzo niestabilną walutą. A także ze względu na późniejsze dodatkowe opłaty, jeśli firma zdecydowałaby się na przyjęcie takiej płatności. Huawei zajmuje się teraz zarówno handlem detalicznym, jak i hurtowym w przypadku argentyńskiej wołowiny. Według chińskich mediów przedsiębiorstwo jest obecnie największym importerem tego produktu w Chinach. Oczywiście ta informacja wcale nie jest taka prosta do zweryfikowania, natomiast wiele wskazuje na to, że faktycznie tak jest.

Kiedy chińskie przedsiębiorstwo znalazło się na celowniku USA, sytuacja mocno się skomplikowała. Choć Huawei niegdyś walczyło o pozycję najpopularniejszego twórcę sprzętu telekomunikacyjnego na świecie, dziś nie łapie się do pierwszej piątki. Sankcje nałożone przez Stany Zjednoczone spowodowały bowiem, że Huawei nie ma dostępu do zachodnich technologii, w tym wysokiej klasy chipów produkowanych przez TSMC (Taiwan Semiconductor Manufacturing Company). Zdaje się jednak, że Chińczycy znaleźli nowy sposób na biznes i to taki, jakiego zapewne nikt się nie spodziewał.

Oczywiście amerykańskie sankcje eksportowe nałożone na Huawei mają istotny wpływ na zdolność firmy do przeprowadzania transakcji z maksymalną możliwą efektywnością ekonomiczną. Prezes TSMC zauważył niedawno, że niemożliwe jest, aby Huawei dogoniło resztę stawki na rynku półprzewodników. Jednak firmie udało się niedawno wypuścić nowy smartfon, wyposażony w chip własnej produkcji wykonany w 7 nm procesie technologicznym.

Tymczasem Huawei robi wszystko, co w jego mocy, aby ominąć sankcje Waszyngtonu. Cała sytuacja pokazuje, jak globalne firmy mogą zmieniać swoje strategie w obliczu nieprzewidzianych przeszkód. Huawei, pomimo ogromnych trudności, pokazuje, że innowacyjność nie ogranicza się tylko do technologii – może obejmować również nowe modele biznesowe i zaskakujące partnerstwa.

Michał Koch
Michał Koch
Dziennikarz i researcher. Tworzy teksty o najnowszych technologiach, 5G, cyberbezpieczeństwie i polskiej branży telekomunikacyjnej.

przeczytaj najnowszy numer isporfessional

Najnowsze