Dane Głównego Urzędu Statystycznego nie budzą wątpliwości; ceny usług i towarów rosną i dotyczy to także usług telekomunikacyjnych. O tym jak przekłada się to na realia funkcjonowania małych i średnich operatorów telekomunikacyjnych rozmawiamy z Krzysztofem Zawadzkim, doradcą biznesowym, ekspertem zaangażowanym w tworzenie Grupy MiŚOT.
Dlaczego boimy się inflacji?
Krzysztof Zawadzki: Niektórzy mawiają, że inflacja to cichy zabójca pieniędzy albo wręcz nowotwór, który, jeśli nie będzie leczony, może zrujnować nasze oszczędności. W ostatnich miesiącach inflacja jest w mediach numerem jeden codziennego przekazu z uwagi na lawinowy i dość powszechny wzrost cen towarów i usług. Dla nas wszystkich, jako konsumentów, oznacza to, że przy niezmieniającym się poziomie naszej pensji, dochodu lub posiadanych oszczędności, stać nas na coraz mniej. W języku ekonomicznym inflacja jest procesem, w którym przez dłuższy czas w gospodarce utrzymuje się wzrost cen i jednocześnie występuje utrata wartości pieniądza. Innymi słowy – siła nabywcza pieniądza maleje. Miarą inflacji jest wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych, skrótowo określany jako CPI (z ang. consumer price index). Jest on określany przez GUS w oparciu o tzw. koszyk inflacyjny, obejmujący około półtora tysiąca różnego rodzaju dóbr i usług w podziale na kategorie. To na co warto zwrócić uwagę, to pewnego rodzaju indywidualny osąd potwierdzający, że każdy z nas, w tym także każde przedsiębiorstwo ma swoją inflację, którą warto zmierzyć, by wiedzieć jak z nią walczyć i jakie mechanizmy wprowadzić, aby jej skutki zneutralizować.
Co rosnąca inflacja oznacza dla MiŚOT-ów?
Krzysztof Zawadzki: Można powiedzieć, że każdy ma taką inflację na jaką zasłużył. Zależy ona od tego co i gdzie kupujemy, w jakich ilościach a przede wszystkim na jakich zasadach. Trzeba jednak zwrócić uwagę, to fakt, że inflacja realnie wpływa na przedsiębiorstwa i ich wartość. W okresie dużej inflacji i braku czynników zwiększających wartość przedsiębiorstwa takich jak inwestycje, nowe rynki, synergie z połączeń i tym podobne, realna wartość przedsiębiorstwa istotnie spada, a zatem kurczy się majątek jego właścicieli.
Czy mamy dużą inflację?
Krzysztof Zawadzki: Według danych GUS za sierpień 2021 r. inflacja konsumencka w Polsce wzrosła o 5,5%. Tym samym pobiła 20-letni rekord. Ostatni raz taki poziom był w czerwcu 2001 roku. Jest więc duża i trzeba się jej obawiać.
Czy operatorzy powinni w związku z tym skorygować swoje ceny i ARPU (z ang. average revenue per user czyli średni przychód z użytkownika usług)?
Krzysztof Zawadzki: ARPU pozwala na identyfikowanie trendów i wprowadzanie zmian w długoterminowej i krótkoterminowej strategii biznesowej. Kluczową zmienną wskaźnika jest kwota przychodów generowanych przez użytkownika w określonym czasie, zwykle miesiąc lub rok. Oznacza to, że jedną z ważniejszych korzyści z interpretacji poziomu wskaźnika jest ocena skuteczności mechanizmu generowania przychodów, w tym także eksploracja stosowanej polityki cenowej. Zbyt niskie ARPU, może oznaczać, że ceny stosowanych produktów są zbyt niskie w porównaniu do konkurencji, a jednym z tych powodów może być brak stosowanych mechanizmów waloryzacyjnych dla cen w warunkach rosnącej inflacji. Jeżeli więc przychody stosowane do wyliczania wskaźnika w danym okresie nie mają zaszytych mechanizmów waloryzacji to korygowanie o inflację jest zasadne. Taka korekta umożliwiłaby porównanie realnych poziomów cen. Brak indeksacji przychodów we wskaźniku ARPU ilustruje poniższy rysunek. Zawiera on oczywiście założenia czysto hipotetyczne takie jak: liniową inflację w każdym roku równą 10% r/r czy stałą ilość użytkowników w każdym roku.
Zakładając, że krzywa ACPU (z ang. average costs per user – średni koszt na użytkownika) uwzględnia rosnącą inflację a tym samym wzrost jednostkowego poziomu kosztów r/r, oraz że ARPU jest stałe w całym trzyletnim okresie, można zauważyć, że krzywe zbliżają się do siebie co oznacza, że poziom jednostkowej marży zmniejsza się r/r. Lekarstwem na to jest indeksacja przychodów – wówczas krzywa „ARPU skorygowane” przebiega równolegle do krzywej ACPU co oznacza, że poziom jednostkowej marży będzie zachowany.
O jakich właściwie mechanizmach waloryzacji mówimy?
Krzysztof Zawadzki: Nie ma tutaj jednego złotego czy uniwersalnego środka. To co zawsze mogę zalecić to zachowanie symetrii pomiędzy wzrostem kosztów i przychodów. Oznacza to, że zabezpieczenie możliwości wzrostu stosowanych cen (przychody) powinno się rozpatrywać łącznie z mechanizmami wzrostu cen towarów, materiałów, usług, wzrostu płac (koszty) a także fundowanym przez rząd zmianą przepisów podatkowych. Cokolwiek zrobimy, to nie unikniemy zmiany siły nabywczej pieniądza, ponieważ to normalne zjawisko w każdej gospodarce, a długotrwały spadek wartości pieniądza nigdy nie jest korzystny, w szczególności dla kogoś kto zawarł długoterminową umowę. Dlaczego tak ważne są klauzule waloryzacyjne, czyli takie zapisy umowne, które przewidują, że przyszła wartość świadczenia wynikającego z umowy będzie ustalana poprzez odniesienie się do innego niż pieniądz miernika wartości. Warto podkreślić, że togo typu rozwiązania są prawnie dopuszczalne w polskim prawie. Mówi o tym art. 3581 Kodeksu Cywilnego: „Strony mogą zastrzec w umowie, że wysokość świadczenia pieniężnego zostanie ustalona według innego niż pieniądz miernika wartości”. Stosowane w umowach mierniki wartości inne niż pieniądz można podzielić na:
- indeksowe (np. stopa inflacji)
- walutowe (wyliczanie przychodów w odniesieniu do waluty obcej, której kurs najczęściej uwzględnia panującą inflację)
- materiałowe lub towarowe (odniesienie do istotnej pozycji kosztów zakupu towarów lub materiału)
- wynagrodzenia (np. odniesienie do krotności przeciętnego wynagrodzenia w sektorze prywatnych przedsiębiorstw).
Mierników może być oczywiście o wiele więcej i powinny one być specyficzne i związane z prowadzonym biznesem. Kodeks Cywilny nie narzuca tutaj żadnych ograniczeń i ich zastosowanie jest wolą obu stron. Warto zwrócić uwagę, że Kodeks Cywilny zawiera również rozwiązania, gdy strony umowy nie zamieszczą żadnych zapisów dotyczących waloryzacji a siła nabywcza pieniądza znacznie spadnie lub wzrośnie na tyle istotnie, że mogłoby to narazić jedną ze stron umowy na poważną szkodę.
Jakiej rady udzieliłbyś dziś MiŚOT-om w obliczu rosnącej inflacji?
Krzysztof Zawadzki: Nie mam uniwersalnej rady dla wszystkich. Mali i średni operatorzy telekomunikacyjni to bardzo szeroka grupa. Mają oni różne struktury kosztów i przychodów, inne umowy, inny apetyt na ryzyko, percepcję tego ryzyka oraz poziom wiedzy ekonomicznej. Z pewnością jednak żaden z nich nie powinien bagatelizować problemu inflacji. Trzeba ją uwzględniać w założeniach biznesowych i monitorować jej poziom.