TECHNOLOGIA · CYBERBEZPIECZEŃSTWO · BIZNES

Zbrodnia i kara. Najbardziej rażące przypadki łamania prawa w świecie telekomunikacji

Pod koniec listopada świat telekomunikacji obiegła informacja, że Stéphane Richard, prezes Orange, został uznany za winnego współudziału w defraudacji funduszy publicznych. To nie pierwszy – i zapewne nie ostatni – taki przypadek w historii branży.

Stéphane Richard uczestniczył w sprawie arbitrażowej między nieżyjącym już przedsiębiorcą Bernardem Tapie a państwem francuskim dotyczącej banku Crédit Lyonnais w 2008 roku. Francja straciła na tej transakcji około 400 milionów EUR. Sąd apelacyjny uchylił wyrok niższej instancji, skazując Richarda na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu oraz karę grzywny w wysokości 50 tys. EUR.

Często sprawy sądowe i wyroki odnoszące się do firm telekomunikacyjnych (wśród najnowszych była m.in. sprawa Vodafone – klienci firmy skarżyli się, że zgłaszane przez nich skargi nie były rejestrowane) dotyczą niedozwolonych kar umownych, malwersacji finansowych lub łamania prawa handlowego i konsumenckiego. Nie zapominajmy, że zawsze za czynami niedozwolonymi stoją ludzie. Przypomnijmy najbardziej bulwersujące przypadki w historii.

Bernard „Bernie” Ebbers był dyrektorem generalnym WorldCom w momencie, gdy jej fuzja z firmą telekomunikacyjną Sprint nie doszła w czerwcu 2000 r. do skutku z powodu przepisów antymonopolowych. Ceny akcji WorldComu następnie gwałtownie spadły, a Ebbers i jego zespół wykonawczy kontynuowali fałszowanie ksiąg finansowanych aż do kwoty 11 miliardów USD w desperackiej próbie pokrycia strat.  Wewnętrzni audytorzy wykryli przestępstwo i Ebbers został skazany w 2005 roku. Przedsiębiorca – nazywany też „Telekomunikacyjnym Kowbojem” – zmarł w 2020 roku, miesiąc po opuszczeniu więzienia.

W marcu 2005 r. CEO firmy telekomunikacyjnej Qwest Joseph Nacchio i kilku dyrektorów zostało oskarżonych o zawyżanie szacunków przychodów, kłamanie o nieistniejących nadchodzących kontraktach rządowych i nielegalne czerpanie zysków z podwyżki cen akcji. W 2007 roku Nacchio został skazany na sześć lat więzienia. Nakazano mu również zapłacić 19 milionów USD grzywny i zrezygnować z dodatkowych 52 milionów, które zarobił na nielegalnych działaniach. Chociaż przegrał apelację w Sądzie Apelacyjnym Stanów Zjednoczonych, to jego zespół prawników do dziś składa petycję o przesłuchanie w Sądzie Najwyższym.

Menadżer ds. bezpieczeństwa Deutsche Telecom AG Klaus Trzeschan został natomiast skazany na trzy i pół roku więzienia za pogwałcenie przepisów dot. prywatności i wykorzystywania funduszy przedsiębiorstwa, by szpiegować przedstawicieli prasy i zarządu firmy. W 2010 r. przyznał, że uprawiał szpiegostwo przemysłowe. Sprawa (aferę wykryto w 2008 r.) odbiła się szerokim echem na świecie i przyczyniła do dyskusji w Niemczech nt. kultury przemysłowej i wdrożenia działań naprawczych. Trzeschan przyznał, że swoje działania rozpoczął, gdy otrzymał od byłego CEO firmy Kaia-Uwe Rickego polecenie wytropienia źródła przecieków informacji na zewnątrz firmy. Prokuratura nie zdołała udowodnić złamania prawa zarówno byłemu prezesowi koncernu, jak i byłemu szefowi rady nadzorczej Klausowi Zumwinkelowi, choć – jak twierdzą przedstawiciele mediów – istniały wskazówki, że obaj wiedzieli o prowadzonej inwigilacji. Nie stanęli jednak przed sądem.

Być może najbardziej przerażającą sprawą jest działalność Didiera Lombarda, prezesa France Télécom (obecnie Orange), który wraz z dwójką podwładnych prowadził zwalnianie pracowników przy pomocy zabronionych i skandalicznych metod. Zdaniem sądu pracownicy France Télécom popełnalii pod wpływem stresu samobójstwa w połowie pierwszej dekady XXI wieku po tym, jak zarząd próbował zredukować miejsca pracy poprzez politykę nękania. Sprawa dotyczyła likwidacji 22 000 miejsc pracy i przenosin kolejnych 14 000 pracowników po tym, jak były krajowa firma telekomunikacyjna, France Télécom, w 2004 r. stała się podmiotem prywatnym. The Irish Times podaje, że pracownicy byli przenoszeni w odległe części kraju, degradowani ze stanowisk, a nawet pozbawiani podstawowych narzędzi do wykonywania pracy. Lombard zrezygnował z posady prezesa w 2011 roku – tuż przed upływem kadencji, ale pozostał na liście płac francuskiego telekomu jako specjalny doradca – i został skazany w 2019 r. na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na 8 miesięcy i 15 tys. EUR grzywny.

Osoby piastujące najwyższe stanowiska biznesowe powinny odznaczać się nieskazitelnym zachowaniem i etycznym postępowaniem. Powyższe przypadki są szczególnie bulwersujące między innymi dlatego, że wysoka pozycja w przedsiębiorstwie umożliwiła zachowanie zabronione prawem. Jeśli dodamy do tego, że często organy publiczne mają udziały w firmach telekomunikacyjnych, to otrzymamy sytuację godną potępienia.

Powróćmy na koniec jeszcze do sprawy Stéphane’a Richarda. Skazany złożył rezygnację funkcji prezesa i CEO Grupy Orange. Zarząd firmy zapowiedział, że decyzja wejdzie w życie najpóźniej 31 stycznia 2022 r., po powołaniu nowej struktury zarządzania. Do tego czasu Richard będzie sprawował swoją funkcję.

Źródła:

  • manager.money.pl
  • bloomberg.com
  • reuters.com
  • nbcnews.com
  • nytimes.com
  • nysscpa.org
  • irishtimes.com
Poprzedni artykuł
Następny artykuł
Michał Koch
Michał Koch
Dziennikarz i researcher. Tworzy teksty o najnowszych technologiach, 5G, cyberbezpieczeństwie i polskiej branży telekomunikacyjnej.

przeczytaj najnowszy numer isporfessional

Najnowsze