TECHNOLOGIA · CYBERBEZPIECZEŃSTWO · BIZNES

mObywatel, czyli jak Polska wyprzedziła cyfrowo resztę Europy


W niedzielę druga tura wyborów. Do lokalu wyborczego można iść z dowodem osobistym, ale równie dobrze – z telefonem. Wystarczy aplikacja mObywatel i cyfrowy dokument tożsamości, który od kilku lat ma w Polsce taką samą moc prawną jak jego plastikowy odpowiednik. To proste, szybkie i – co istotne – powszechnie akceptowane. Czy inne kraje Unii Europejskiej mogą powiedzieć to samo? Niekoniecznie.

Choć wszystkie państwa członkowskie deklarują dążenie do pełnej cyfryzacji usług publicznych, to realia są bardziej zróżnicowane niż oficjalne komunikaty. Polska, z mObywatelem jako flagowym narzędziem e-administracji, należy dziś do grona liderów cyfrowej transformacji obywatelskiej. Tymczasem wiele państw Europy Zachodniej dopiero eksperymentuje z rozwiązaniami, które nad Wisłą są już codziennością. I właśnie w tym kontrastowym obrazie warto się dziś przejrzeć.

Polska w awangardzie

Aplikacja mObywatel, choć niepozorna graficznie i niepozbawiona usterek, od lat pełni funkcję cyfrowego portfela tożsamości Polaków. Umożliwia nie tylko legitymowanie się podczas interwencji służb czy odbioru przesyłki poleconej, ale również składanie podpisów elektronicznych, sprawdzanie historii pojazdu, zgłaszanie cyberincydentów, rejestrację wyborców czy podgląd recept i danych medycznych. Możliwości stale się rozwijają – zresztą zgodnie z dynamicznie rosnącym zaufaniem społecznym i adaptacją technologiczną.

W 2024 roku aplikację pobrało ponad 9 mln użytkowników. To znaczy, że co czwarty smartfon w Polsce posiada dostęp do narzędzia pozwalającego obywatelowi na kontakt z administracją państwową w sposób szybki, zdalny i bezpieczny. W realiach europejskich to wynik więcej niż imponujący.

Jak wygląda sytuacja za granicą?

Niemcy: potęga biurokracji kontra opór wobec cyfryzacji

Za naszą zachodnią granicą dostępna jest aplikacja AusweisApp – narzędzie umożliwiające obywatelom zdalny kontakt z urzędami. Jednak jej funkcjonalność jest ograniczona. Nie zastępuje fizycznego dowodu tożsamości, a jedynie wspiera autoryzację użytkownika poprzez odczyt danych z czipu RFID. W praktyce, by skorzystać z usług oferowanych przez państwo niemieckie, obywatel nadal musi posiadać dokument fizyczny.

Co więcej, adaptacja społeczna pozostaje niska. Młodsze pokolenia być może chętniej sięgają po cyfrowe rozwiązania, ale dla wielu mieszkańców – zwłaszcza spoza dużych miast – kontakt z urzędem wciąż oznacza fizyczną obecność, papierowe formularze i długie kolejki. Tradycja wygrywa z innowacją.

Rumunia: ROeID, czyli cyfryzacja na etapie testowym

Rumuńska aplikacja ROeID, choć nowoczesna w założeniach, nadal funkcjonuje w ograniczonym zakresie. Użytkownik przechodzi wieloetapowy proces weryfikacji (selfie, skan dokumentu, próbka głosu), by zyskać dostęp do niewielkiej liczby funkcji – które nie są dostępne równomiernie w całym kraju. Korzystają z niej głównie młodzi mieszkańcy dużych miast, a sama aplikacja nie pełni funkcji dokumentu tożsamości.

Francja i Chorwacja – kierunek: cyfrowy portfel

We Francji system FranceConnect umożliwia logowanie do ponad 1400 usług publicznych – od podatków po rejestrację pojazdu. Uzupełnia go FranceConnect+, który oferuje wyższy poziom zabezpieczeń. Jednak dopiero aplikacja France Identité zbliża się do funkcji mObywatela – przechowuje cyfrowe dane z dowodu osobistego i umożliwia ich użycie w kontaktach z administracją i służbami. Kluczowy element? Autoryzacja poprzez NFC i dostęp do części usług za pomocą PIN-u lub biometrii.

Chorwacja z kolei wprowadziła aplikację Certilia – rozwiązanie nie tylko nowoczesne, ale i funkcjonalnie bogate. Pozwala m.in. na zdalne podpisywanie dokumentów, zgłaszanie wyjazdu za granicę, rejestrację narodzin dziecka czy umawianie wizyt lekarskich. Identyfikacja oparta jest na kodzie QR skanowanym przez urzędnika – szybka, efektywna i bezpieczna. Jednak mimo tych atutów, popularność Certilii pozostaje umiarkowana – aktywnie korzysta z niej mniej niż 10 proc. społeczeństwa.

Belgia: prywatna doskonałość czy monopol?

Największym wyjątkiem w europejskim krajobrazie jest Belgia. Tam dominującą rolę odgrywa itsme – aplikacja stworzona przez prywatne konsorcjum banków i operatorów. Oferuje szeroki wachlarz funkcji: logowanie do banków i urzędów, podpisywanie umów, autoryzację transakcji finansowych. Zainstalowana jest na ponad 80 proc. smartfonów dorosłych Belgów.

Jednak itsme – mimo imponującej skali – nie jest dokumentem tożsamości. Jest cyfrowym narzędziem weryfikacyjnym, którego monopolistyczna pozycja może rodzić obawy. Co się stanie, gdy operator podniesie stawki? Czy państwo nie uzależnia się zbyt mocno od prywatnego dostawcy usług publicznych?

EUDI Wallet – wspólny europejski mianownik?

Na horyzoncie rysuje się nowy projekt – EU Digital Identity Wallet, czyli Europejski Portfel Tożsamości Cyfrowej. Nie zastąpi on narodowych aplikacji, lecz ma je uzupełniać. Będzie służył do potwierdzania tożsamości w transgranicznych kontaktach z administracją, bankami, usługodawcami. Opierać się będzie na zasadzie self-sovereign identity – użytkownik sam zdecyduje, które dane, komu i kiedy udostępnia.

EUDI nie będzie aplikacją scentralizowaną – dane będą przechowywane lokalnie na urządzeniu, zabezpieczone biometrią i PIN-em. Pilotaże trwają w ponad 20 krajach. Jednak zgodnie z prognozami ekspertów, skala wdrożenia w pierwszych latach może sięgnąć co najwyżej 30 proc. – wyraźnie mniej niż mObywatel w Polsce.

Co ciekawe, Polska może odegrać istotną rolę w tym procesie – nie poprzez dostarczenie technologii, ale know-how: doświadczeń wdrożeniowych, komunikacyjnych, edukacyjnych i społecznych. Jak zauważa Piotr Mieczkowski z fundacji Digital Poland: „Byliśmy pionierem w Europie – nikt przed nami nie zrobił tego w formie aplikacji. Możemy być punktem odniesienia dla EUDI pod względem wdrożenia i akceptacji społecznej”.

Ostatecznie to nie technologia decyduje o sukcesie cyfrowej tożsamości – lecz gotowość społeczeństwa do jej przyjęcia. A pod tym względem Polska ma się czym pochwalić. mObywatel, choć nieidealny, stał się częścią codziennego funkcjonowania milionów obywateli. I to właśnie stanowi największy kapitał – społeczny i technologiczny.

Dlatego w 2025 roku to nie Niemcy, Francja czy Belgia, ale Polska pokazuje Europie, jak wygląda rzeczywista cyfryzacja tożsamości obywatelskiej. I choć przyszłość przyniesie nowe narzędzia, integracje i standardy, to warto pamiętać, kto dziś świeci przykładem.

W najbliższą niedzielę wystarczy zabrać ze sobą telefon. Resztę załatwi mObywatel.
A Europa? Może się przyglądać. I uczyć.

Czytaj także:

Michał Koch
Michał Koch
Dziennikarz i researcher. Tworzy teksty o najnowszych technologiach, 5G, cyberbezpieczeństwie i polskiej branży telekomunikacyjnej.

przeczytaj najnowszy numer isporfessional

Najnowsze