Netflix w ramach walki ze współdzieleniem konta wprowadził w 2022 r. pakiet z reklamami. Dzięki temu użytkownicy mogli płacić mniej, ale musieli liczyć się z koniecznością oglądania reklam. Teraz okazuje się, że to nie jedyna różnica w pakiecie.
W niektórych krajach pojawił się tańszy pakiet Netflixa z reklamami. Ale konieczności ich oglądania nie jest jedyna różnicą w najtańszym pakiecie. Netflix blokuje w nim dostęp do pełnej biblioteki.
Użytkownicy tego pakietu nie mogą oglądać niektórych filmów i seriali. Chcącym to uczynić proponowana jest zmiana planu subskrypcyjnego na droższy.
Sytuacja zaskoczyła widzów, chociaż właściwie mogli to przewidzieć. Netflix wcześniej zapowiadał, że może podejmować takie kroki i związane jest to z kształtem umów licencyjnych. W niektórych produkcjach nie ma możliwości osadzenia bloków reklamowych.
Czego nie ma w najtańszym pakiecie Netflixa?
Podczas gdy zdecydowana większość programów telewizyjnych i filmów jest dostępna w planie z reklamami, wybrane nie są z powodu ograniczeń licencyjnych – czytamy w oficjalnym komunikacie Netflixa.
Dotyczy to chociażby „Nocy dziękczynienia” – ubiegłorocznego horroru. To jego blokowanie przez Netflixa sprawiło, że o sprawie stało się głośno. Ale podobna jest sytuacja „The Walking Dead”, „Peaky Blinders” czy „House of Cards”.
Co z pakietem z reklamami w Polsce?
Pakiet Netflixa z reklamami nie pojawił się jeszcze w Polsce. Nie wiadomo też, czy jest w ogóle planowany. Firma nie wskazała żadnego terminu, w którym mogłoby to nastąpić.
Jeśli jednak pakiet ten pojawi się w naszym kraju, warto mieć na uwadze wszystkie ograniczenia, z którymi się wiąże. Jak widać nie samo oglądanie reklam jest ceną, jaką płaca jego użytkownicy za niższe opłaty finansowe. Jeśli komuś zależy na usuniętych z biblioteki najtańszego pakietu produkcjach, musi zdecydować się na droższą opcję.
Źródło: NETFLIX, benchmark.pl