Cyberterroryści i sponsorowani przez państwa hakerzy są pierwszoplanowymi postaciami toczącej się cyberwojny. Atakują strony internetowe nie tylko by pozyskiwać dane, ale również zagrażać bezpieczeństwu ekonomicznemu krajów.
Ciężko sobie wyobrazić życie bez poczty e-mail, bankowości internetowej czy przechowywania danych. Doskonale zdają sobie z tego sprawę przestępcy, którzy coraz częściej biorą na cel systemy informatyczne należące do firm, organizacji rządowych czy jednostek wojskowych. Specjaliści od bezpieczeństwa zwracają szczególną uwagę na ataki Advanced Persistent Threat (APT), czyli złożone długotrwałe i wielostopniowe działania kierowane przeciwko konkretnym osobom, firmom lub organizacjom.
– Złośliwe oprogramowanie jest również stosowane do celów wojskowych, paramilitarnych lub wywiadowczych, pełniąc rolę cyberbroni. Jej działanie prawie zawsze powoduje bezpośrednie lub pośrednie szkody finansowe ofiary, aczkolwiek korzyści materialne nie są głównym celem napastnika. Państwa będą walczyć o dominację w sferze cyfrowej, a jedną z najczęściej używanych broni będzie „killware”, ponieważ może być stosowany przy użyciu podobnej taktyki, jak klasyczne APT. Poza tym jest skuteczny w przypadku ataków ukierunkowanych przeciwko sieciom energetycznym, wodociągom i ściekom oraz transportowi publicznemu, wywierając wpływ na społeczności – tłumaczy Mariusz Politowicz z firmy Marken, dystrybutor rozwiązań Bitdefender w Polsce.
Państwa tworzą grupy żołnierzy z zaawansowanymi talentami cybernetycznymi. Są one wykorzystywane do utrzymania cyberbezpieczeństwa na poziomie krajowym. Według ekspertów od bezpieczeństwa najsilniejsze oddziały cyberobrony posiadają Chiny, a następnie Holandia i Francja, Stany Zjednoczone i Kanada. Natomiast jeśli uwzględnić możliwości ofensywne to prymat należy do Amerykanów.
Wyspecjalizowane oddziały mają zdolność infiltrowania całych sieci, a także infekowania pojedynczych komputerów. Doskonale radzą sobie również z blokowaniem systemów komunikacyjnych, zakłócaniem sygnałów wroga i powstrzymywaniem ataków wojskowych, zanim do nich dojdzie, a wszystko to dzieje się bez błysku i huku tradycyjnej broni wojennej.
– Pojawianiu się zagrożeń hybrydowych sprzyjał zmieniający się charakter klasycznych idei konfliktu zbrojnego. Obawiamy się, że opracowana przez państwa cyberbroń klasy wojskowej już wkrótce będzie dostępna w Darknecie – przyznaje Jurgen Stock, sekretarz generalny Interpolu.
W przypadku klasycznej broni jest to już doskonale znany problem, najnowsze modele karabinów, pistoletów, których używa się na polu bitwy, w stosunkowo krótkim czasie trafiają do zorganizowanych grup przestępczych. Zdaniem Interpolu to samo dotyczy broni cyfrowej, która została stworzona przez wojsko i jest obecnie przez nie używana, a niedługo będzie dostępna dla przestępców”.
Według badania Global Cybersecurity Outlook przeprowadzonego przez Światowe Forum Ekonomiczne, liczba cyberataków na całym świecie wzrosła 2021 roku ponad dwukrotnie. Napastnicy najczęściej sięgają po ransomware, przeciętna firma jest atakowana za pośrednictwem tego złośliwego oprogramowania 270 razy w roku. Autorzy badania zwracają uwagę na fakt, iż coraz bardziej zagrożone atakami są krytyczne infrastruktury energetyczne i linie dostaw.
mat. prasowe