Troll internetowy to osobnik napastliwy, irytujący i zwyczajnie chamski. Eksperci spodziewali się, że wraz z rozwojem kultury sieciowej, zjawisko to zaniknie. Mylili się. Trolle internetowe nie wyginęły.
Sielanka w Horizon Worlds, cyfrowym świecie stworzonym przez Zuckerberga i firmę Meta, nie trwała długo. Jedna z użytkowniczek gry padła ofiarą molestowania. Cztery męskie awatary najpierw zaatakowały ją słownie, a później fizycznie. W Horizon Worlds gra się przy użyciu gogli rozszerzonej rzeczywistości Oculus, więc dla grającej doświadczenie było aż nazbyt realistyczne. Twórcy gry zareagowali błyskawicznie. Od tej pory każdego użytkownika chronić będzie specjalna strefa – Personal Boundary – będąca nieprzekraczalną granicą dla pozostałych towarzyszy zabawy.
Czy dawniej niestosowne zachowanie w sieci było zjawiskiem marginalnym? Odpowiedź nie jest jednoznaczna. Gracze adaptowali na swoje potrzeby zasady savoir-vivre’u, a osoby łamiące netykietę czekał ostracyzm. Społeczność sieciowa starała się trzymać poziom. Co się zatem zmieniło? Cóż, wraz z powszechnym dostępem do sieci pojawiło się też więcej osób, którym zależało przede wszystkim na zwróceniu na siebie uwagi. Krążący w Polsce w latach dwutysięcznych zwrot „dziecko Neo” (skrót od Neostrady, usługi Orange Polska) bywał określany jako początkowe stadium trolla internetowego. W grach MMORPG obecność trolli zależała od zaangażowania twórców. Niestosownego zachowania było mniej w pilnie moderowanym World od Warcraft, ale już w niezwykle popularnej w naszym kraju Tibii dość często padało się ofiarą słownego ataku.
Agresja i dyskryminacja nie są zachowaniami nowymi. Na przestrzeni wieków ludzkość doświadczyła ich wielokrotnie. Jako użytkownika internetu spotkało to i mnie. Począwszy od gier, aż po social media. Chociaż netykieta znalazła zwolenników, to wystarczy wejść do strefy komentarzy na jakimkolwiek portalu informacyjnym, aby doświadczyć przekleństw, fake newsów i werbalnej przemocy. Skala zjawiska jest tak duża, że spora część internautów odpuściła jakiekolwiek interakcje. Kilka polskich portali próbowało wdrożyć metody walki z hejtem i agresją m.in. poprzez weryfikowanie użytkowników lub po prostu wyłączenie możliwości komentowania artykułów. Bez efektów.
Omawiana sprawa jest też przedmiotem badań. Trollingiem zajmują się psychologowie, socjologowie, prawnicy, a także firmy technologiczne. Microsoft analizuje wirtualną przemoc od lat. Wyniki dotyczące kultury w sieci z 2021 roku są zastanawiające. W badaniu udział wzięło 11000 respondentów w dwóch grupach wiekowych 13 – 17 lat oraz 18 – 74. Ankietowani wyrazili swoje zdanie dotyczące zagrożeń internetowych, w tym nękania, trollingu i dyskryminacji.
Dla Polski wskaźnik kultury internautów wyniósł 65 proc., co oznacza poprawę o 4 proc. względem poprzedniego sondażu. Zatem internet u nas powinien być miejscem przyjaznym dla użytkownika. Jednak 41 proc. respondentów jest zdania, że zachowanie ludzi w sieci jest coraz gorsze.
Aż 56 proc. kobiet w sieci doświadcza niepożądanych interakcji. Skutkuje to zmniejszeniem zaufania w odniesieniu do osób poznanych w sieci, a także obniżeniem samooceny. 44 proc. użytkowników sieci z najmłodszego pokolenia wskazuje, że napotyka na niewłaściwe zachowania przy każdej okazji korzystania z internetu. Wzrost o 11 proc. jest niepokojący, gdyż dzieci surfujące online zaczynają traktować takie zachowania jak coś naturalnego. Wirtualny świat sprawia, że zaczynamy mieć problemy w normalnej rzeczywistości.
Trolling to często ukryta agenda. Fińska dziennikarka Jessikka Aro, zajmująca się działaniem rosyjskiej propagandy, była miesiącami prześladowana i atakowana. Aro zebrała dowody popierające tezę, że armie trolli, sterowane przez Kreml, sieją w cyberświecie dezinformację, fake newsy i hejt. Swoje doświadczenie przedstawiła w książce „Trolle Putina”, w której umiejętnie opisuje, że współczesny świat – także sfera polityki – jest wielkim polem bitwy pomiędzy trollami internetowymi a cyberelfami – ochotnikami i działaczami społecznymi, których celem jest walka z prokremlowską propagandą. Wpływanie na wyniki wyborów za pomocą internautów to już smutny fakt. Problem, na który będziemy musieli szybko znaleźć remedium.
Większość z nas padła w sieci ofiarą ataku ze strony innego internauty. Budując nową wirtualną przestrzeń (tzw. Web 3.0), musimy rozwiązać problem trolli. Na szczęście zjawisko jest coraz częściej piętnowane. Według badania Microsoft sami internauci dostrzegają potrzebę walki z trollingiem. Wśród dostępnych możliwości jest wprowadzenie lepszej edukacji (także cyfrowej), ostrzejszej moderacji i innowacyjnych sposobów na weryfikowanie tożsamości komentującego.
Jedną z zalet internetu jest anonimowość. Niestety jest to również jedna z największych jego wad.
Źródła:
- antyweb.pl
- wirtualnemedia.pl
- Jessikka Aro – „Trolle Putina”. Wydawnictwo SQN, 2020 r.