TECHNOLOGIA · CYBERBEZPIECZEŃSTWO · BIZNES

Zdalne nauczanie nie zaskoczyło operatorów, ale resort edukacji nie radzi sobie z wyzwaniem – wyniki badania ankietowego

Konieczność przejścia na edukację online zaskoczyła zarówno nauczycieli, jak i uczniów. Z badania ankietowego przeprowadzonego przez Stowarzyszenie e-Południe wynika, że choć łącza internetowe udźwignęły zwiększony ruch, problemów nie brakuje.

Badanie przeprowadzone zostało w celu analizy rynku w związku z budową, rozwojem i promocją projektu TeleKlasa, a jego celem było zbadanie aktualnych potrzeb edukacji, które projekt może ten zaspokajać. Badana grupa obejmująca 114 osób reprezentowała różne grupy i środowiska z różnych części kraju. Ankietowani w większości (58,8%) korzystali z łącz lokalnych dostawców internetu.

– Nasze badanie przeprowadzone było internetowo, ankieta była anonimowa, a wzięli w niej udział zarówno mieszkańcy dużych miast, jak i małych gmin – podkreśla Krzysztof Fujarski ze Stowarzyszenia e-Południe. – Większość uczestników ankiety (71,1%) stanowili rodzice lub opiekunowie uczniów szkół podstawowych.

Wykres odpowiedzi z Formularzy. Tytuł pytania: Wielkość miasta/gminy. Liczba odpowiedzi: 114 odpowiedzi. 

Ankietowani wskazali wiele sposobów komunikacji z nauczycielem w trakcie zajęć. Najczęściej wymieniane to:

  • korespondencja mailowa – 72,6%
  • wideo komunikator internetowy – 35,4%
  • tekstowy komunikator internetowy – 31%
  • dedykowane narzędzie do pracy grupowej – 28,3%
  • kontakt telefoniczny z nauczycielem – 10,6%

Spośród narzędzi do obsługi komunikacji wideo najczęściej wymieniano:

  • zoom – 21,9%
  • Microsoft teams – 20,2%
  • Skype – 14%
  • WebEx – 6,1%
  • Google Hangouts – 4,4%.

Najbardziej zaskakujący okazał się jednak fakt, że aż 43% uczniów, których dotyczyła ankieta w ogóle nie korzysta w trakcie zdalnej nauki z narzędzi obsługujących komunikację wideo. Jednocześnie aż 64% ankietowanych stwierdziło, że w pełni wykorzystują możliwości zdalnej nauki.

Osoby, które nie wykorzystują potencjału najczęściej wskazywały następujące problemy:

  • brak dostępu do internetu lub zbyt wolne łącze – 26,8%
  • brak komputera, tabletu innego urządzenia do komunikacji sieciowej – 7,3%

Natomiast osoby, posiadające szerokopasmowy dostęp do internetu w większości oceniły jakość swoich łącz na dobrze lub bardzo dobrze (łącznie 66,7 % pozytywnych ocen).Wykres odpowiedzi z Formularzy. Tytuł pytania: Jak oceniasz jakość swojego połączenia internetowego podczas zajęć online?. Liczba odpowiedzi: 114 odpowiedzi.

Poza odpowiedziami przez zaznaczenie odpowiedniego punktu, w kilku pytaniach uczestnicy ankiety proszeni byli o swobodne wypowiedzenie się. Ta część całkowicie zaskoczyła organizatorów.

– Przygotowaliśmy ankietę aby poznać problemy związane z łącznością i wykorzystywanymi narzędziami, przy okazji obnażyliśmy jednak znacznie poważniejszy problem; słabość systemu zdalnej edukacji w Polsce – podkreśla Krzysztof Fujarski. – Narzędzia, nawet jeśli jeszcze nie są doskonałe, dają radę. Widać w tym zakresie potencjał i chęć rozwoju. Natomiast system edukacji kompletnie został zaskoczony pandemią! Był on też pomijany we wszystkich dotychczasowych tarczach kryzysowych. Najpilniejsza potrzeba, jaką ujawniły wypowiedzi uczestników ankiety to konieczność natychmiastowej edukacji nauczycieli w zakresie technologii i prowadzenia edukacji online.

Istotne byłoby także wskazanie rekomendowanych narzędzi, co pozwoliłoby opanować panujący chaos.

Poniżej cytujemy wybrane, spośród ponad setki, swobodne wypowiedzi uczestników ankiety:

Największą trudność sprawia ogrom materiału, którego wymagają od nas prowadzący nie tłumacząc nic ani praktycznie nie prowadząc zajęć. Jesteśmy rozliczani z tego, czego nauczymy się sami ze źródeł, które również musimy na własną rękę odnaleźć w internecie oraz ocenić pod kątem wiarygodności – również sami.

Większość naszych nauczycieli idzie na łatwiznę i przerzuca przerobienie materiału na uczniów (“proszę przeczytać rozdział numer…, wykonać polecenia takie i takie”). Zdalną naukę przez Zoom prowadzi dla nas tylko jeden nauczyciel.

Zadania przychodzą o różnych porach dnia, co rozbija dzień pracy rodzicom, którzy muszą dopilnować i pomóc w nauce dziecku. Poza tym nauczyciele przesyłają dane różnymi drogami; przez classroom, na idziennik, discord… Brak tu jednolitości, trzeba szukać informacji w różnych miejscach.

Wyłącznie kontakt mailowy to nie jest zdalne nauczanie. Większość pracy dydaktycznej spada na rodziców.

Nauczyciel powinien prowadzić lekcje online (wideo lub głosowo), lekcje mogą być krótsze (na przykład 30 minutowe). Obecnie w praktyce nauczyciele przesyłają mnóstwo zadań do rozwiązywania i później rodzice siedzą z dziećmi całymi wieczorami. To na tym polega szkolnictwo w Polsce? Kto naucza dzieci, nauczyciel czy rodzic? Ja widzę, że rodzic! Taka szkoła jest nam niepotrzebna, skoro i tak sami uczymy dzieci rozwiązując z nimi zadania i tłumacząc je. Tymczasem nauczyciel nie umie obsługiwać lub nie ma programu do zdalnej nauki i jedynie wysyła stos zadań do rozwiązywania. Sam przygotowuje zadania godzinę i godzinę je sprawdza a my (rodzice) siedzimy nad tym po kilka godzin dziennie!

Szkoły nie mają programów ani odpowiednich narzędzi do tego rodzaju pracy zdalnej ale również nie są wyedukowani w tym zakresie i boją się nowości. Dlatego posuwają się do tak prostych działań i zrzucania całej pracy na rodziców.

Większość szkół w ogóle nie jest przygotowana na zdalne nauczanie, nauczycielki wysyłają przez dziennik elektroniczny linki do zadań do pobrania w stylu “c:/dokumenty/costam.doc”. Masakra!

I to zaledwie szczyt góry lodowej…

przeczytaj najnowszy numer isporfessional

Najnowsze