Zmienia się sytuacja sprzedających na platformach e-commerce. W 2024 r. OLX, Allegro, Booking, Vinted i inni mają zbierać dane o sprzedających towary i usługi. Przekazywać je będą skarbówce. Może to dotyczyć nawet 17 milionów Polek i Polaków.
Zmiany wprowadzane są przez unijną dyrektywę DAC-7. To szósta poprawka unijnej „Dyrektywy w sprawie współpracy administracyjnej”. Jej zadaniem jest ograniczenie unikania opodatkowania dochodów pochodzących z działalności wykonywanej za pośrednictwem platform cyfrowych.
Dyrektywa wprowadziła jednolite zasady dotyczące sprawozdawczości platform e-commerce w zakresie zgłaszania dochodów uzyskiwanych przez podatników. Ułatwia również wymianę tego typu informacji między krajami UE.
Chociaż państwa członkowskie UE miały czas na wdrożenie dyrektywy do 1 stycznia 2023 r., Polska nadal nie dokonała implementacji. Pierwsze raporty powinny być złożone do końca stycznia 2024 r. ten termin znajduje się także w najnowszej wersji projektu ustawy z 11 maja 2023 r. o zmianie ustawy o wymianie informacji podatkowych z innymi państwami oraz niektórych innych ustaw.
Chociaż w Polsce dyrektywa nie została wdrożona, to nie oznacza to, że sprzedawcy nie muszą liczyć się z raportowaniem ich działalności e-commerce do skarbówki. Przewidziane jest wsteczne raportowanie, które dotyczy czasu implementacji dyrektywy DAC7. To natomiast budzi wątpliwości co do zgodności z podstawowymi zasadami prawodawstwa.
Raportowanie w UE przez platformy spoza UE
Kancelaria prawna Aventum informuje, że nowe obowiązki sprawozdawcze dotyczą nie tylko platform z UE. Wystarczy, że dany operator spełnia warunki uznania go za raportującego operatora platformy w Unii Europejskiej przez więcej niż jedno państwo członkowskie. Wtedy może wybrać jedno z nich, w którym będzie raportował. Jednocześnie trzeba poinformować służby skarbowe pozostałych państw członkowskich o tym fakcie.
Polska na razie nie wdrożyła dyrektywy DAC7, dlatego do polskiego fiskusa nie trafia te dane. Ale w każdej chwili implementacja może zostać przeprowadzona i wtedy sytuacja się zmieni.
Co trafi do skarbówki?
Organom podatkowym będą przekazywane dane użytkowników i przeprowadzanych przez nich transakcji. Będą to:
– dane identyfikacyjne jak np. data urodzenia,
– wynagrodzenie i dane o rachunku finansowym.
Przy szczegółowym rozróżnieniu na osoby fizyczne i prawne będą to odmienne dane.
W przypadku osób fizycznych:
– imię i nazwisko,
– data urodzenia,
– adres,
– numer NIP,
– numer VAT sprzedawcy (jeśli jest dostępny).
W przypadku osób prawnych:
– nazwa prawna podmiotu,
– główny adres siedziby,
– numer NIP (także numery z innych państw UE),
– numer REGON,
– numer VAT sprzedawcy (jeśli jest dostępny).
Platformy będą miały obowiązek przekazywać zbiorcze raporty o transakcjach dokonywanych przez danego sprzedawcę. Dlatego każdy, kto wystawia produkty czy usługi na sprzedaż na platformach e-commerce musi się liczyć z tym, ze jego dane trafia do skarbówki. Chyba, że jest to jednorazowa sprzedaż, a nie działanie trwałe.
Czyje dane nie trafią do skarbówki?
Na razie w Polsce sytuacja jest niejasna z uwagi na brak wdrożenia dyrektywy. Jednak niezależnie od tego dane niektórych sprzedawców nie znajdą się w raportach platform e-commerce.
Prawo dotyczące raportowania nie dotyczy podmiotów rządowych i podmiotów notowanych na giełdzie. Wyłączeni są z obowiązku także sprzedawcy, którzy zawarli w trakcie okresu sprawozdawczego mniej niż 30 transakcji sprzedaży towarów, a ich łączne wynagrodzenie wypłacone lub uznane w tym okresie nie przekroczyło 2 tys. euro.
Takie wyłącznie wprowadzone zostały dla okazjonalnej sprzedaży dotyczącej przeważnie rzeczy prywatnych. Osoby, które sprzedają okazjonalnie i nie traktuje tego jako formy zarobków, nie musza obawiać się kontaktów ze skarbówką w związku z działalnością e-commerce.
Źródło: Radio Zet, rp.pl