W poniedziałek – 4. października o godzinie 17:44 czasu polskiego przestały działać serwisy społecznościowe Facebook i Instagram. Awaria pojawiła się także na WhatsAppie i Messengerze. I chociaż dla użytkowników było to niewygodne, to prawdziwe problemy z tego powodu miał sam Mark Zuckerberg. Problemy natychmiast odnotowano na giełdzie w Nowym Jorku i akcje Facebooka w godzinę po rozpoczęciu się awarii spadły o 5,5 procent. Do końca jej trwania Zuckerberg stracił w sumie 7 mld dolarów.
Awaria trwała wiele godzin. W Polsce Facebook wrócił do działania około północy, a Instagram jeszcze trochę później. Przez ten czas nie wiadomo było, jak długo będzie trwała. Nawet dyrektor ds. komunikacji na Facebooku Andy Stone nie był w stanie podać takiej informacji.
Problemy miały charakter globalny, bo portale nie działały nie tylko w Polsce, ale też w USA, Grecji, Chorwacji, Francji, Malezji, Indonezji, Hiszpanii, Boliwii, Belgii czy Egipcie.
Każda godzina przerwy w funkcjonowaniu serwisów wywoływała straty wartości firmy na giełdzie. Trwała też wyprzedaż akcji spółki. Spadek ich wartości doszedł w sumie niemal do 6 proc.
Według szacunków opublikowanych na spiderweb.pl spadek wartości akcji o 6 proc. to strata dla spółki 860 mln dolarów. To mógłby być najgorszy dzień dla Facebooka na giełdzie.
„The New York Times” podał, że awaria nie jest wynikiem cyberataku. Powołał się na dwóch anonimowych pracowników Facebooka twierdząc, że może być ona spowodowana braku ujednolicenia technologii pomiędzy aplikacjami.
Cała sytuacja znacznie pogorszyła status majątkowy samego Marka Zuckerberga. W ciągu kilku godzin jego majątek osobisty zmalał o 7 mld dolarów. Takie dane podała agencja Bloomberg. Spowodowało to zmiany na liście najbogatszych ludzi na świecie. Obecnie Zuckerberg znajduje się w niej na 5. miejscu, poniżej Billa Gatesa.
Jest to dodatkowy cios po tym, jak od kilku tygodni Facebook zmaga się z sytuacją dotyczą napędzania hejtu i szerzenia dezinformacji. Od 13 września “The Wall Street Journal” opublikował serię artykułów w oparciu o dokumenty wewnętrzne firmy – Facebook Files wyniesione przez jedną z byłych pracownic. Pokazują one ignorowanie przez Facebooka problemów takich jak publikowanie treści negatywnych oddziałujących na użytkowników – zwłaszcza ludzi młodych i toksyczny wpływ Instagrama na ich psychikę, nieskuteczną walkę z internetowym hejtem czy szerzenie dezinformacji. Sama pracownica wystąpiła w telewizji w poniedziałek potwierdzając publikowane informacje.
To wraz z awarią sprawiło, że dla Facebooka naprawdę był to czarny poniedziałek.
Źródło: planeta.pl, wiadomości.onet.pl
Czytaj także: