Sąd w Brazylii zablokował aplikację Telegram. Ma ona zniknąć z Google Play i App Store, korzystanie ma być niemożliwe, a obchodzenie zakazu grozi grzywną. Wszystkie przez wspieranie w niej urzędującego prezydenta Jaira Bolsonaro i szerzenie dezinformacji.
Telegram wykorzystywany jest przez wiele osób do komunikacji. Jednak okazuje się, że czasem też służy do szerzenia fake newsów.
Sąd Najwyższy Brazylii zakazał używania Telegrama. Brazylijski regulator telekomunikacyjny Anatel miał też jedynie 24 godziny na wprowadzenie orzeczenia.
Reuters i „The New York Times” podają, że sędzia Alexandre de Moraes uzasadniła swoją decyzję brakiem reakcji zarządzających aplikacją na poprzednie nakazy sądowe nakazujące zablokowanie kont, które rozpowszechniają dezinformację.
W Brazylii miało to szczególne znaczenie, bo aplikację wybierali zwolennicy skrajnie prawicowego prezydenta Jaira Bolsonaro. Był to ich sposób na obejście wprowadzanych przez Facebooka i Twittera blokad przeciwko fałszywym wiadomościom.
Teraz Telegram jest w Brazylii zakazany, nie ma możliwości korzystania z niego i ma być usunięty z sklepów Google i Apple. Firmy mają na to 5 dni, w przeciwnym wypadku narażają się na grzywnę w wysokości 20 tys. dolarów.
Grzywna tej samej wysokości grozi użytkownikom, którzy postanowią omijać sądowy zakaz poprzez chociażby VPN-y.
Prezydentowi Bolsonaro decyzja się nie spodobała i nazwał ją nawet „niedopuszczalną”. Także mianowany przez niego minister sprawiedliwości i bezpieczeństwa publicznego wypowiedział się o wyroku sądu negatywnie.
Do sytuacji odniósł się również dyrektor generalny Telegrama, Paweł Durow. Poprosił sąd o odroczenie wykonania orzeczenia, przeprosił za opieszałość firmy i zaproponował wyznaczenie przedstawiciela w Brazylii, który będzie reagował szybciej na postawie wyznaczonych ram.
To szansa da firmy na pozostanie na brazylijskim rynku, jednak nie wiadomo, jak są ustosunkuje siędo tej prośby.
Źródło: wirtualnemedia.pl