Jak skutecznie zabezpieczyć infrastrukturę telekomunikacyjną i spełnić wymagania NIS2? Jakie wyzwania stoją przed operatorami w obliczu rosnących cyberzagrożeń? O swojej roli w Grupie MiŚOT, rozwoju systemu bezpieczeństwa tSEC, ale także o pasji do gotowania opowiada Bartosz Smulczyński, członek zarządu spółki MdS.
Jak zaczęła się twoja przygoda w Grupie MiŚOT?
Bartosz Smulczyński: Moja przygoda z Grupą MiŚOT rozpoczęła się w momencie, gdy zostałem oddelegowany do zarządu spółki Projekt MdS Sp. z o.o. jako przedstawiciel grupy CNP-EMAG – mojego ówczesnego pracodawcy, który jednocześnie był udziałowcem tej spółki. Było to dla mnie duże wyzwanie, ale także świetna okazja do zdobycia nowych doświadczeń i poznania specyfiki działalności GM.
Zarządzanie Projekt MdS Sp. z o.o. pozwoliło mi wejść głębiej w świat usług związanych z bezpieczeństwem informacji i ochroną infrastruktury telekomunikacyjnej. Z biegiem czasu moja rola w GM stopniowo się rozwijała, a ja coraz bardziej angażowałem się w różne aspekty działalności firmy. Decyzja o całkowitym przejściu do Grupy w lutym 2023 roku była naturalnym krokiem, który pozwolił mi w pełni skoncentrować się na realizacji projektów związanych z bezpieczeństwem sieci i usług dla operatorów. Od tamtej pory jestem częścią zespołu GM i z satysfakcją rozwijam ofertę firmy w obszarze cyberbezpieczeństwa.
Za co odpowiadasz w Grupie?
Bartosz Smulczyński: Zarządzam spółką Projekt MdS Sp. z o.o. i jestem odpowiedzialny za świadczenie usług związanych z bezpieczeństwem informacji dla operatorów i dostosowanie do wymagań Dyrektywy NIS2.. Jednocześnie współodpowiadam za rozwój oraz wdrażanie naszego kluczowego rozwiązania jakim jest system tSEC, który służy do monitorowania sieci i ochrony przed atakami DDoS.
Dodatkowo, koordynuję działalność NOC EPIX, w szczególności poprzez formalny nadzór nad zapewnieniem możliwości zachowania ciągłości działania NOC.
Co to oznacza w praktyce?
Bartosz Smulczyński: W praktyce moja praca obejmuje zapewnienie świadczenia usług wdrażania Systemów Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji (SZBI), audytów bezpieczeństwa, pentestów czy też analiz poincydentalnych. Z drugiej strony koordynuję działania związane z rozwijaniem systemu tSEC, wdrażaniem go u klientów oraz dostosowywaniem do ich potrzeb.
Cyberbezpieczeństwo to dynamicznie rozwijająca się dziedzina, w której trzeba być zawsze o krok przed potencjalnymi zagrożeniami. Dlatego w mojej codziennej pracy śledzę najnowsze trendy, analizuję nowe metody ataków i śledzę dynamicznie zmieniające się otoczenie prawne, tak aby spółka była w stanie zapewnić najwyższe standardy bezpieczeństwa i zgodność działań z Krajowym Systemem Cyberbezpieczeństwa.
Co uważasz za największe wyzwanie w swojej pracy?
Bartosz Smulczyński: Największym wyzwaniem jest to, że cyberzagrożenia ewoluują niezwykle szybko. To wymaga od nas nie tylko stałej aktualizacji naszych narzędzi, ale też edukacji klientów i uświadamiania im, jak ważna jest ochrona ich infrastruktury. Dodatkowo, praca w tej branży wymaga dużej precyzji – jeden błąd może mieć poważne konsekwencje dla bezpieczeństwa sieci.
Przejdźmy do tematów poza pracą. Jakie masz hobby?
Bartosz Smulczyński: Prywatnie jestem mężem, ojcem i właścicielem kota. Poza tym uwielbiam filmy i seriale sci-fi oraz fantasy. Fascynują mnie produkcje, które pobudzają wyobraźnię, przedstawiają alternatywne światy i skłaniają do refleksji nad przyszłością ludzkości.
Słyszałem, że masz jeszcze jedną pasję – gotowanie. Skąd się wzięło to zamiłowanie?
Bartosz Smulczyński: Mam ogromną pasję do amatorskiego gotowania. Lubię eksperymentować w kuchni, odkrywać nowe smaki i testować nietypowe połączenia składników. Gotowanie traktuję jako formę relaksu, ale też wyzwanie – zwłaszcza gdy próbuję odtworzyć skomplikowane dania albo stworzyć coś zupełnie nowego. W kuchni cenię kreatywność i możliwość improwizacji, a największą satysfakcję sprawia mi, gdy moje eksperymenty smakują bliskim.
Co daje ci najwięcej satysfakcji w gotowaniu?
Bartosz Smulczyński: Zdecydowanie moment, kiedy ludzie jedzą moje dania i naprawdę im smakują. To najlepsza nagroda. Gotowanie to dla mnie coś więcej niż tylko przyrządzanie jedzenia – to sposób na sprawienie komuś radości, spędzenie czasu z bliskimi i oderwanie się od codziennych obowiązków. Te pasje – zarówno kino, jak i kulinaria – pozwalają mi oderwać się od codziennych obowiązków, naładować baterie i z nową energią wrócić do zawodowych wyzwań.
Na koniec – co jest dla ciebie najważniejsze w życiu?
Bartosz Smulczyński: Rodzina, pasja i możliwość ciągłego rozwoju. Cenię sobie zarówno zawodowe wyzwania, jak i czas spędzony z bliskimi. Staram się znaleźć równowagę między pracą a życiem prywatnym, a moje pasje – sci-fi i gotowanie – pomagają mi na chwilę oderwać się od codziennych obowiązków i naładować baterie.
Czytaj także:
Ludzie Grupy MiŚOT… czyli ci, którzy pracują dla was: Marcin Pilak, człowiek, który patrzy daleko
Ludzie Grupy MiŚOT… czyli ci, którzy pracują dla was: Marek Nowak – człowiek o fantastycznym piórze
Ludzie Grupy MiŚOT… czyli ci, którzy pracują dla was: Michał Koch – koncertowy chłopak
Ludzie Grupy MiŚOT… czyli ci, którzy pracują dla was: Tomasz Brol – pasjonat technologii wszelakich