TECHNOLOGIA · CYBERBEZPIECZEŃSTWO · BIZNES

Technologiczne kontrasty – obserwacje z podróży po Japonii

Japonia rozwija się technologicznie w tempie, o którym marzymy. Podczas podróży kraj ten zaskoczył mnie jednak na kilka sposobów – nie tylko nowinkami, ale i reliktami przeszłości.

W restauracjach wielokrotnie obsługiwały nas roboty, co normalizuje się także w Polsce. Przy stoliku znajdujemy tablet z menu, zamawiamy posiłek dotykając ekranu, a następnie przywożony jest on przez robota z tacą lub przyjeżdża na taśmie.

Jedząc sushi w Osace i Tokio regularnie spotykaliśmy się także z generowaniem rachunku za posiłek za pomocą skanera talerzyków lub poprzez zsuwanie ich ze stołu do specjalnego pojemnika z czytnikiem, skąd jechały prosto do mycia. Rachunek często regulowaliśmy także bez angażowania nikogo z obsługi – wystarczyło zeskanować kod QR wskazujący numer zajmowanego stolika, a następnie potwierdzić zamówienie i przyłożyć do czytnika kartę kredytową.

W małych, ulicznych restauracjach sprzedających ramen powszechnie natykaliśmy się także na automaty do składania zamówień, co oszczędzało pracę kelnerkom i kelnerom oraz ułatwiało komunikację.

W innej kawiarni przeżyliśmy jednak dużo większy szok kulturowy i to wcale nie związany z nowoczesnością. Zadzwonił tam nagle stojący w rogu telefon, o kształcie i rozmiarze, jaki pamiętam z budek telefonicznych z lat 90. Właścicielka podeszła, podniosła słuchawkę, wymieniła z kimś kilka zdań, a gdy zobaczyła, że robię zdjęcie temu reliktowi przeszłości, uśmiechnęła się, wzruszyła ramionami i stwierdziła, że przed wyjściem powinienem jeszcze zajrzeć do toalety, bo też jest ciekawa.

Od tego momentu zacząłem wypatrywać podobnych telefonów na ulicach i okazało się, że wcale nie jest to trudne. Budki stacjonarne obsługujące lokalne połączenia, działające na kartę i monety okazały się częstym widokiem zarówno w centrum wielkich miast, jak i w mniejszych miejscowościach. Co więcej – nieraz widziałem je w praktycznym użyciu.

Użytkownikami tych budek były głównie (choć nie tylko) osoby starsze. Skłoniło mnie to do refleksji i pewnych pytań: Dlaczego nie zostawiliśmy budek i telefonów na kartę także w Polsce? Za dużo kosztowało ich utrzymanie, czy może nie wytrzymały aktów wandalizmu? Dlaczego wymuszamy na starszych użytkownikach zmianę technologiczną i przestawianie się na smartfony? Są byt mało liczącym się segmentem rynku?

Jedną ze wskazówek i możliwych odpowiedzi jest w moim przekonaniu stosunkowo niewielka konkurencja na polu telefonii stacjonarnej na naszym rynku. Firm telekomunikacyjnych w Japonii jest więcej. Część z nich wyspecjalizowała się w świadczeniu jedynie usług stacjonarnych połączeń lokalnych (krajowych), jeszcze inne jedynie w usługach internetowych (powszechne jest obecnie korzystanie przez turystów tylko z internetu mobilnego, bez posiadania numeru telefonu). Jednocześnie starszych mieszkańców, którzy są odbiorcami usług takich jak budki, jest dużo więcej niż w Polsce (i są bogatsi). Znaczenie ma także prostota korzystania z aparatu – wystarczy wrzucić monetę. To z kolei łączy się z obserwacją, że płatności gotówkowe, a co za tym idzie maszyny do rozmieniania banknotów i wydawania reszty (np. przy kupnie biletu), są w Japonii powszechne.

To całkowicie odmienne podejście od np. szwedzkiego, gdzie ze względów bezpieczeństwa i klarowności przepływów gotówkowych, systemowo preferowane są transakcje dokonywane za pomocą kart kredytowych.

Kolejna obserwacja związana ze skomplikowanym systemem sprzedaży wielu rodzajów biletów to wirtualne biuro obsługi klienta, z którym możemy połączyć się sprzed biletomatu. Usługa potrzebna, wymagająca szybkiego łącza internetowego i dostępna praktycznie w każdym urządzeniu sprzedającym bilety na szybkie pociągi.

Szybkie tempo życia Japończyków wymaga także niekonwencjonalnych rozwiązań, w których inni upatrują szans biznesowych. Budki na zdjęciu poniżej także mają coś wspólnego z technologią i dostępem do internetu. Są wynajmowanymi na godziny mikrobiurami zapewniającymi minimum tego, co potrzebne do spokojnej pracy. Oczywiście oprócz małego biurka głównie chodzi w tym przypadku o klimatyzację (to bardzo ważne przy temperaturach powyżej 30 stopni Celsjusza), ale też o kontakt ze światem za pośrednictwem niezawodnej sieci.

Wielokrotnie słyszałem, że Japonia to kraj kontrastów. Przekonałem się o tym także na własne oczy. Roboty i autonomiczne wagony kolejki, wszechobecne smartfony, Wi-Fi w każdej restauracji, a obok budki telefoniczne – to wszystko działa i najwidoczniej ma ekonomiczny sens.

Czytaj także:

Japonia prezentując urządzenie 6G pokazała przyszłość telekomunikacji – ISPortal

Kurierzy – roboty na ulicach Japonii – ISPortal

Internet szerokopasmowy dla wszystkich w Japonii – ISPortal

Internet w Tajlandii – telefon na kartę – ISPortal

Marek Nowak
Marek Nowak
Redaktor naczelny ISPortal, wcześniej związany między innymi z miesięcznikiem Mobile Internet. Artykuły dotyczące nowych technologii publikował także w portalu Trojmiasto.pl. Po godzinach tworzy opowiadania science-fiction, które ukazały się w kilku już pismach literackich (Nowa Fantastyka, Epea, QFant).

przeczytaj najnowszy numer isporfessional

Najnowsze