TECHNOLOGIA · CYBERBEZPIECZEŃSTWO · BIZNES

Szafy pełne trupów. Rynek hurtowy telekomunikacji w Polsce to fikcja z PowerPointa

Polska sieć telekomunikacyjna rozwija się. Na konferencjach i w prezentacjach wszystko wygląda pięknie: szybki internet, nowoczesna infrastruktura, dostępność usług dla każdego operatora. Problem w tym, że kiedy zejdziemy z poziomu slajdów na ziemię – robi się mroczno, drogo i absurdalnie. Hurtowy rynek telekomunikacyjny w Polsce, czyli ten, który miał umożliwiać konkurencję i dawać małym operatorom dostęp do infrastruktury, działa tylko z nazwy. A właściwie – działa tak, żeby nikt nie mógł z niego sensownie korzystać. Bo biorąc pod uwagę realia ekonomiczne i techniczne wszystko jest uszyte pod część detaliczną grupy sieci dawcy.

Zresztą sam prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej przyznał, że jedynym podmiotem, który jako-tako spełnia rolę operatora hurtowego, jest Nexera. Jakkolwiek uważam UKE w obecnym kształcie za Urząd Do Spraw Zbędnych, to tu muszę zgodzić się w diagnozie. Ale kto – do ciężkiej smoły – dopuścił do tego, że cała reszta to fasady? Kto zatwierdził umowy i oferty? Jakiś inny regulator? Wolne żarty – niby osobne firmy, a w rzeczywistości przedłużenia ramion spółek-matek. I nie chodzi tu o formalności – chodzi o to, jak bardzo te hurtownie zostały zaprojektowane, żeby nikomu, poza kucharzami gotującymi sos własny, nie opłacało się z nich korzystać, żeby technika była dostosowana do jednego biorcy, ale teoretycznie na wspólnych zasadach dla wszystkich.

FiberHost – labirynt z fakturą

Weźmy FiberHost. Czyli stara Inea, która zmieniła nazwę, a potem utworzyła nową spółkę Inea, dokąd przeniosła klientów detalicznych. Tu cała magia zaczyna się od tego, że każdy projekt realizowany w ramach rządowego programu POPC zakończył się utworzeniem osobnego PDU. To, które obszary należą do którego PDU – to już osobna zagadka logiczna, często oderwana od rzeczywistości. Nawet w samym FH mają kłopot, żeby się połapać.

W praniu wychodzi, że aby mieć cały zasięg sieci hurtowej FH, każdy PDU trzeba aktywować osobno. Koszt? 10 tysięcy złotych netto za sztukę. Tak – zanim zaczniesz zarabiać, musisz wyłożyć pieniądze, których nie odzyskasz, jeśli nie złapiesz co najmniej 250 klientów na każde PDU. I to tylko po to, żeby wyjść na zero z samą aktywacją. A co z marżą? Zyskiem? Zapomnij.

A potem?

Rozszycie każdego 2J do każdego PDU kosztuje 250 zł miesięcznie.

Część PDU znajduje się w jednej lokalizacji (Wysogotowo), część w innej (np. ul. Owsiana). Żeby się tam dostać, musisz korzystać z zasobów samego FiberHostu. Przypadek?

Jeśli chcesz oferować telewizję w technologii multicast? To tylko dla wybranych. Na etapie porozumień wykonawczych. W umowie jasno nie dostaniesz – bo nie.

Oferta BSA FiberHostu na sieci POPC wygląda na papierze dobrze, ale w niektórych segmentach zapomnij o deklarowanej symetrii łącza. GPON ma swoje granice. Ile razy można sprzedać 1 Gb/s UL na fizycznym porcie 1,2 Gb/s?

XGSPON? Oczywiście, że jest. Ale nie w dostępie hurtowym.

No i najważniejsze: na komercyjnej części sieci FiberHostu nie ma w ogóle oferty LLU. A na tej z POPC? Jest… teoretycznie. Bo jak próbujesz z niej skorzystać, to nagle okazuje się, że coś zawsze jest nie tak – albo warunki, albo lokalizacja, albo procedury. My próbujemy wyprasować umowę na dobudowy końcówek LLU tam, gdzie POPC ominął zainteresowanych i trwa to już pół roku. A ludzie? Jedni zaciskają zęby i płacą koszty rzeczywiste dobudowy przyłączy, albo złorzeczą na UE i Państwo Polskie, że oszukano ich

Światłowód Inwestycje – nadal bez sensu

Kolejny przykład: Światłowód Inwestycje. Oferta hurtowa? Twardogłowa, jak beton partyjny PZPR. Do wyboru masz łącza 300, 600 lub 900 Mb/s downloadu. Upload? Odpowiednio 50 Mb/s,100 Mb/s, 300Mb/s. Szału nie ma, do biznesu praktycznie nie ma z czym startować. Pozostaje Kowalski, dla którego łącze w domu musi kosztować lekko powyżej 100 zł / msc, żeby to miało jakikolwiek sens ekonomiczny dla operatora działającego na hurcie. Tymczasem ten sam Kowalski od Orange dostaje ofertę rok za darmo, gdzie w przekazie reklamowym słyszy, że to uczciwa cena, albo ofertę na XGSPON, której próżno szukać w ofercie hurtowej. W kuluarach SI słychać, że to decyzja polityczna.

Idąc dalej, czytasz umowę i widzisz, że możesz zamówić VLAN do multicastu. Cudownie. W praniu jednak wychodzi, że na tym vlanie… nie działa DHCP. Bez serwera DHCP nie zadziała ci dekoder telewizyjny. Chcesz obejść problem? Powodzenia. Naszym inżynierom się udało (dzięki wsparciu SGT), ale skalowalność tego rozwiązania jest dla nas nieznana, bo nie ma jak przetestować.

Dodajmy jeszcze, że dostęp do PDU SI możliwy jest zazwyczaj tylko w lokalizacjach hostów Orange. A Orange, dziwnym trafem, w tych samych miejscach prowadzi przebudowę infrastruktury kanalizacji kablowej – tak przynajmniej wynika z POKO. Co to oznacza? Że nie da się formalnie wydać warunków technicznych, więc nie da się wejść.

A jeśli nawet jakimś cudem masz tam swój kabel z czasów przeszłych – to i tak czekasz miesiącami na uzgodnienie połączenia. Przykład? Nasza sprawa na ul. Klonowej w Poznaniu jest wciąż nierozwiązana od października zeszłego roku.

LLU? Teoretycznie jest i działa. W praktyce: kabel OK musi być zakończony, zapakowany w woreczek, powieszony na haczyku w OPP obok ODF i czekać na technika, który łaskawie przyjdzie i włoży we właściwe miejsce. W XXI wieku. W jednej z kluczowych branż infrastrukturalnych.

Kolejna sprawa pachnąca zmową: chcemy z SI zamówić do naszego NOC testowe obwody LLU i BSA do uruchomienia testów. Okazuje się, że nasza lokalizacja nie leży w zasięgu sieci SI (chociaż zasoby są tuż obok) i nikt nie jest zainteresowany, żeby problem rozwiązać. To jak mamy uruchamiać usługi, skoro nie mamy jak testować? Oczywiście w umowie jest na to rozwiązanie – płatne testy w laboratorium SI. Oczywiście kwota kilkudziesięciu tysięcy jest wystarczająco zniechęcająca. Okazuje się, że w naszej lokalizacji SI stara się nie wchodzić w drogę Inei i dlatego nie można dobudować do nas łącza testowego.

Kto się w tym łapie? Nikt. I o to chodzi.

Cały ten system wygląda jakby był specjalnie tak zaprojektowany, żeby nie działać dla obcych. Ma zniechęcać, odstraszać, paraliżować konkurencję i tworzyć pozory działania. Spółki-matki mają dostęp bez przeszkód, hurtownicy zewnętrzni – pod górkę, przez bagno, z cegłą u nogi. Za to wszyscy na równych warunkach zatwierdzonych przez Urząd Komunikacji Elektronicznej.

Hurtowy dostęp do infrastruktury w Polsce to nie rynek. To fikcja, w której jedynym pewnym zyskiem jest frustracja. A szafy, pełne technicznych trupów, tylko czekają, aż ktoś znowu uwierzy w tę bajkę o otwartym dostępie. Na obecnym etapie – nie wiem, czy znajdą się jeszcze śmiałkowie.

~~~

Zapraszamy do podzielenia się komentarzami na powyższy temat ISP Forum oraz na grupie drMiŚOT.

przeczytaj najnowszy numer isporfessional

Najnowsze