Rozpoczęło się śledztwo w sprawie dystrybucji deepnude za pośrednictwem Telegramu. Prowadzi je południowokoreańska policja. Postępowanie to efekt prawie stu zawiadomień złożonych przez Koreańczyków.
Pod koniec sierpnia prawie sto osób w Korei Południowej złożyło zawiadomienia dotyczące dystrybucji deepnude za pośrednictwem Telegramu. Internauci nagłaśniali też sprawę w mediach społecznościowych. Głos w sprawie zabrał prezydent kraju, a sprawą zajęła się policja.
– Telegram nie reagował na nasze żądania. Dotyczy to zarówno nas, jak i innych organizacji, np. w USA – poinformował Woo Jong-soo, szef biura śledczego koreańskiej policji.
Jednak trwające śledztwo to nie tylko ustalenie liczby przypadków popełnienia przestępstwa. Śledczy zidentyfikowali 24 potencjalnych podejrzanych, a także osiem programów, które automatycznie produkowały materiały deepnude zamieszczane następnie na Telegramie.
Jednak przy braku współpracy ze strony Telegrama śledztwo jest utrudnione. Administracja komunikatora jest dumna z faktu nieprzekazywania jakichkolwiek danych. To spowodowało uruchomienie dodatkowego śledztwa, które dotyczy samego Telegrama i jego procedur.
Koreańska policja ma w tej sprawie współpracować z policją francuską.
Czarne chmury nad Telegramem
To kolejny problem jaki ma komunikator. Niedawno we Francji zatrzymano Pavla Durova, jednego z jego założycieli.
Przedstawiono mu wstępnie 12 zarzutów. Dotyczą one:
– współudziału w dystrybucji dziecięcej pornografii,
– prania brudnych pieniędzy,
– braku współpracy ze służbami.
Nic zatem dziwnego, że to właśnie do służb francuski zwraca się koreańska policja w sprawie współpracy. Nie wiadomo jak potoczą się losy samego Durova oraz Telegrama.
Źródło: cyberdefence24.pl