Pani Anna od 2013 r. prowadzi sklep internetowy z odzieżą. W ciągu 7 lat urodziła dwoje dzieci. Z powodzeniem prowadziła firmę i do tej pory nie miała problemów z ZUS-em. Zakład jednak zakwestionował jej zwolnienie lekarskie. Każe jej zwrócić otrzymany zasiłek chorobowy.
W grudniu w 2018 r. kontrolerzy z ZUS-u zaczęli kontrolę u pani Anny. Analizie poddano rachunki, faktury oraz przelewy w firmie. Urzędnicy uznali jednak, że kobieta zamiast zajmować się dziećmi, prowadziła działalność gospodarczą. W czasie bowiem, gdy przebywała na zwolnieniu otrzymała przelewy z aukcji na Allegro i OLX. ZUS nie przyjął argumentacji, że aukcje te wystawiono wcześniej, przed chorobą dzieci, a przelewy przyszły z opóźnieniem.
Kobieta poprosiła o pomoc rzecznika małych i średnich przedsiębiorców Adama Abramowicza, który uznał zarzuty ZUS za absurdalne.
W rozmowie z Gazetą Wyborczą podkreślił, że „nie można zgodzić się z tym, że wpłata dokonana przez klienta przedsiębiorcy na jego konto bankowe przesądza o wykonywaniu przez niego pracy zarobkowej albo wykorzystaniu zwolnienia w sposób niezgodny z jego celem”.
ZUS nie przyjmuje jednak tych wyjaśnień. Nie zamierza się wycofać z zarzutów i nakazał kobiecie zwrócić 5,7 tys. zł z odsetkami.
– Konkluzja jest taka, że jak prowadzisz firmę i idziesz na zwolnienie lekarskie, zablokuj wszystkie konta. Bo jak cokolwiek na nie wpłynie, ZUS każde ci oddawać cały zasiłek. Oczywiście to nonsens – powiedział Gazecie Wyborczej rzecznik Adam Abramowicz
Przedsiębiorczyni odwołała się do sądu.
Źródło: Gazeta Wyborcza