Pani Justyna przez jedno kliknięcie straciła 20 tys. oszczędności i zapożyczyła się na kwotę 16 tys. zł. Wszystko przez jeden SMS.
Serwis legalniewsieci.pl opisuje historię pani Justyny, która w jednej chwili straciła 36 tys. zł. Kobieta otrzymała SMS, który miał rzekomo pochodzić od firmy kurierskiej. A w nim przeczytała, że musi dopłacić (1.19 zł) do przesyłki kurierskiej w związku z jej nadwagą. Kobieta akurat czekała na trzy paczki, więc postanawiła uregulować należność. Kliknęła w umieszczony w wiadomości link, a następnie podała login i hasło do swojego konta w ING Banku Śląskim.
Podczas pierwszej próby płatności wyskakuje error, druga próba płatności dochodzi już do skutku. Rano pani Justyna zobaczyła, że z jej konta zniknęły całe oszczędności w kwocie 20 tys. zł. Przy składaniu reklamacji bank powiadamia, że wzięto także kredyt konsumencki na kwotę 16 tys. zł. Oczywiście ofiara nie ma pojęcia o żadnej z tych operacji.
Jak przestępcy ukradli pieniądze z konta pani Justyny? Tylko pierwsze, nieudane logowanie prowadziło do bramki fałszywej. Przy próbie numer dwa kobieta trafiła na autentyczną stronę banku. A to znaczy, że na smartfon ofiary przemycono malware, który przejął sesję, a potem – kody autoryzacyjne.
Czy klientka odzyska pieniądze? Bank na razie zasłania się stwierdzeniem, że winę ponosi klientka, która dopuściła do rażącego niedbalstwa, pani Justyna powinna odzyskać pieniądze na drodze sądowej. W podobnej sprawie Sąd Okręgowy w Warszawie stanął po stronie poszkodowanego, uznając m.in., że działał w sposób niezamierzony i nieświadomy.
Źródło: legalniewsieci.pl / dobreprogramy.pl