Marcin Noworyta jest właścicielem firmy Visual Comp. Od 2004 roku oferuje ona usługi w zakresie dostepu do internetu w wielu mniejszych miejscowościach. To właśnie w takich miejscach działają lokalni operatorzy, zapewniając łączność mieszkańcom. Pomysłów na dalszy rozwój i szerszą ofertę Marcin Noworyta szuka chociażby na Zjazdach MiŚOT. Ale udział w ostatnim Zjeździe w Wiśle okazał się jeszcze bardziej wyjątkowy z uwagi na wygranie konkursu i zdobycie vouchera do Holiday Park & Resort.
Klaudia Wojciechowska: Skąd pomysł na zaangażowanie się w telekomunikację? Pasja czy potrzeba rynku?
Marcin Noworyta : Moja przygoda z telekomunikacją rozpoczęła się już w szkole średniej – jestem absolwentem Zespołu Szkół Łączności w Krakowie, gdzie w 1998 roku ukończyłem klasę o profilu telekomunikacyjnym. Następnie kontynuowałem naukę na Akademii Górniczo- Hutniczej w Krakowie.
Początkowo planowałem związać swoją przyszłość z programowaniem, jednak po ukończeniu studiów w 2003 roku zdecydowałem się na prowadzenie własnej działalności. Jeszcze w trakcie nauki współpracowałem z lokalnymi firmami – świadcząc usługi w zakresie obsługi komputerowej i sieciowej.
Miałem szczęście spotkać na swojej drodze wielu ciekawych i otwartych ludzi, którzy mi zaufali i dali przestrzeń do realizacji moich pomysłów w ich biznesach. Z czasem zacząłem rozwijać te działania na własny rachunek i tak rozpoczęła się moja droga jako przedsiębiorcy telekomunikacyjnego.
KW: Sytuacja mniejszych operatorów telekomunikacyjnych nie jest najłatwiejsza, szczególnie w dobie przejmowania sieci przez największych. Jak sobie radzić?
Marcin Noworyta: Zaczynaliśmy od radiówki, jak wielu z nas, ale kluczem do przetrwania okazały się sieci światłowodowe, które zaczęliśmy budować w 2014 roku. W tamtym czasie prowadziłem jeszcze serwis elektroniki, który przynosił solidne zyski – to właśnie te środki przez lata inwestowałem w rozwój infrastruktury.
W tym roku przejąłem firmę, która zatrzymała się na technologii radiowej. Z powodu wysokich kosztów operacyjnych poprzedni właściciel musiał się wycofać, a liczba klientów w jego sieci zmniejszyła się kilkukrotnie.
Obawiałem się ryzyka, dlatego unikałem dotacji oraz kredytowania, które zawsze wiąże się z niepewnością. Ale mimo wszystko kontynuowałem rozwój krok po kroku, w miarę własnych możliwości. Nie udało mi się osiągnąć dużej skali, ale cały czas konsekwentnie idę do przodu. Każdy z nas spotyka klientów zadowolonych z obsługi, ale też takich, którzy będą narzekać, nawet jeśli otrzymają świetną usługę. Taka jest specyfika branży. Naszym największym atutem jest lokalność – to ona pozwala nam przetrwać mimo konkurencyjnych kampanii większych operatorów.
KW: Udział w Zjazdach MiŚOT to głównie zdobywanie wiedzy na prelekcjach czy jednak nawiązywanie kontaktów z kontrahentami i innymi operatorami w rozmowach kuluarowych?
Marcin Noworyta: Bez przesady mogę powiedzieć, że na przestrzeni kilkunastu lat uczestniczyłem w blisko stu konferencjach, szkoleniach i zjazdach branżowych. Dzięki nim miałem okazję poznać setki inspirujących osób, które – podobnie jak ja – działają z pasją i zaangażowaniem.
Każda konferencja to dla mnie nie tylko porcja nowej wiedzy, ale też silna motywacja do dalszego działania. Czasem wystarczy jedno zdanie wypowiedziane przez prelegenta czy kolegę z branży, które zapada w pamięć i uruchamia nowe pomysły. Te rozwijam później samodzielnie lub wdrażam w swojej firmie. To właśnie w ten sposób stale udoskonalam i rozwijam swoją markę.
Spotkania branżowe to ogromny zastrzyk wiedzy, której wartość często ujawnia się dopiero z czasem. Nie byłbym w miejscu, w którym jestem dziś, gdyby nie te wszystkie spotkania i ludzie, których dzięki nim poznałem.

KW: Na takich wydarzeniach – oprócz merytoryki – jest też rozrywka i konkursy z różnymi nagrodami. W Twoim przypadku dodatkową nagrodą jest voucher Holiday Park & Resort. Udział w konkursie był wyzwaniem? Była wiara w zdobycie nagrody?
Marcin Noworyta: Zawsze wychodzę z założenia, że jeśli sam na coś nie zapracuję, to nikt mi tego nie da. Tym bardziej cieszy mnie fakt, że udało mi się zdobyć voucher do Holiday Park. Co więcej – to nie pierwsza moja większa nagroda od MiŚOT! W przeszłości udało mi się wygrać również voucher o wartości 3000 zł.
Jak widać, naprawdę warto brać udział w konkursach – coś fajnego zawsze może się trafić!
KW: Czas na wykorzystanie voucheru był spory, ale zdecydowałeś się zrobić to niemal od razu. Dlaczego taka decyzja?
Marcin Noworyta: Wyjazd połączyłem z urlopem objazdowym — zaczęło się od górskich klimatów w Willingen, potem była plaża w Zandvoort nad Morzem Północnym, a na koniec odpoczynek w Holiday Park w Kołobrzegu.

Mówili, że Morze Północne jest zimniejsze niż Bałtyk… Może i tak, ale nie miałem termometru w zegarku, więc trudno mi to potwierdzić.
KW: Podziel się wrażeniami z pobytu w ośrodku. Może inni operatorzy również skuszą się na skorzystanie z oferty Holiday Park & Resort.
Marcin Noworyta: Holiday Park to idealne miejsce na wakacje dla osób, które lubią dobrą zabawę, animacje dla dzieci i bogaty program atrakcji. Ośrodek jest nowoczesny, zadbany i cieszy się dużą
popularnością – wielu gości wraca tu co roku, co samo w sobie jest najlepszą rekomendacją.
W naszym przypadku – z nieco starszym dzieckiem i chęcią aktywnego spędzania czasu poza
ośrodkiem – Holiday Park pełnił raczej rolę komfortowej bazy wypadowej. Może nie
wykorzystaliśmy wszystkich atrakcji na miejscu, ale zawsze miło było wrócić wieczorem do
czystego i wygodnego pokoju. A jeśli zostało jeszcze trochę sił, można było posłuchać dobrej
muzyki i „nawodnić się” w kantynie tuż pod apartamentem.
Podsumowując – zdecydowanie warto brać udział w konkursach. Można wygrać coś więcej niż nagrodę – można wygrać fajne wspomnienia!
