Rok 2020 był rokiem wzmożonych zachorowań i większej liczby branych L4. Według ZUS-u Polacy spędzili 296 mln dni na zwolnieniach chorobowych. Jednak czasem pracownik korzysta ze zwolnienia w sposób niewłaściwy. A tylko niewielka ich liczba kontrolowana jest przez ZUS czy pracodawców. Kto i w jaki sposób może kontrolować L4?
Od stycznia do grudnia 2020 roku ZUS przeprowadził 275,4 tys. kontroli zwolnień chorobowych. Stanowiło to 1,1 proc. wszystkich wydanych w tym okresie zwolnień lekarskich.
W rezultacie pojawiło się 16,7 tys. decyzji wstrzymujących dalszą wypłatę zasiłków chorobowych. Ich kwota to 18 346 złotych.
Łączna kwota obniżonych i cofniętych świadczeń pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa za poprzedni rok wyniosła 226 324,4 złotych.
Tylko z powodu COVID-19 wydano w 2020 roku 2 835 083 L4. W tym samym okresie wiele osób brało prewencyjne zwolnienia chorobowe z obawy przed zarażeniem. Wielu pracowników skarżyło się na obciążenia psychiczne w trakcie pandemii i była to kolejna grupa L4.
Jednak ZUS przeprowadza kontrolę dopiero po upływie 90 dni. Wtedy bowiem na nim spoczywa obowiązek opłacania zasiłków chorobowych.
Dlatego pracodawcy kontrolowali swoich pracowników na zwolnieniach przy pomocy kontrolerów wyspecjalizowanych firmy.
Największa w Polsce firma doradcza zajmująca się problematyką absencji chorobowej – Conperio – podała, że pośród 30 tys. skontrolowanych w 2020 roku zwolnień chorobowych aż 32% wykorzystywanych było w niewłaściwy sposób.
– W lipcu i sierpniu odnotowaliśmy bardzo wysoki odsetek niewłaściwie wykorzystanych zwolnień – aż 43%, co spowodowane było luzowaniem restrykcji przez rząd oraz chęcią wzięcia urlopu przez pracowników – a przecież wiadomo, że wszyscy naraz na wakacje wyjechać nie mogą – mówi Mikołaj Zając, prezes Conperio.
Przepisy pozwalają pracodawcy przeprowadzanie kontroli. Może tego dokonywać na podstawie art. 92 Kodeksu pracy.
– Kontrolerzy, którzy mogą zapukać do drzwi podczas naszego pobytu na L4, to wykwalifikowani specjaliści działający przy zachowaniu najwyższej jakości standardów etycznych. Ich wizyta w naszym miejscu zamieszkania służy głównie weryfikacji tego, czy w trakcie zwolnienia nie podejmujemy się dodatkowej działalności lub nie wykorzystujemy czasu w inny, niezgodny z jego przeznaczeniem sposób. Każdy z kontrolerów powinien okazać nam specjalną legitymację oraz zgodę na przeprowadzenie kontroli – wyjaśnia Mikołaj Zając.
Jeśli w trakcie przeprowadzania kontroli nie ma nas w domu lub nie otwieramy – do czego mamy prawo, kontrolę należy ponowić.
– Kontrolerzy działają wg ustalonych wewnętrznie procedur, zgodnych z obowiązującymi przepisami i wytycznymi Państwowej Inspekcji Pracy oraz innych właściwych do tego instytucji. Każdy krok kontroli dokumentowany jest w autorskiej, powiązanej z systemami monitoringu GPS aplikacji nadzorującej ich pracę. Aplikacja ta rejestruje datę oraz miejsce kontroli. Osoba kontrolująca nas na zlecenie naszego pracodawcy zobowiązana jest sporządzić szczegółową notatkę z kontroli. Finalnie precyzyjny raport trafia na biurko przełożonego – dodaje Zając.
W przypadku wątpliwości ze strony pracodawcy co do prawidłowego wykorzystania przez pracownika zwolnienia chorobowego, sprawę rozstrzyga ZUS na wniosek pracodawcy. ZUS może także zasięgnąć opinii lekarza orzecznika.
Źródło: www.pit.pl