Kradzieże kabli to problemy wielu operatorów telekomunikacyjnych. Doświadczają tego i mali, i duzi. Jednak ci drudzy mają większe zasoby, by walczyć z procederem. Na kradzieżach tracą jednak nie tylko sami operatorzy, ale przede wszystkim klienci.
Złodzieje najchętniej kradną kable z miedzi. Ale łupem padają również światłowody czy akumulatory z szafek telekomunikacyjnych. Taka kradzież nie tylko pozbawia operatora telekomunikacyjnego części infrastruktury, ale przede wszystkim uniemożliwia na czas usuwania szkód świadczenie usług. Czasem też straty wykraczają poza sam czyn kradzieży, bo w jej trakcie zostaje uszkodzona dalsza część infrastruktury, a to wydłuża czas naprawy.
Orange podaje, że najwięcej kradzieży odnotował w 2012 r. Było to prawie 10 tys. Spowodowało to uszkodzenie ponad 400 tys. łączy i niedziałanie 650 tys. usług. W przeliczeniu na finanse to straty na ponad 30 mln zł.
W kolejnych latach proceder się uspokoił, bo rocznie odnotowywano około 700 kradzieży. Jednak przełom 2021/2022 roku to powrót kradzieży. W roku 2021 odnotowano ich 1000, a w 2022 r. już w pierwszym kwartale było ich 400.
Oczywiście operatorzy telekomunikacyjni podejmują kroki, które mają temu przeciwdziałać. Orange dzięki współpracy z policją oraz firmami ochroniarskimi i detektywistycznymi podniosła wykrywalność tego typu przestępstw.
Działania najlepsze efekty przyniosły w województwach dolnośląskim, lubuskim i zachodniopomorskim. Zatrzymano tam trzy razy tylu sprawców co w adekwatnym okresie roku poprzedniego. W całym kraju policja zatrzymała 41 sprawców, którzy odpowiedzialni są za 56 kradzieży.
Chociaż główne straty ponoszą operatorzy, to nie można zapominać też o tym, że tracą klienci. Wielu z nich nie może korzystać z internetu czy telefonu. W pierwszym kwartale tego roku przez kradzieże, które uszkodziły prawie 7,5 tys. łączy, nastąpiło wyłączenie blisko 9,5 tys. usług. W czasach, gdy wiele osób nadal pracuje online i za pośrednictwem internetu dokonujemy wielu działań, takie odłączenia są szczególnie dotkliwe.
Źródło: telepolis.pl
Czytaj także: