TECHNOLOGIA · CYBERBEZPIECZEŃSTWO · BIZNES

Na Dzień Kobiet zamiast kwiatka: Kobiety w technonauce

Z okazji Dnia Kobiet warto spojrzeć na rolę, jaką kobiety pełnią w nauce ze szczególnym uwzględnieniem technonauki. Czy stereotypy, zgodnie z którymi kobiety nie nadają się do nauk ścisłych, wciąż wpływają na to, jakie miejsce zajmują w nich kobiety? I czy kobiety w obszarach zajmujących się wytwarzaniem innowacji są w ogóle potrzebne?

Stereotypy dotyczące kobiet i tego, do czego się nadają i czym powinny się zajmować niestety wciąż są obecne w społeczeństwa. Odzwierciedlenie tego mamy w nauce. O ile w przypadku pedagogiki działalność naukową w 70 proc. prowadzą kobiety, to w przypadku informatyki widoczna jest przewaga mężczyzn, którzy stanowią 80 proc. badaczy naukowych.

Takie zjawisko nie jest korzystne z punktu widzenia całego społeczeństwa. Inkluzywność wszelkich dziedzin – w tym nauki pozwala na szersze spojrzenie na wszelkie zagadnienia, a dzięki różnorodnemu podejściu prowadzi do tworzenia lepszych rozwiązań. Dlatego kwestii kobiet w nauce, przeszkód na ich drodze i sposobom do ich pokonania przyjrzała się dr Anna Knapińska tworząc książkę „Kobiety w technonauce. Biografie zawodowe profesorek”. Podczas pracy nad nią przeprowadziła wywiady z dwunastoma naukowczyniami z dziedzin takich jak medycyna, nauki przyrodnicze, rolnicze czy techniczne.

Im wyżej w nauce tym mniej kobiet

Chociaż od dłuższego czasu zauważamy przewagę kobiet na studiach i kończących studia, to na dalszych etapach kariery naukowej odsetek kobiet zauważalnie spada. Na etapie doktoratu zauważalny jest spadek kobiet, ale istnieje jeszcze równowaga między kobietami i mężczyznami. Pośród samodzielnych pracowników z habilitacją 43 proc. stanowią kobiety. Na stopniu profesorskim profesorki to jedynie 28 proc.

Przyglądając się naukom ścisłym zauważymy jeszcze większe dysproporcje. Kobiety stanowią tu 40 proc. wśród doktorów, 33 proc. wśród doktorów habilitowanych, a profesorki to jedynie 19 proc. osób z najwyższym stopniem naukowym.

Badane kobiety zwracają uwagę na „chłodny klimat” panujący w technonauce, ale nade wszystko na niewidzialną rolę, jaką wciąż pełnią kobiety. Efekt Matyldy, który objawia się pomijaniem udziału naukowczyń w pracy badawczo-naukowej i przypisywanie sobie ich osiągnięć przez mężczyzn jest wciąż zauważalny.

– W moich badaniach biograficznych naukowczynie, które symbolicznie, osiągając profesurę, doszły do końca naukowej drogi, zwracały na to uwagę. Mówiły o  uprzywilejowaniu mężczyzn, o tym, że  czasem czuły się jak te niewidzialne pomocnice, które wykonują żmudną robotę, a potem śmietankę spijają ich koledzy  – zauważa dr Anna Knapińska, socjolożka, adiunktka w Laboratorium Baz Danych i Systemów Analityki Biznesowej OPI.

Barierę stanowią również warunki zatrudnienia w wielu miejscach pracy. Mniejsza stabilność zatrudnienia w nowych naukach jest wyzwaniem dla kobiet, które wciąż bardziej od mężczyzn obciążone są obowiązkami rodzinnymi. Najistotniejszą kwestią jest tutaj macierzyństwo i potwierdzone istnienie tzw. „macierzyńskiego muru”.

Współczesna nauka oparta jest na zasadach nieprzerwanej rywalizacji o autorytet naukowy. Mężczyźni ustanowili sytuację, w której wciąż trzeba udowadniać swoje znaczenie poprzez kolejne publikacje. Pojawienie się dziecka i naturalna przerwa naukowa w tej sytuacji wymuszona na kobiecie eliminuje ją z tego wyścigu po naukowe laury.

Niestety bez zmian systemowych, które spowoduje równy udział rodziców w wychowywaniu dzieci (dzielenie się urlopem rodzicielskich czy naprzemienne branie zwolnień lekarskich na dzieci), sytuacja kobiet na rynku pracy się nie poprawi. I to nie tylko w obszarze badań naukowych. Pozostaje też zagadnienie zinternalizowanej mizoginii oraz syndrom królowej pszczół. Kobiety, które w męskim świecie nauki dotarły do wysokich stanowisk często kosztem wielu poświęceń, wcale nie chcą ułatwiać tej drogi innym kobietą. Czują się lepsze przez to, że we wrogim środowisku udało im się osiągnąć sukces i jeśli pozostałe kobiety nie są gotowe na tak wielkie poświęcenie, to nie przyznają im prawa do udziału w najwyższych stanowiskach. Mają poczucie, że funkcjonując w męskim świecie nauki można to robić wyłącznie według męskich zasad.

Czego potrzebujemy by to zmienić?

Przede wszystkim powinniśmy zadbać o dobrą atmosferę w pracy, w której ważniejsze od wyścigu szczurów jest wspólne dążenie do lepszego i szerszego rozwoju nauki. Istotny jest także networking zawodowy. Kontakty z naukowcami i naukowczyniami nastawionymi na współpracę mają znaczący wpływ na rozwój kariery (nie tylko kobiet). Konkurowanie naukowe za wszelką cenę należałoby zamienić na wzajemne wsparcie, co w dłuższej perspektywie posłuży wszystkim i samej nauce.

Jeśli kobieta na swojej drodze zawodowej doświadczyła wsparcia i pomocy szczególnie ze strony innej kobiety, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że sama będąc na szczycie będzie zachowywała się podobnie. Prowadzi to do transmisji nowych norm obowiązujących w polu technonauki.

Istotne jest też wsparcie rodziny i najbliższych. Zmiana podejścia do roli kobiety w życiu społecznym zaczyna się w jej najbliższym otoczeniu. Jeśli rodzice, a na dalszym etapie mężowie czy partnerzy będą podchodzić ze zrozumieniem do kariery naukowej kobiety i nie będą wymagać od niej wyłącznego zajmowania się domem czy dziećmi, to ma ona większe szanse na osiągnięcie sukcesu w wybranej przez siebie dziedzinie.

Książkę dr Anny Knapińskiej „Kobiety w technonauce. Biografie zawodowe profesorek”  można nieodpłatnie pobrać ze strony:

https://opi.org.pl/wp-content/uploads/2023/01/Kobiety-w-technonauce.-Biografie-zawodowe-profesorek-e-book.pdf

Klaudia Wojciechowska
Klaudia Wojciechowska
Redaktorka ISPortal i ISProfessional. Dziennikarka telewizji lokalnego operatora telekomunikacyjnego Ret-Sat1. Absolwentka kulturoznawstwa na Uniwersytecie Łódzkim ze specjalizacją filmoznawstwo i nowe media.

przeczytaj najnowszy numer isporfessional

Najnowsze