Raport o stanie rynku telekomunikacyjnego w 2021 r. przygotowany przez Urząd Komunikacji Elektronicznej to prawdziwa kopalnia wiedzy o stanie polskiej branży łączności. Dociekliwy operator wyniesie z lektury tego sprawdzania wiele wartościowych informacji, które mogą nawet usprawnić prowadzenie działalności telekomunikacyjnej. Mnie natomiast najbardziej zaintrygował całokształt sektora mobilnego – przyjrzyjmy się zatem tej materii.
We wspomnianym raporcie dokonano analizy korzystania z usługi za pomocą wszystkich możliwych kategorii dostępu mobilnego i oddzielnie dla ofert świadczonych wyłącznie za pomocą modemów, kart oraz kluczy.
Nasycenie rynku mobilnego w Polsce dobitnie pokazuje poniższy wykres:
Widzimy, że w ubiegłym roku penetracja usługą internetu mobilnego w odniesieniu do liczby ludności wyniosła 198,7 proc. i była o 3,4 p.p. wyższa niż rok wcześniej.
Warto odnotować, że w 2021 r. za pomocą dostępów mobilnych przesłano 6,2 mln TB danych. To o 23 proc. więcej niż w 2020 r., czyli pobite zostały rekordy wypracowane podczas lockdownów – trzy czwarte tego ruchu sieciowego zostało skonsumowane przez klientów indywidualnych.
W grze są też oczywiście pieniądze. Przychody z dostępu mobilnego wzrosły o 8,6 proc. i osiągnęły 2,2 mld PLN. Średni przychód na użytkownika w dostępie mobilnym wzrósł o 7,5 proc. i wyniósł 20,2 PLN. Był on aż o 27,3 PLN niższy niż w przypadku dostępu stacjonarnego. Tu pojawia się wniosek, że chociaż Polska bryluje w dziedzinie mobilnego internetu, to jednak największa kasa dalej znajduje się po stronie internetu stacjonarnego. Niższa cena jednak na pewno ma znaczenie dla konsumenta.
Rynek telefonii ruchomej ciągle charakteryzuje się trendem wzrostowym, a łączna liczba kart SIM wyniosła ponad 56 mln. Zwiększyło się również wykorzystanie kart M2M (telemetrycznych) i znacznie wzrosło zainteresowanie wiadomościami RCS (ang. rich communication services; zaawansowany system wiadomości tekstowych) oraz SMS A2P (ang. application-to-person messaging; powiadomienia wysyłane z aplikacji do osób fizycznych). Użytkownicy internetu mobilnego stanowili w 2021 r. dokładnie 51 proc. osób korzystających z sieci w ogóle. UKE wskazuje jednak, że chociaż wzrost istnieje, to w ostatnim roku był on raczej nikły.
Kolejną sprawą wartą wzmianki jest 5G. Do tej pory większość stanowili użytkownicy 4G, a firma analityczna Analysys Mason przewiduje, że ich udział w 2022 r. wyniesie 83 proc. W kolejnych latach szybko wzrośnie znaczenie 5G, z którego w 2026 r. korzystać będzie już 81 proc. Polaków. To z kolei przedstawiono na kolejnym diagramie:
Na koniec najbardziej zaskakująca informacja: w zakresie mobilnego dostępu do internetu nasz kraj może pochwalić się najlepszym wynikiem wśród państw Unii Europejskiej. Penetracja usługą w lipcu 2021 r. wyniosła u nas prawie 200 proc. i była wyższa od średniej unijnej aż o 88,8 p.p.
Z czego wynika zatem popularność mobilnego internetu w Polsce? Cóż, wszystko wskazuje na specyfikę rodzimej sceny łączności, gdyż ze względu na niektóre czynniki (m.in. położenie geograficzne), dalej nie ma możliwości doprowadzenia do niektórych gospodarstw domowych stałego łącza. Znam ten temat z autopsji, gdyż ostatnio bezskutecznie próbowałem podłączyć dom w okolicach Gorczańskiego Parku Narodowego. Internet mobilny pozostaje tam na ten moment jedynym rozwiązaniem.
Wygląda na to, że Polskę czeka jeszcze kilka lat mozolnego rozwoju infrastruktury stacjonarnego internetu, aby dogonić wartości osiągane przez ten mobilny. Problem próbuje się rozwiązać poprzez szereg dofinansowań i programów operacyjnych związanych z cyfryzacją, ale dane nie kłamią – to przede wszystkim internet mobilny w kraju nad Wisłą prezentuje się bardzo dobrze. Na szczęście, co przedstawiłem w ubiegłotygodniowym felietonie, obie te technologie mogą ze sobą współistnieć.
Pełen raport do pobrania ze strony UKE.
Zobacz też: