Po publikacji tekstu „Zarządzie, jest sprawa…” nie trzeba było długo czekać na odzew. Komentarze operatorów pokazały, że temat ogólnopolskiej reklamy i wspólnej marki Grupy MiŚOT nie tylko żyje, ale wywołuje emocje. Pojawiają się pomysły, konstruktywna krytyka, ale też pytania o fundamenty – i o to, kto i za co ma to wszystko sfinansować.
Pierwszy głos został wypowiedziany. Teraz wracają echa – nie tylko poparcia, ale też wątpliwości.
– Trochę ten artykuł jest prowokujący – przyznał jeden z komentujących. – Wywiady są OK, ale jeśli środowisko naprawdę chce takich działań, to musi się to wiązać ze zbiórką środków. I tutaj zaczyna się dyskusja czy Grupa MiŚOT ma nadal realizować cele taniej, czy postawić na szeroką, kosztowną promocję. Bez pieniędzy nie ma co marzyć o ogólnopolskiej reklamie.
Na ten głos szybko odpowiedział inny członek Grupy MiŚOT, który zwrócił uwagę na wieloletnią bolączkę środowiska: – Od 15 lat nie potrafimy się na nic zrzucić. Każdy ma oczekiwania, ale nikt nie chce wyciągnąć portfela. Chcemy efektów, a zachowujemy się, jakby pieniądze miały rosnąć na drzewach.
Pojawił się też postulat wzmocnienia wspólnej marki, ale z determinacją:
– Są ludzie z wizją i bez wizji. Ja wolę działać. Pomysłów na finansowanie nie brakuje – składka miesięczna, fundacja, 1,5 proc. podatku. Ale ktoś musi nadać temu ramy. Potrzebny jest lider, który przygotuje konkretną propozycję. Sam wziąłbym w tym udział – zadeklarował komentujący.
Ale nawet ten entuzjazm szybko zderza się z realiami.
– Jest afera o kilkanaście złotych opłaty w Lokalnych, a my mówimy o reklamach za 150 tysięcy złotych za 20 sekund w telewizji – kontrowano w dyskusji. – Podzielić to na ilu? Kto pierwszy zacznie krzyczeć, że to za drogo?
W tej wymianie zdań pojawia się jednak coś ważniejszego niż tylko finanse – strategiczne pytanie o kierunek Grupy MiŚOT.
– Grupa to różnorodność. Jedni chcą się rozwijać, inni nie. Ciągniemy za sobą ciężki ogon. Wspaniale udzielać wywiadów, ale ja bym chciał to wszystko zobaczyć w zorganizowanych akcjach – dodał uczestnik dyskusji. – Skończmy z filozofią „soon™”, potrzebne są realne działania.
Zaproponowano też, aby przestać bać się zmian:
– Może powołać do życia submarkę dostępu do internetu. Zachowujemy lokalność, ale dajemy sobie narzędzie do ogólnopolskiej promocji. Czy to kanibalizuje lokalne marki? Niekoniecznie. To może być uzupełnienie, nie konkurencja.
Nie brakuje też konkretów:
– Podnieście opłaty za Polmix i Global o parę groszy – tego nikt nie odczuje, a zbierzemy na sprzęt i adminów – pada sugestia. Zresztą nie chodzi o wielkie kwoty – chodzi o chęć i zaangażowanie.
Co dalej?
Ten głos środowiska nie może wybrzmieć w próżni. Padają konkretne propozycje – czas na ich weryfikację ze wskazaniem, kto co może wnieść.
A może Zjazd MiŚOT powinien być nie tylko miejscem do rozmów, ale punktem startowym rzeczywistej zmiany? Albo testem, ilu operatorów naprawdę chce rozwoju wspólnej marki i jest gotowych do tego dołożyć.
Oddajemy głos środowisku. I znów: zapraszamy do dalszej dyskusji – na ISPForum, w grupie drMiŚOT i, co ważne, już wkrótce – na zjeździe. Szczególnie ciekawe wydają się przy tym głosy mówiące, że czas pogadać o liczbach, nie tylko o ideach.