Największa sieć rurociągów paliwowych w USA – Colonial Pipeline zapłaciła 4,4 mld dolarów okupu hakerom. Informację potwierdził prezes firmy.
Hakerzy poprzez atak sparaliżowali działania Colonial Pipeline. Do swoich działań wykorzystali oprogramowania rasnomware. Joseph Blount, prezes Colonial Pipeline potwierdził w rozmowie z The Wall Street Journal, że zapłacono okup w wysokości 4,4 mld USD. Zdecydowano się na to, by jak najszybciej wznowić pracę unieruchomionych w akcji rurociągów.
– Wiem, że to bardzo kontrowersyjna decyzja. Podjęcie jej nie było dla mnie łatwe. Przyznaję, że nie czułem się komfortowo, widząc, jak do tych ludzi przelewane są pieniądze – powiedział Joseph Blount.
Podkreślił też, że nie wiadomo było jak bardzo cyberatak zaszkodził systemom informatycznym. Nie dało się też stwierdzić, ile potrwa naprawa i kiedy zostanie przywrócone działanie rurociągów.
Dlatego chociaż spółka wcześnie twierdziła, że nie zamierza płacić okupu, jednak zapłaciła. Agencja Routera informuje, że firma miała wykupioną polisę ubezpieczeniową na wypadek ataków hakerskich. Zwykle pokrywa ona koszty okupu.
FBI twierdzi, że cyberataku dokonali hakerzy DarkSide, pochodzący z Rosji. Z Moskwy płyną jednak zaprzeczenia wobec tych podejrzeń.
– Ambasada odnotowała próby niektórych mediów, by oskarżyć Rosję o cyberatak na Colonial Pipeline. (…) Kategorycznie odrzucamy bezpodstawne fabrykacje pojedynczych dziennikarzy i powtarzamy, że Rosja nie prowadzi „wrogiej” działalności w przestrzeni wirtualnej – informuje Ambasada Rosji w USA.
Oczywiście FBI odradza opłacanie okupu. Przyczynia się to do kolejnych szantaży i rozzuchwala cyberprzestępców. Jednak dla wielu firm zapłacenie okupu to sposób na uniknięcie kosztownych problemów w prowadzeniu działalności.
Źródło: cyberdefence24.pl
