Brak szacunku do operatorów, niekonsekwentne sposoby działania w podobnych sprawach, niezrozumiałe decyzje – mnożą się zarzuty wobec Centrum Projektów Polska Cyfrowa po rozstrzygnięciu ostatniego konkursu.
Przypomnijmy, że na początku grudnia Centrum Projektów Polska Cyfrowa przedstawiło ostateczną ocenę wniosków złożonych w ramach naboru dotyczącego Inwestycji C1.1.1, czyli Zapewnienie dostępu do bardzo szybkiego internetu na obszarach białych plam. Internet o przepustowości co najmniej 300 Mb/s ma dotrzeć do ponad 1,6 mln punktów adresowych w 14 województwach. Wielu spośród małych i średnich operatorów jest zawiedzionych wynikami konkursu, jeszcze większa grupa krytykuje przyjęty sposób oceny.
Wady i zastrzeżenia
– Spodziewałem się takich kontrowersji i to już na etapie przyjęcia przez urzędników arkusza analizy finansowej, czyli oceny kto jest w stanie zrealizować projekt – mówi Piotr Wiąckiewicz z Krajowej Izby Komunikacji Ethernetowej. – Kolejny problem, jaki wyniknął już w trakcie składania wniosków to funkcjonalna wadliwość tego arkusza. Pewnych danych po prostu nie dało się wpisać.
Opinia o brak szacunku dla operatorów wynika zaś z długiego czasu oceny. Były to cztery miesiące dla 215 wniosków z czego kilkadziesiąt odrzucano na raty w poszczególnych etapach. Zdaniem uczestników postępowań papierologia wygrywała w ten sposób z realną próbą rozwiązania problemu – czasu na budowę zostaje coraz mniej.
– Niestety nie wygraliśmy, choć zdobyliśmy pozytywne oceny w każdej kategorii – mówi Łukasz Hamerski z firmy Maxnet z Gdyni. – Wyprzedziła nas konkurencja, a zaważyło kryterium doświadczenia. Szkoda, bo na pewno znamy nasz rejon lepiej niż oni. Oceniano jednak doświadczenie finansowe, a nie praktyczne i lokalne.
Co najmniej kilku wnioskodawców spośród małych i średnich operatorów telekomunikacyjnych, będących członkami KIKE, spotkało się z zarzutami oceniających, iż pomimo, że ich przedsiębiorstwo nie znajduje się w
trudnej sytuacji, to nie posiada ono zdolności do zapewnienia finansowania zarówno realizacji, jak i trwałości projektu (bądź projektów).
Brak przejrzystości
Część operatorów uważa też, że konkursowi towarzyszył brak przejrzystości.
– Byłem osobiście zaangażowany w kilka postępowań i pomimo tego, że znałem dobrze założenia programu, decyzje CPPC zaskakiwały mnie. Działający w ramach tej samej grupy finansowej operatorzy mogli uzyskać różne oceny. Eksperci, którzy według przepisów mogli dopytać operatorów o dodatkowe informacje korzystali z tej opcji bez żadnego klucza, a często (i to jest najgorsze) nie korzystali wcale – wylicza swe zastrzeżenia Piotr Wiąckiewicz.
Redakcji znany jest też przypadek, gdy wielkość zadłużenia jednego z operatorów została uznana za nieakceptowalną, a jednocześnie operator ten utrzymuje je na podobnym poziomie przez dekady prowadzenia działalności. Można więc spytać retorycznie: Czy urzędnik powinien w ten sposób oceniać biznes?
– Po tym konkursie mam wrażenie, że CPPC wcale nie zależało na zaczernieniu punktów, ale na tym by po prostu przeprowadzić konkurs i mieć to z głowy, jakby urzędnicy zgubili sens po co to robią – podsumowuje Łukasz Hamerski.
Co więcej, w niektórych przypadkach nadal brak jest informacji czy firmy podpiszą umowy, czy nie. Są przecież szanse na wejście z drugiego miejsca.
Wieczne eksperymenty
Dla szerszej perspektywy warto zaznaczyć, że kryterium doświadczenia i parametry kosztowo-przychodowe (wykonalności finansowej) zostały wprowadzone w naborze C1.1.1, po masowym wycofywaniu się zwycięzców poprzedniego konkursu, w tym Orange, Nexery i PŚO. W ocenie komentatorów urzędnicy chcieli tym razem wykazać się skrupulatnością i właściwą oceną wnioskodawców. W efekcie dokonano jednak eksperymentu, który najwidoczniej się nie powiódł. Na horyzoncie pojawił się już też kolejny.
– Wiemy już, że w czwartym naborze nie będzie mowy o obszarach, ale konkretnych punktach adresowych – tłumaczy Piotr Wiąckiewicz. – Jest to więc kolejna zmiana zasad gry w ciągu zaledwie dwóch lat. Konkurs przybierze formę licytacji, ponieważ głównym kryterium będzie to na ile uda się obniżyć wkład publiczny w jego podłączenie.
Jednocześnie nie jest też tajemnicą, że czasu na budowę sieci ubywa.