Polskie miasta korzystają z nowinek technologicznych. Pozwala im to realizować nowoczesne usługi i rozwiązania ułatwiające życie mieszkańców. Ale co zrobić, by nie wprowadzać produktów niepotrzebnych zachwycając się nowoczesnymi rozwiązaniami? Naukowcy, samorządowcy i przedsiębiorcy analizują te zagadnienia.
O smart city rozmawiano na sesji „Smart city i Społeczeństwo 5.0” podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego 2022.
– Z jednej strony to miasto wyposażone w czujniki, kamery, technologie mające na celu udoskonalanie jego funkcjonowania. Ale miasta – z drugiej strony – muszą komuś służyć. Jeśli zatem mieszkańcy nie będą w stanie odczytać podpowiedzi, które zapewnia technologia, to nie będzie ona przydatna. Ważni są więc ludzie, którzy mogą z tych technologii wyciągać przydatne dla siebie dane – wyjaśniał Jacek Szołtysek, kierownik Katedry Logistyki Społecznej Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach
Dlatego tak istotne ważne jest nie tylko wybierania spośród rozwiązań smart tych, które realnie pomagają w zarządzaniu miastem, ale również angażowanie w to mieszkańców, którzy będą rozumieć działania różnych elementów i ich pozytywny wpływ na własne życie.
Jacek Szołtysek pokazał też przykład Ukrainy, w której zniszczono wyposażenie technologiczne miast.
– Czy te miasta już nie są inteligentne? A może są nadal inteligentne dzięki ludziom, którzy cały czas tam mieszkają? Może nauczyli się zastępować braki własnymi zasobami i nadal funkcjonować… Strona czysto ludzka jest tu, moim zdaniem, istotniejsza. DNA inteligentnego miasta powinno zawierać elementy związane zarówno z technologiami, jak i skupiać się na czynniku ludzkim – przekonywał Szołtysek.
Źródło: portalsamorzadowy.pl