Cyfryzacja i pieniądze to dwa tematy, które – często w połączeniu – rozgrzewają dyskusję publiczną. Według raportu UNESCO ponad połowa gospodarstw domowych na świecie nie ma dostępu do internetu. Różnego rodzaju programy finansowe mają za zadanie sprawić, iż internetowe łącza staną się dostępne dla wszystkich. Po drodze jest jednak kilka problemów do rozwiązania.
Polska ma otrzymać w ramach Krajowego Planu Odbudowy 4 mld EUR, które zostaną przeznaczone na cyfryzację. Osobne świadczenia pieniężne należą się również z programu Fundusze Europejskie na Rozwój Cyfrowy 2021-2027. Część branży ma jednak zastrzeżenia dotyczące sposobów przyznawania i wydatkowania środków. Krajowa Izba Komunikacji Ethernetowej alarmuje, że proponowana forma konkursowa wyklucza małe firmy z możliwości ubiegania się o środki finansowe.
Izba jest zdania, że przepisy dotyczące naborów wymagają szerszych konsultacji, zwłaszcza że niektóre z zapisów wydają się dyskryminować sektor MŚP. KIKE podkreśla gotowość do rozmów i chęć wsparcia organów administracji publicznej, by wypracować optymalne zasady przepływu środków. Temat zostanie poruszony także podczas Konferencji KIKE, która rozpocznie się 19 września br. w Łodzi.
Obawy Izby budzi też fakt, że nagły dopływ gotówki na rynek telekomunikacyjny sprawi, iż znacznie wzrosną ceny podwykonawców. Byłaby to sytuacja, w której mali i średni przedsiębiorcy zostaliby postawieni przed koniecznością przemodelowania obecnego sposobu prowadzenia biznesu. Zbiegłoby się to z podniesieniem przez rząd płacy minimalnej, która w 2023 roku wzrośnie dwukrotnie: od 1 stycznia wyniesie 3490 zł brutto, a od 1 lipca – 3600 zł brutto.
W przypadku tej sprawy głosy ekspertów też są podzielone, a niektórzy z nich sugerują, iż małe i mikroprzedsiębiorstwa nie poradzą sobie ze wzrostem kosztów. Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP, wskazuje, że lepszym sposobem na radzenie sobie z trwającym kryzysem byłaby sytuacja, w której rząd niweluje niepewność w gospodarce i skłania przedsiębiorców do dalszego inwestowania swoich środków. Dokładanie ludziom pieniędzy nie spowoduje wyjścia z kryzysu.
Nie zmienia to faktu, że programy finansujące cyfryzację są potrzebne. Dotyczy to zwłaszcza podnoszenia kompetencji cyfrowych ludzi, by mogli nadążyć za szybko zmieniającym się światem. Według danych Eurostatu Polska zajmuje dopiero 24. miejsce w UE pod względem liczby osób posiadających umiejętności cyfrowe. 43 proc. Polaków w wieku 16 – 74 lat posiada je na podstawowym poziomie, co jest trzecim najgorszym wynikiem w Unii. Raport Amazon Web Services pt. „Wykorzystanie cyfrowego potencjału Polski” wskazuje, że ¾ Polaków chce, by ich dzieci uczyły się programowania. Natomiast co drugie przedsiębiorstwo w kraju ma problem ze znalezieniem pracowników o odpowiednich zdolnościach informatycznych.
Trzeba jednak odnieść się do jeszcze jednej kwestii: braku środków z KPO. Już w styczniu br. zastanawiałem się, kiedy i czy w ogóle Polska otrzyma przelew w ramach Unijnego Funduszu Odbudowy. Instrument ten miał za zadanie pobudzić gospodarki krajów UE, by odbudowały się z pandemii COVID-19. Rząd Mateusza Morawieckiego zapowiadał, że polski sektor IT otrzyma aż 8 mld EUR do 2026 roku. Cóż, na ten moment nie otrzymaliśmy nawet eurocenta. Politycy rządzącej Zjednoczonej Prawicy nie potrafią jednoznacznie określić, czy w ogóle doczekamy się tych pieniędzy.
Na szczęście cyfryzacja odbywa się na kilku szczeblach równolegle, i to nie tylko w ramach jednego kontynentu. Do Rady Wysokiego Szczebla ds. Współpracy Cyfrowej ONZ wybrany został właśnie pierwszy Polak, Krzysztof Szubert, prezes zarządu NCBR Investment Fund. Szubert zapowiedział, że Rada przyjęła cztery priorytety: obszar infrastrukturalny, obszar usług cyfrowych, obszar kompetencji cyfrowych oraz obszar cyberbezpieczeństwa. Organizacja Narodów Zjednoczonych jest świadoma problemu cyfrowego wykluczenia i planuje go rozwiązać.
Znaczenie cyfrowej gospodarki podkreśliła też w najnowszym wystąpieniu przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. Polityczka zaznaczyła, że Unia zamierza współpracować z każdym krajem, który zechce pomóc stawić czoło najważniejszym wyzwaniom stulecia, takim jak zmiana klimatu, tworzenie nowych łańcuchów dostaw czy właśnie cyfryzacja.
Wciąż ponad 3 mld ludzi na świecie nie jest podłączonych do sieci. Dysproporcja jest więc ogromna. W krajach najmniej rozwiniętych oraz w krajach rozwijających się z zasobów internetu korzysta odpowiednio 19 proc. i 47 proc. W tych rozwiniętych, do których zaliczana jest też Polska, wartość ta wynosi aż 87 proc. Wynik poprawiła m.in. konieczność przejścia na zdalną pracę i edukację podczas pandemii, ale akurat w tym przypadku powinniśmy dążyć do tego, by dostęp do sieci był możliwy dla każdego.