Parlament Europejski został zaatakowany przez hakerów. Atak potwierdził rzecznik PE – Jaume Duch. Przyznała się do niego powiązana z Rosją grupa Killnet. Wydarzenie ma związek z przyjętą rezolucją uznającą Rosję za „państwowego sponsora terroryzmu”.
W środę (23.11) PE przyjął rezolucję, w której uznał Rosję za “państwowego sponsora terroryzmu”. Wywołało to natychmiastową reakcję środowisk związanych z Kremlem. Już chwilę po 14:00 na Telegramie odezwała się grupa hakerów związanych z Rosją – Killnet. Członkowie grupy we wpisie uznali PE za sponsorów homoseksualizm. Także w ten sposób poinformowali o ataku na stronę Parlamentu Europejskiego i dodali zrzuty ekranów z adresami IP.
Po godzinie 16:00 o problemach ze stroną napisał rzecznik PE- Jaume Duch na Twitterze. Pojawiła się informacja o ataku DDoS i przeciążeniu serwerów. Wiceprezydentka Parlamentu- Eva Kaili, poinformowała Politico, że odpowiedzialni za atak mogą być członkowie Killnet. Jednak uspokajała, ze odcięto tylko zewnętrzny dostęp do strony Parlamentu. Inny z urzędników PE w rozmowie z Politico stwierdził, że mógł być to jak dotąd najbardziej wyrafinowany atak na stronę Parlamentu.
Jak widać reakcja strony Rosyjskiej na rezolucję była natychmiastowa. W dokumencie europosłowie domagają się od Rosji zaprzestania działań wojennych. Głównie ataków na osiedla mieszkalne i infrastrukturę cywilną. Wspomniano również o wybuchu rakiety w Przewodowie. Teraz rezolucja ma zostać przekazana organizacjom międzynarodowym. Chociażby Radzie Europy i ONZ. Trafić ma również do władz Ukrain, rządu i parlamentu Federacji Rosyjskiej oraz Putina.
Nic dziwnego, że Rosyjska strona reaguje nerwowo. I to jeszcze zanim dokument znajdzie się w oficjalnym obiegu. Jednak pokazuje tym samym jak istotne jest, by cała Europa jednoczyła się po jednej stronie tego konfliktu i wypowiadała się jednym głosem. Skoro nawet rezolucja o znaczeniu symbolicznym wywołuje takie efekty.
Źródło: next.gazeta.pl