Zakończyły się międzyinstytucjonalne uzgodnienia ws. rozporządzenia Akt o usługach cyfrowych (Digital Services Act). Strona polska wynegocjowała kilka ze swoich postulatów.
– Uważamy, że takie platformy jak Facebook czy Twitter, w dobie wojny informacyjnej, powinny podejmować zdecydowane działania. Nie widzimy ich w zakresie walki z rosyjską dezinformacją. Postawa instytucji unijnych pokazuje, że brakuje nam odpowiednich narzędzi do walki z tą bronią XXI wieku i niestety akt o usługach cyfrowych nie wpłynie w tym zakresie wystarczająco na zachowanie cyfrowych gigantów – twierdzi Janusz Cieszyński, sekretarz stanu w KPRM.
Polska w negocjacjach przy Akcie o usługach cyfrowych stawiała na swoje priorytety. Chodziło przede wszystkim o równowagę między szybkim usuwaniem nielegalnych treści a ochroną wolności wypowiedzi niezależnie od tego, jakie one są.
Zostało zawarte porozumienie i udało się kilka z polskich postulatów przeforsować, jednak strona polska nie jest do końca usatysfakcjonowana.
Nie udało się doprowadzić do przekazania większych kompetencji dla regulatorów krajowych. Polska strona uznała, że koordynator ds. usług cyfrowych miejsca przeznaczenia usługi pozwoli na lepsze uwzględnianie w decyzjach prawa krajowego i lokalnego kontekstu.
Wprowadzone do tekstu DSA polskie postulaty to:
– możliwość wydawania przez władze krajowe nakazu przywracania treści, które zostały błędnie usunięte lub zablokowane,
– wzmocnienie wolności wypowiedzi i prawa użytkowników – doprecyzowano obowiązki dostawców usług hostingu i platform internetowych, co do konieczności uzasadnienia dlaczego dana treść została usunięta lub zablokowana,
– doprecyzowanie zapisów w zakresie jurysdykcji sądowej – prawo odbiorcy usługi do wszczęcia postępowania na drodze sądowej zgodnie z przepisami krajowymi danego państwa członkowskiego
Tekst Aktu o usługach cyfrowych będzie dostępny po zatwierdzeniu go przez Parlament i Radę UE.
Źródło: gov.pl