TECHNOLOGIA · CYBERBEZPIECZEŃSTWO · BIZNES

Czego możemy spodziewać się po wdrożeniu GIA?

Podczas Konferencji KIKE w Warszawie, która odbyła się w dniach 27–29 października, Ewelina Grabiec z kancelarii itB Legal przedstawiła analizę najnowszych zmian wynikających z wdrożenia Gigabit Infrastructure Act (GIA) do polskiego porządku prawnego. Jak podkreśliła, choć nowe przepisy mają w założeniu ułatwić prowadzenie inwestycji telekomunikacyjnych, część z nich może w praktyce znacząco je utrudnić. 

Po wielu miesiącach oczekiwania, polski rynek telekomunikacyjny doczekał się projektu wdrażającego unijne rozporządzenie GIA. Jego głównym celem jest uproszczenie i przyspieszenie procesu inwestycyjnego w zakresie budowy szybkich sieci łączności elektronicznej. W założeniu ma to pomóc nie tylko inwestorom, projektantom i wykonawcom, ale również administracji publicznej, która na co dzień mierzy się z wydawaniem zezwoleń i opinii. W praktyce jednak wiele zapisów budzi poważne wątpliwości – część z nich może bowiem zamiast ułatwić, dodatkowo utrudnić prowadzenie inwestycji.  

Projekt ustawy przewiduje kilka rozwiązań, które branża ocenia pozytywnie. Wśród nich znajduje się standaryzacja wzorów wniosków o wydanie decyzji lokalizacyjnej, pozwolenia na prowadzenie robót czy umieszczenie urządzeń w pasie drogowym. To ważny krok w kierunku ujednolicenia wymagań w całym kraju – do tej pory przedsiębiorcy często musieli dostosowywać dokumentację do indywidualnych oczekiwań poszczególnych zarządców dróg, co powodowało opóźnienia i zwiększało koszty inwestycji. 

Pozytywnie należy ocenić także uregulowanie zasad korzystania z dróg wewnętrznych. W projekcie zaproponowano wprowadzenie maksymalnej stawki w wysokości 1 zł rocznie za metr kwadratowy powierzchni zajętej pod infrastrukturę telekomunikacyjną. To rozwiązanie kończy wieloletni problem niejednolitych i często wygórowanych stawek ustalanych przez samorządy. Dodatkowo projekt przewiduje maksymalną opłatę 0,20 zł za metr kwadratowy za prowadzenie robót w pasach dróg wewnętrznych oraz na terenach leśnych, analogicznie jak w przypadku dróg publicznych. 

Kolejnym pozytywnym elementem jest zniesienie zakazu lokalizacji nadziemnych urządzeń poza terenami zabudowanymi w odległości mniejszej niż pięć metrów od granicy pasa drogowego. Dzięki temu będzie można swobodniej korzystać z istniejącej podbudowy słupowej, co ograniczy konieczność wykonywania kosztownych robót ziemnych. 

Z kolei w zakresie planowania przestrzennego ustawodawca planuje doprecyzowanie przepisów, które w praktyce często blokowały realizację inwestycji. Zmiana ma zapobiec sytuacjom, w których miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego uniemożliwiały budowę sieci napowietrznych, mimo że nie było ku temu obiektywnych przeszkód. W tym kontekście pozytywnie należy też ocenić zwiększenie kompetencji Prezesa UKE, który będzie mógł zaskarżać uchwały samorządów utrudniające rozwój infrastruktury telekomunikacyjnej. 

Warto również zwrócić uwagę na nowe obowiązki deweloperów, którzy od lutego 2026 roku będą musieli wyposażać w infrastrukturę telekomunikacyjną także budynki jednorodzinne realizowane w ramach inwestycji deweloperskich. To kolejny krok w kierunku powszechnej dostępności sieci szerokopasmowych. 

Pomimo kilku pozytywnych propozycji, projekt ustawy w obecnym kształcie zawiera także rozwiązania, które budzą poważny sprzeciw branży. Najwięcej emocji wywołała nowa przesłanka odmowy dostępu do pasa drogowego. Obecnie zarządca drogi może odmówić wydania decyzji lokalizacyjnej, jeśli istnieją wolne zasoby w kanale technologicznym. Zgodnie z projektem, będzie musiał to zrobić również wtedy, gdy istnieje jakakolwiek inna kanalizacja kablowa lub okablowanie, do którego inwestor mógłby potencjalnie uzyskać dostęp. W praktyce oznacza to znaczące ograniczenie możliwości budowy własnej infrastruktury oraz wzrost liczby negatywnych decyzji administracyjnych. 

Jeszcze większe kontrowersje budzi dyskryminacyjny charakter zwolnienia z obowiązku uzyskania decyzji lokalizacyjnej w przypadku współkorzystania z cudzej infrastruktury technicznej. Zgodnie z projektem, z uproszczonej procedury skorzystają tylko ci przedsiębiorcy, którzy wykorzystają infrastrukturę posiadającą komplet zezwoleń i opłacone opłaty za zajęcie pasa drogowego. W praktyce oznacza to, że wielu mniejszych operatorów – którzy zrealizowali swoje sieci po 2019 roku i posiadają aktualne decyzje – będzie nadal zobowiązanych do uzyskiwania pełnej dokumentacji, podczas gdy duzi operatorzy dysponujący starszą infrastrukturą zostaną zwolnieni z tych obowiązków. To rozwiązanie wprost narusza zasadę równego traktowania podmiotów rynkowych. 

Branża z niepokojem przyjęła także fakt, że ustawodawca nie przewidział żadnych zmian w już obowiązujących umowach dotyczących dostępu do dróg wewnętrznych. Oznacza to, że nowe stawki będą obowiązywały tylko w przypadku nowych inwestycji, a przedsiębiorcy posiadający starsze umowy nadal będą zmuszeni płacić często wielokrotnie wyższe opłaty. 

Projekt ustawy przewiduje skrócenie terminu na wniesienie sprzeciwu od zgłoszenia budowlanego z 21 do 14 dni. Choć intencja jest słuszna, eksperci wskazują, że administracja może nie być w stanie sprostać nowym terminom, co w praktyce doprowadzi do kolejnych opóźnień. 

Nie znalazły się również zapowiadane wcześniej rozwiązania dotyczące zwolnienia mikrokanalizacji z obowiązku zgłoszenia budowlanego. Pomimo że GIA wyraźnie wskazuje na konieczność ułatwiania budowy sieci o nieznacznym oddziaływaniu, projekt polskiej ustawy tego nie uwzględnia. Dla wielu mniejszych inwestorów oznacza to utrzymanie wysokich kosztów formalnych i wydłużonych procedur. 

Trudno odmówić projektowi ambicji – wiele z zaproponowanych rozwiązań ma potencjał, by w dłuższej perspektywie uporządkować zasady inwestowania w infrastrukturę telekomunikacyjną. Niestety, obecny kształt przepisów jest zbyt niejednoznaczny i miejscami wewnętrznie sprzeczny. 

Jak podkreśla Ewelina Grabiec: ustawa, która miała wprowadzić ułatwienia, w kilku kluczowych obszarach może realnie zablokować inwestycje. Zwłaszcza nowe przesłanki odmowy dostępu do pasa drogowego i dyskryminujące zasady współkorzystania z infrastruktury stoją w sprzeczności z celami GIA, czyli uproszczeniem i przyspieszeniem procesu inwestycyjnego. 

Gigabit Infrastructure Act miał być remedium na biurokratyczne bariery, które od lat utrudniają rozwój sieci. Aby faktycznie spełnił tę funkcję, potrzebne jest jednak jeszcze jedno: wsłuchanie się w głos rynku i wprowadzenie zmian, które uproszczą procedury, a nie stworzą kolejne. 

ISPortal.pl jest patronem medialnym Konferencji KIKE.

Czytaj także:

Michał Koch
Michał Koch
Dziennikarz i researcher. Tworzy teksty o najnowszych technologiach, 5G, cyberbezpieczeństwie i polskiej branży telekomunikacyjnej.

przeczytaj najnowszy numer isporfessional

Najnowsze