Unia Europejska starała się wymusić na Apple zmiany w kwestii App Store. Najwyraźniej technologiczny gigant nic sobie nie robi z przepisów prawnych obowiązujących w UE, gdyż dalej działa jak dotychczas. Jak zakończy się ten spór?
Unia Europejska swoimi przepisami chce wymusić zmiany w Apple. Jest to chociażby wpuszczenie na iPhone’y innych sklepów niż autorski App Store. Jednocześnie deweloperzy aplikacji mieli mieć możliwość pobierania opłat zewnętrznymi kanałami.
Z jednej strony zmiana została wprowadzona, bo użytkownicy rzeczywiście mogą czerpać aplikacje ze źródeł alternatywnych. Ale chyba nie do końca działa to tak, jak było w założeniu tworzących przepisy.
Jeanne Moran, rzeczniczka Spotify, mówi o tym, że dostosowanie się Apple do wymogów DMA jest pozorne. Przeredagowany został regulamin, ale wbrew wymogom legislacyjnym gigant nadal chce pobierać opłaty bez względu na to, gdzie i jak wydawane są aplikacje.
Spór o opłaty za usługę sklepu
Problem leży w tzw. opłacie za usługę sklepu. Pojawiła się w momencie, gdy przepisy UE doprowadziły do demonopolizacji App Store. Opłata ta wynosi 10 proc. od sumy każdej transakcji. Firma nalicza prowizję nawet wtedy, gdy zakup odbywa się poza App Store. Kolejne opłaty pojawiają się przy sprzedaży w ramach aplikacji i wynoszą 5 proc. kwoty transakcji.
Opłaty mają być pobierane jedynie rok. Jednak wiemy, że w rzeczywistości tego typu działania mogą się przeciągać, a gigant nie zrezygnuje łatwo z zysków. Już widać to w regulaminie, gdzie rok liczy się od momentu każdej instalacji. Jeśli użytkownik odinstaluje aplikację i zainstaluje ją ponownie, to odliczanie również rozpocznie się na nowo.
Reset odliczania powodują też większe aktualizacje. Co pokazuje, że prowizje pobierane mogą być w nieskończoność.
– Apple po raz kolejny bezczelnie zignorował podstawowe wymogi Digital Markets Act. Komisja Europejska jasno dała do zrozumienia, że niedopuszczalne jest nakładanie podwójnych opłat na podstawowe elementy, takie jak cenniki i linkowania. Wzywamy Komisję do przyspieszenia dochodzenia, nakładania dziennych grzywien i egzekwowania DMA – stwierdza Jeanne Moran, rzeczniczka Spotify.
Nie tylko ona zauważa próby ominięcia przepisów przez Apple.Także Tim Sweeney, dyrektor generalny Epic Games, twierdzi, że „wysokie prowizje mają na celu uczynić totalnie nieopłacalnym” publikowanie poza App Store. W swojej historii ma on już kilka sporów z Apple.
Publikowanie wewnątrz systemu App Store nie oznacza jednak braku konieczności wnoszenie prowizji na rzecz Apple. W dodatku wtedy jest to 20 a nie 10 proc. Jednocześnie wiąże się to z mniejszymi wydatkami na marketing, gdyż aplikacja znajduje się w znanym sklepie. Opłacalność jednej lub drugiej formy zależy od przekalkulowania tego przez dewelopera. Na pewni decyzja byłaby łatwiejsza, gdyby instalowanie przez użytkowników iPhonów aplikacji spoza App Store nie wiązało się również z pobieraniem prowizji.
Apple nie czuje się winny przez prowadzenie systemu prowizji
Apple nie ma sobie w zaistniałej sytuacji nic do zarzucania. Twierdzi nawet, że zapewnia programistom dostęp do odbiorców w UE. Natomiast opłat potrzebuje, by docierać do kolejnych użytkowników. Pobierane kwoty pokrywają bieżące usługi jak bezpieczeństwo, płatności i pomoc dla użytkowników.
Najwyraźniej Unia Europejska jest wobec działań Apple bezsilna. Jeszcze w marcu przedstawiciele Komisji Europejskiej zapewniali, że jest to firma objęta szczególnym nadzorem. Margrethe Vestager, wiceszefowa KE odpowiedzialna za politykę konkurencji jasno stwierdziła, że podejrzewa, że „sugerowane przez Apple rozwiązania nie są w pełni zgodne z DMA”.
Teraz najwyraźniej nie ma pomysłu, w jaki sposób zmusić giganta do dostosowania się do wymogów UE w pełni.
Źródło: telepolis.pl
