W najbliższych tygodniach możemy spodziewać się publikacji przez Urząd Komunikacji Elektronicznej raportu o stanie rynku telekomunikacyjnego w 2021 roku. Zakładamy, że – podobnie jak w poprzednich latach – skorygowana zostanie część obiegowych opinii krążących po internetowych grupach, forach i w kuluarach Lokalnych Zjazdów MiŚOT.
Raporty UKE publikowane są co roku, odnoszą się do nich także prelegenci branżowych konferencji. Gdy jednak z rynku płyną pesymistyczne impulsy związane między innymi z inflacją, twarde dane często ustępują jednak dowodom anegdotycznym i pesymistycznym nastrojom.
– Najbardziej szkodliwą opinią, którą regularnie widuję na forach i nie raz już słyszałem na imprezach branżowych, jest ta, że rynek telekomunikacyjny MiŚOT się zwija – mówi Sebastian Kachel, wiceprezes Stowarzyszenia e-Południe i MiŚOT SA. – Tymczasem dane dotyczące liczby operatorów składających sprawozdanie do UKE konsekwentnie temu przeczą, podobnie zresztą jak opinie przedstawicieli małych i średnich operatorów aktywnie działających na rynku.
Rzeczywiste zestawienie w tym zakresie wyglądają następująco:
2017 – 3247 sprawozdań
2018 – 3667 sprawozdań
2019 – 3772 sprawozdań
2020 – 3755 sprawozdań (pandemia)
2021 – 3876 sprawozdań.
Mali w ofensywie
Podczas jednej z prezentacji na Lokalnym Zjeździe MiŚOT w Kołobrzegu mogliśmy też usłyszeć, że w latach 2018-2020 mali i średni operatorzy telekomunikacyjni byli wręcz w ofensywie i zwiększyli swój udział w rynku.
– Z danych UKE z raportu za rok 2020 wynika, że mniejsi operatorzy doskonale radzą sobie na lokalnych rynkach i w trudniej dostępnych terenach – zauważa Krzysztof Zawadzki, doradca biznesowy zaangażowany w działalność Grupy MiŚOT. – Zrealizowali prawie 90 proc. obszarów w I konkursie POPC, sukcesywnie inwestują w rozwój własnej infrastruktury. Rośnie znaczenie małych i średnich operatorów, którzy dostarczają już 1/3 usług internetu stacjonarnego w Polsce. Warto zauważyć, że zasięg internetu stacjonarnego małych i średnich operatorów w miejscowościach poniżej 100 tys. mieszkańców wynosi w Polsce średnio ponad 55 proc., a w niektórych województwach jest on niemal całkowity (śląskie 99,05 proc.) – podkreśla.
W tegorocznym badaniu przeprowadzonym wśród operatorów posiadających własną infrastrukturę optyczną niemal wszyscy ankietowani zamierzają dalej rozbudowywać sieci FTTH, a finansować będą je przede wszystkim z własnych środków.
– Kolejne lata będą okresem dalszego wzrostu liczby gospodarstw domowych podłączonych do FTTH oraz stacjonarnej bazy klienckiej. Wraz ze wzrostem skali działania mali operatorzy będą zaś coraz bardziej profesjonalizowali i standaryzowali prowadzoną działalność – dodaje Krzysztof Zawadzki.
Kto sieje wiatr
– Z doświadczenia wynika, iż hiobowe wieści o stanie i kierunku rynku MiŚOT są dystrybuowane głównie przez środowisko dużych i popularnych operatorów telekomunikacyjnych – mówi Krzysztof Czuszek, wiceprezes zarządu MiŚOT SA. – Swoje trzy grosze wrzucają też podmioty infrastrukturalne, akwizytorzy operatorów telekomunikacyjnych oraz ich pośrednicy, firmy zmuszone do uzyskiwania wskaźników z budowy sieci z dotacji, media współpracujące z powyższymi oraz ci z naszego własnego środowiska, którzy sobie nie radzą.
W wielu takich przypadkach, jak wynika między innymi z tez przedstawionych przez Marcina Zemłę na Lokalnych Zjazdach MiŚOT, można w takich przypadkach mówić o fake newsach i nieuczciwych zagrywkach konkurencji.
– Warto pamiętać, że narracja mówiąca o kresie rozdrobnionego rynku jest zbieżna z interesami dużych operatorów – podkreśla Krzysztof Czuszek. – Dążą oni do zmiany rynku i pod płaszczykiem konsolidacji próbują nabywać wypracowane latami majątki MiŚOT-ów za znikomą część ich prawdziwej wartości. Nie dajmy się wykorzystać, bo nie przyszedł jeszcze czas na sprzedawanie się! – apeluje. – Najpierw trzeba podnieść swoją wartość, a Grupa MiŚOT przygotowuje do tego narzędzia.
Ku przyszłości
– Polski rynek telekomunikacyjny ma w długoterminowej perspektywie duży potencjał rozwoju m.in. pod względem zwiększenia wskaźnika penetracji usługą internetu stacjonarnego oraz wzrostu cen usług dostępu do internetu – podsumowuje Krzysztof Zawadzki. – Polska jest pod tym względem praktycznie na końcu stawki. Jesteśmy także jednym z krajów UE, w którym ceny usług dostępu do internetu stacjonarnego są wyjątkowo niskie. Koszt usługi, liczony według metodologii OECD, kształtował się w Polsce na poziomie 10,26 euro i był aż o 16,91 euro niższy niż średnia pozostałych krajów Unii. W długoterminowej perspektywie różnica ta będzie ulegała zmniejszeniu.
Warto też pamiętać, że rozdrobniony rynek to konkurencja, wybór, dywersyfikacja, niezależność od zagranicznych korporacji, a także odporność na katastrofy naturalne i konflikty polityczne.