Gdy partia rządząca prze do wyborów i walczy o utrzymanie władzy, zwykli zjadacze chleba żyją w niepewności, obawiając się bezrobocia czy bankructwa. Aż 90 proc. ankietowanych w badaniu przeprowadzonym przez Pracodawców RP wskazało utratę pracy jako największy stresogen. Z niecierpliwością wyczekują informacji o odmrażaniu kolejnych branż.
Kolejny etap znoszenia obostrzeń dotyczyć będzie m.in. fryzjerów i kosmetyczek. To oni też z największym zniecierpliwieniem czekają na otwarcie salonów czy gabinetów. Jak poinformował rzecznik rządu Piotr Müller zostaną one otwarte, ale właściciele będą musieli przestrzegać zaleceń Głównego Instytutu Sanitarnego. Kiedy? I jakie jeszcze inne dziedziny życia i gospodarki zostaną uwolnione? Szczegóły poznamy jutro.
Sprawa jest tym bardziej paląca, że z badania przeprowadzonego przez Pracodawców RP wynika, że ponad 90 proc. Polaków obawia się wzrostu bezrobocia.
Łącznie ponad 90 proc. Polaków obawiało się w kwietniu wzrostu bezrobocia. Takie wnioski można wysnuć z badań Instytutu Rozwoju Gospodarczego Szkoły Głównej Handlowej (IRG SGH) i Związku Przedsiębiorstw Finansowych (ZPF), których autorem jest główny ekonomista Pracodawców RP Sławomir Dudek.
“Nastroje społeczne wynikające z tego badania można określić jednym słowem: katastrofa. Polacy spodziewają się, że przez polską gospodarkę przewali się tsunami, które zmniejszy ich oszczędności i doprowadzi do gwałtownego wzrostu bezrobocia. Takie odczucia po wprowadzeniu kilku tarcz antykryzysowych, szczególnie z wieloma instrumentami mającymi podtrzymać stan zatrudnienia, to ogromne zaskoczenie. To kolejny dowód na to, że zaufanie obywateli do państwa jest niskie. Nie wierzymy w skuteczność proponowanych rozwiązań. Musimy mieć na uwadze, że to są tylko subiektywne odczucia społeczeństwa, ale są niezmiernie ważne dla odbudowy gospodarki, dla odbudowy popytu. Bez zaufania w stałość miejsc pracy gospodarka będzie się bardzo wolno rozpędzać, jeżeli w ogóle” – powiedział Dudek, cytowany w komunikacie.
Przewidywania Polaków dotyczące gwałtownego wzrostu bezrobocia są jednymi z najwyższych w Europie, nasz kraj zajmuje pod tym względem czwarte miejsce, podkreślono.
“Niemal trzy czwarte ludzi obawia się pogorszenia sytuacji finansowej. Nastroje wśród Polaków są naprawdę niedobre. Złe nastroje mogą jeszcze bardziej pogrążyć konsumpcję, co dodatkowo odciśnie się na PKB. Dlatego nie wolno pomijać tej kwestii przy kreśleniu planów wyjścia z kryzysu. Społeczeństwo musi otrzymać pozytywne, realne sygnały. To przyspieszy odbudowę gospodarki” – podsumował główny ekonomista Pracodawców RP.
Zaskakujące w tej sytuacji wydają się być najnowsze doniesienia Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) o przeciętnym wynagrodzenia Kowalskiego za I kwartał 2020. Z danych GUS-u wynika, że przeciętne wynagrodzenie w tym okresie wyniosło 5 331,47 zł. Jest ono wyższe o 4,8 proc. w porównaniu do minionego roku.
Źródło: Forsal.pl