O tym jednak jak ciężkie jest życie studenta wie tylko ten, który mógł siebie zaliczyć do grona osób pobierających naukę na uniwersytecie, politechnice lub akademii. Niektóre sesje pozostają w pamięci na długo, a nieliczni profesorowie czy asystenci śnią się po nocach. Jeśli dołożymy do tego organizację życia w nowym mieście, właściwie od początku okazuje się iż rzeczywiście studiowanie to nie lada wyzwanie.
Jednym z większych problemów, które zaraz po pojawieniu się na liście zakwalifikowanych na semestr dotykają każdego zmieniającego miejsce zamieszkania, jest organizacja lokalu. Jeśli uda nam się to ogarnąć (a czasami nie jest łatwo) to trafimy do akademika, rodziny (??) albo wynajmiemy lokal samodzielnie lub ze znajomymi. Jeśli wybraliśmy to ostatnie, to oprócz problemów podstawowych jakimi są media typu woda i prąd (o finansach nie wspominamy), pozostaje problem komunikacji ze światem zewnętrznym.
Z jednej strony telefon komórkowy, który nosimy ze sobą, z drugiej strony Internet. Tutaj wybór jest szeroki, od operatorów komórkowych (którzy maja zasięg lub nie) ogromnych firm telekomunikacyjnych zbudowanych na strukturze rodem z XIX wieku (2 druty telefoniczne) przez kablówki, czyli operatorów, których struktura została przystosowana do transmisji analogowej telewizji aż wreszcie do operatorów lokalnych, którzy w oparciu o szybką sieć komputerową zapewniają dostęp do Internetu bezpośrednio przez kable Ethernet przeważnie podłączone do szybkich sieci metropolitalnych.
Sieci Ethernet, które są podstawą zapewniają transmisje na poziomie 100Mb lub 1000Mb (1Gb/s) dodatkowo gwarantują przesył danych z taką prędkością w dwie strony, czyli pobieranie danych i i ich wysyłanie. Oznacza to iż w ciągu minuty jesteśmy w stanie przesłać taką samą ilość danych jaką sieci komórkowe dają nam na cały miesiąc i do tego za podobny jeśli nie niższy abonament.
STUDENT, to brzmi DUMNIE!
przeczytaj najnowszy numer isporfessional